Trzy tygodnie temu odbyło się spotkanie z Pawłem Kukiem, w którym uczestniczyłem. Stara Praga, okolice Konesera, duszna sala hotelu. Teraz Paweł wypowiedział się publicznie, więc czuję, że mogę powiedzieć więcej co o tym myślę.
Kategorycznie, jak Paweł, odrzucałem i odrzucam koalicję z PiS. Skoro nie chcą zmienić Konstytucji w tak ważnych punktach jak ordynacja wyborcza i referendum, to chodzi im tylko o kupienie paru posłów za stołki i to nie na listach wyborczych – elektorat PiS nie zagłosuje na polityków Kukiz 15 – ale o stołki w ministerstwach po jesiennych wyborach. Część posłów Kukiz 15 na to pójdzie – gdzie mają wracać?
Start samodzielny Kukiz 15 może skończyć się nawet tym, że nie przekroczy 3 %. Więc plan „długiego marszu” też nie ma sensu.
Inne koalicje. Z Koniem Trojańskim Kukiza 15 i jak słychać całej polskiej polityki – myślę o tzw. Konfederacji – to kompromitacja dla środowiska. Korwin-Mikke jest nieodpowiedzialny, ruch narodowy chce podpierać prawą ścianę sceny politycznej i jechać na koniku antysemityzmu – będzie z tym łatwiej, bo we wrześniu będą wybory w Izraelu i paru użytecznych idiotów z tamtej strony rzuci się z antypolonizmem w naszą stronę. Ale dziękuję, beze mnie.
Koalicja z PSL? Mają struktury, środki, są osłabieni po ostatniej kampanii. Gdyby uzbierać kilkanaście procent jako KWW, to PiS byłby zmuszony do koalicji powyborczej. Jest to absolutnie możliwe – liczne grupy wyborców chcą głosować na rozsądny środek pomiędzy PiS a PO. Mają dosyć wojny ideologicznej Wiosny i nieobliczalnej Czarnej Sotni. Koalicja dla Kukiz 15 przed wyborami to dobra sprawa, koalicja po wyborach to dobrze dla Polski. Koniec z szaleństwami jednej partii. To program dla Polski na następne cztery lata. Inaczej wojna polsko-polska będzie nadal trwać, a skutki możecie zobaczyć w dzisiejszej Gruzji.
Henryk Falkowski Olsztyn
Skomentuj
Komentuj jako gość