Cieszy mnie polemika na temat podniesienia obronności naszego kraju podjęta przez Pana Adama Kowalczyka na łamach Portalu DEBATA, po ukazaniu się mojego pierwszego artykułu w sprawie podniesienia potencjału obronnego Polskiej Armii w jak najkrótszym czasie.
Ten istotny temat jest pomijany w debacie publicznej, jako „zarezerwowany” wyłącznie do kompetencji Ministerstwa Obrony oraz Prezydenta RP i jego ciała doradczego, tj. Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN). Odzwierciedla to powszechne podejście w społeczeństwie do tematu na zasadzie: niech ludzie powołani i odpowiedzialni za ten resort zajmują się tym , tak jak zostali do tego wyznaczeni, a po 4 latach ich rozliczymy przy następnych wyborach. Tak sprawa ma się i w innych resortach.
W tym jednak przypadku, tj. obronności naszego kraju sprawa ta powinna być traktowana inaczej i monitorowana przez społeczeństwo na bieżąco, bo tu chodzi o nasz byt o nasze życie. Udowodniła nam to boleśnie nasza historia, o czym była mowa w poprzednich moich artykułach na ten temat. Ażeby się nie powtarzać na temat celowości szybkiego podniesienia Polskiego potencjału obronnego chciałbym przestrzec cytując klasyka: „nie chcesz utrzymywać swojej armii, będziesz utrzymywał cudzą”.
Przykładem bagatelizowania sprawy obronności naszego kraju był czas rządów Platformy Obywatelskiej, przy bierności Polskiego społeczeństwa (kiedy psychiatra Dr Bogdan Klich był ministrem Obrony Narodowej). Efektem tych rządów było znaczne zmniejszenie Polskiej Armii zarówno w kategoriach ilościowych, jak i jakościowych.
Zainicjowanie debaty publicznej na temat podniesienia potencjału naszej obronności, jest moim głównym celem. Poprzez taką debatę podniesiemy na wyższy poziom wiedzę w społeczeństwie na temat obronności kraju, jej kosztów, jej znaczenia dla naszej przyszłości, a także jej wymiaru ekonomicznego. Trudno wymagać od społeczeństwa akceptacji zwiększonych środków na obronę bez odpowiedniej jego świadomości i wiedzy na ten temat. To jest właśnie zadanie dla dziennikarzy, mediów społecznościowych mogących popularyzować tę tematykę.
Polska była i jest przedmurzem chrześcijaństwa , a teraz nawet jeszcze gorzej, bo jest wyspą. A jak się broni wyspy? Pokazali to nam Anglicy, którzy mając silną flotę - obronili swoją wyspę. Nasza sytuacja jest trudniejsza, bo jesteśmy wyspą, ale nie w znaczeniu geograficznym, tylko politycznym. W obecnej sytuacji geopolitycznej niedocenianie spraw obronności naszego kraju, jako absolutnego priorytetu, jest wyrazem skrajnej nieodpowiedzialności, niewiedzy i wręcz głupoty. Jest to igranie z naszą niepodległością, o którą tak ciężko i ofiarnie walczyli nasi przodkowie.
Ktoś powie: że przesadzam. Otóż nie zgodzę się z tym. Z uśpienia o naszym bezpieczeństwie w ramach NATO i sojuszu wojskowego z USA obudziły nas wydarzenia wspomnianej konferencji bliskowschodniej w Warszawie 13 i 14 lutego br. Pogrożenie nam palcem (na razie delikatnie) przez sekretarza stanu Mike’a Pompeo przypominające o bezprawnych żądaniach lobby żydowskiego w USA (których realizacja zrujnowała by całkowicie nasz kraj) wywołało prawdziwy szok wśród naszych elitach, skrzętnie skrywany pt.: „Polacy nic się nie stało”. Niestety się stało i to bardzo wiele złego.
To jest punkt zwrotny w naszych relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Nie może być dla nas wiarygodny nasz sojusznik wojskowy, gwarant naszej niepodległości, który posługuje się w stosunku do nas zakamuflowanym szantażem. Dlaczego szantażem? Bo jesteśmy w trakcie negocjacji budowy „Fort Trump” i zakupów broni amerykańskiej. Dla jasności sprawy, do tej pory osobiście popierałem politykę współpracy wojskowej z USA i dalej popieram na dogodnych dla nas warunkach, jednak włączenie bezprawnych żądań lobby żydowskiego w USA jest dla nas policzkiem dyplomatycznym i nie tylko.
Piłka jest po stronie amerykańskiej, a my nie czekajmy biernie, tylko bierzmy się do roboty. Liczmy na siebie! Niech Żyje Polskie Wojsko!!!
Tadeusz Poźniak
Skomentuj
Komentuj jako gość