Tak wynika z badania IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej". Badanie pokazuje, że Polacy są głęboko podzieleni w sprawach obyczajowych. W przypadku wprowadzenia instytucji związków partnerskich to niemal równy podział, z przewagą przeciwników tego rozwiązania: 46:44 proc.
Małżeństwa jednopłciowe mają już znacznie mniejsze poparcie – 32 proc. zwolenników, 56 proc. przeciwników.
Adopcję dzieci przez pary jednopłciowe popiera jedynie 12 proc., a 76 proc. jest przeciwko.
Fragment wywiadu w rp.pl z Januszem Korwinem-Mikke
- Dlaczego nie ma problemu z onanistami? Przecież onanistów jest więcej niż homosiów, czy tam, tfu, gejów. Ale ponieważ onaniści nie robią marszów na ulicach, nie domagają się uznania związku z własną ręką za małżeństwo, to nie ma z nimi żadnego problemu. Problem nie polega na tym, że są naruszane czyjeś prawa, tylko na tym, że to jest banda chamów, opłacanych zresztą z zachodu, którzy robią demonstracje po to, żeby rozwalić tzw. patriarchalne społeczeństwo. Chcą zniszczyć podstawy społeczeństwa - powiedział Janusz Korwin-Mikke.
Zastrzegł, że nie odnosi się do homoseksualistów, lecz do gejów. - Geje to nie są homoseksualiści. Różnica między, tfu, gejem a homoseksualistą jest taka sama jak między działaczem związkowym a robotnikiem. Homoseksualiści boją się gejów, bo wiedzą - ostrzegałem 10 lat temu - że jak będzie ta propaganda homo, to wystąpią pogromy. Już było w Białymstoku, ale to jest przedsmak tego, co nastąpi - dodał.
- Będą pogromy homoseksualistów. I ci, tfu, geje, wyjadą sobie do Paryża, Berlina czy Londynu, a skrupi się na biednych, niewinnych homosiach tu w Polsce - mówił polityk.
„Czego prawo nie zabrania, tego wstyd zakazuje" Seneka
(opr. sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość