W ramach polemiki odpowiadam Adamowi Socha na zamieszczony przez niego artykuł polemizujący z moim artykułem na temat „Zdrady przy okrągłym stole” w 1989r. Jeszcze raz powtórzę, co jest istotne, że: cel mojej publikacji na temat obrad okrągłego stołu (jego 30 rocznicy) był przede wszystkim edukacyjny dla młodzieży pozbawionej wiedzy źródłowej o najnowszej historii oraz zwykłych obywateli, którzy nie mają czasu na co dzień sięgać do istniejących już na ten temat opracowań naukowych.
Dla uniknięcia ewentualnych błędów merytorycznych w moim artykule poprosiłem o autoryzację przed jego publikacją najbardziej wiarygodnych świadków i uczestników tamtych wydarzeń tj. Andrzeja Gwiazdę i Krzysztofa Wyszkowskiego . W roku 1989 przebywałem jeszcze na emigracji politycznej w USA, ale nie dawała mi spokoju myśl przez cały ten czas, jak to stało, że nasz wysiłek milionów członków SOLIDARNOŚCI został tak zniweczony? Stąd moje poszukiwania prawdy o tamtych wydarzeniach, których skutki położyły się cieniem na życie całego następnego pokolenia Polaków. Wiarygodne informacje na temat kulisów obrad okrągłego stołu dopiero przed paru laty ujrzały światło dzienne w postaci prac naukowych opublikowanych przez Instytut Pamięci Narodowej na których to swój artykuł oparłem.
W nawiązaniu do początku Twojej polemiki Adamie, to potwierdzę, że Poźniak owszem „powtarza narrację” o tamtych wydarzenia, ale nie jest to narracja wzięta z tabloidów, a udokumentowane, powiązane logicznie fakty opisane w materiałach źródłowych wspomnianego już IPN.
Teraz posłużę się cytatem z Twojego tekstu, żeby czytelnik tej polemiki nie zgubił się o co tu chodzi. Piszesz:
W przytoczonych ostatnio przez „GW” notatkach ze spotkań Michaiła Gorbaczowa z premierem Mieczysławem Rakowskim ("Zmierzch dyktatury. Polska lat 1986-1989 w świetle dokumentów, wybór, wstęp i opracowanie Antoni Dudek, Instytut Pamięci Narodowej) czytamy:
Rakowski: „Chcielibyśmy sukcesu „okrągłego stołu” dlatego, że sukces ten rzeczywiście stworzyłby nową sytuację, ale jeśli Wałęsa i jego grupa odrzuci naszą propozycję, również w pewnym sensie zwyciężymy w świadomości społecznej. Przecież ludzie widzą, że proponujemy szeroki dialog na wszystkie tematy. W kraju, oczywiście, mamy również krytyków. Nie wszyscy rozumieją, dlaczego zgodziliśmy się rozmawiać z Wałęsą. Ale między rokiem 1981 a 1988 jest ogromna różnica. Wtedy członkowie rządu jeździli do Wałęsy, a teraz przyjmuje go szef policji. Wałęsa prowadzi rozmowy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Oczywiście, wstępne rozmowy są trudne. Termin rozpoczęcia „okrągłego stołu” trzeba przesuwać. Szkopuł w tym, że Wałęsa żąda uczestnictwa Kuronia, Michnika…
Gorbaczow: Bujaka…
Rakowski: Onyszkiewicza, słowem, wszystkich. O żadnym ekstremiście nie zapominają. Opozycja nie pozbyła się przez te lata ekstremistów, a my w PZPR w ciągu ostatnich lat odsunęliśmy od rządzenia twardogłowych, tzn. takich samych ekstremistów tylko z przeciwnym znakiem. Walka wokół „okrągłego stołu” dotyczy w tej chwili Solidarności. Opozycja zabiega o jej uznanie”.
Jak widzisz Tadeuszu, junta generalska sama uwierzyła we własną propagandę na temat Kuronia i Michnika, która przedstawiała ich jako diabłów wcielonych. Ironią historii jest, że to Kuroń, Michnik i Geremek pierwsi pojęli, że ich jedyną szansą na udział we władzy, to porozumienie z juntą. Zrozumieli to już po I Zjeździe Solidarności, gdy działacze KOR-u zostali zmarginalizowani. Jako delegat na ten Zjazd doskonale pamiętasz (ja też, gdyż tam byłem jako dziennikarz) jak gwałtowny był konflikt w sprawie podziękowania Solidarności dla KOR-u. To wówczas potomkowie komunistów, którzy przybyli do Polski na sowieckich czołgach i instalowali nad Wisłą stalinizm, przerazili się rozliczeń.
Odpowiadam:
To co wynika z przytoczonego przez Ciebie dialogu, to typowa kłamliwa czerwona narracja, pod tytułem: my - czyli: czerwoni chcemy / chcieliśmy dobrze dla Polski, ale te „diabły extremy” SOLIDARNOŚCI temu przeszkadzały / przeszkadzają. Czas przeszły i teraźniejszy jest w tym miejscu bardzo istotny, bo lata mijają, a kłamstwa pozostają.
Dość niefortunnie powołujesz się na materiał źródłowy podany przez „Gazetę Wyborczą”. Dlaczego niefortunnie? Otóż dlatego, że „GW”, której redaktorem naczelnym był i jest Adam Michnik była (w tle) głównym inspiratorem spisku mającego na celu dokonanie manipulacji na wielka skalę, to jest wyłączenia narodu Polskiego z zarządzania swoim majątkiem w 1989 r. Czy cytując tę gazetę nie zdajesz sobie sprawy, że ulegasz manipulacji, a w domyśle i Twoi czytelnicy? Te „diabły” – Kuroń i Michnik o których piszesz, to prawda, są diabłami ale dla nas Polaków czekających na sprawiedliwe reformy, a tak naprawdę są aniołami dla gen. Kiszczaka i jego grupy. To te „anioły” właśnie spowodowały w praktyce, zawarcie porozumienia na zasadach podyktowanych przez gen. Kiszczaka i jego junty, czyli pominięcia całego narodu Polskiego w udziale w planowanych reformach gospodarczych, kosztem uwłaszczenia się nomenklatury komunistycznej i w dalszej konsekwencji wyprzedaży majątku narodowego. Na tym to wielkie oszustwo polegało – potraktowano naród, nas wszystkich, jak by nas nie było. To co pisze, czy mówi Rakowski na temat Kuronia i Michnika, jako o rzekomych „diabłach” extremy, to zwykła ściema, czyli nieprawda. Powtarzanie takich informacji może być uznane jako dezinformacja na szkodę narodu Polskiego, bo wypacza prawdę i powoduje zamieszanie w umysłach u osób nie zorientowanych w historii. Ta narracja, którą przedstawiasz stoi w jaskrawej sprzeczności z ostatnim publikacjom IPN na ten temat.
Następnie poruszasz temat niezwykle istotny w świetle ostatniej nagonki na Polskę, cytat:
Szczególnie ten strach był zakodowany w elitach PRL pochodzenia semickiego. Byli głęboko przekonani, że upiór antysemityzmu obudzony po marcu 1968 roku, opanuje masy, gdy padnie komuna. Stąd rozmowy pod koniec lat 80. Kuronia z płk Lesiakiem, podczas których Kuroń szkicuje scenariusz porozumienia „opozycji konstruktywnej” z juntą. Ten strach pchał Kuronia, Michnika i Geremka do sojuszu z PZPR-owcami a nie juntę do sojuszu z Kuroniem i Michnikiem. Dopiero później generałowie zrozumieli swoją kolosalna pomyłkę.
Odpowiadam:
Otóż jest to absolutna nieprawda co przytaczasz, było akurat zupełnie odwrotnie według historyków np. prof. Andrzeja Nowaka i prof. Jerzego Roberta Nowaka. Ten upiór antysemityzmu inspirowany był w 1967 – 1968 roku ze strony PZRP i jej przewodniczki KPZR. Strajki studentów, jakie miały wtedy miejsce miały charakter demonstracji politycznej młodzieży przeciw systemowi komunistycznemu, nic tam nie było o antysemityzmie. Radzę zapoznać się z literaturą na temat. Twoja teza o strachu Kuronia i Geremka przed wyimaginowanym antysemityzmem, nijak się ma do rzeczywistości i realiów tamtego okresu. Generałowie się nie pomylili, to myśmy się pomylili, daliśmy się po prostu oszukać.
Następny fragment Twego tekstu do, którego chciałbym się odnieść. Poniżej piszesz, cytuję:
Jednak, jako uczestnik strajku, w kwietniu/maju 1988 roku w Hucie im. Lenina a później w sierpniu 1988 roku w Stoczni im. Lenina, zdałem sobie sprawę, że „Solidarność” przestała istnieć, że 7 lat po stanie wojennym i „normalizacji” skora do buntu jest już tylko garstka. W Hucie codziennie trzeba było chodzić po halach i zdzierać gardło, by tę garstkę hutników zatrzymać. ZOMO z łatwością rozpędziło ten strajk.
W Stoczni strajkowała garstka młodzieży, która w roku 1980 miała po 12-14 lat. Tutaj też ZOMO w ciągu kilku godzin mogłoby rozpędzić ten strajk. Tylko co dalej? Kasa się skończyła, kurek z kredytami zachodnimi zakręcony, gospodarka ZSRR też goniła resztką sił.
Nie było wyjścia, „towarzysz kałasznikow” już by nie pomógł w utrzymaniu u władzy komunistów, trzeba było się dogadać.
Odpowiadam:
Z tym się zgadzam, co piszesz, to samo mówił ostatnio w wywiadzie dla TV „W Realu 24” Adam Borowski z Warszawy, znany opozycjonista SOLIDARNOŚCIOWY. Jak widać Polacy byli zmęczeni długim czasem oporu.
Następny fragment Twojego tekstu, cytat:
Nie zapominaj też, że Zachód, Radio Wolna Europa, Kultura Paryska, wszyscy stawiali na tzw. rewizjonistów (stalinistów, którzy rozczarowali się do komunizmu) a nie na potomków „Żołnierzy Wyklętych”. Stąd stypendia fundowane w USA dla takich towarzyszy jak Cimoszewicz, stąd strumień dolarów i sprzętu poligraficznego płynął po stanie wojennym do środowisk związanych z Wałęsą, Kuroniem i Michnikiem.
Odpowiadam:
Z powyższym Twoim cytatem też się zgadzam. Szczególnie widzimy to teraz, kiedy Polska po ponad 10 latach w Unii Europejskiej jest atakowana przez Zachodnio- Europejskie lewactwo za swoje wartości. Polski katolicyzmem, kłuje w oczy lewacką Europę i stąd ta nagonka na Polskę. O symptomach tego co nadchodziło piszesz powyżej i tu jest zgoda co do Twojej oceny.
Kolejny bardzo ważny fragment Twego artykułu do którego chciałbym się odnieść, piszesz:
W 1988 roku mieliśmy więc taki a nie inny układ sił. Wałęsa nikogo przy Okrągłym Stole nie zdradził, po prostu zaczęła się walka o władzę, zaczęło się nowe rozdanie. Szedł z tymi, którzy mu tę władzę gwarantowali, raz był to Michnik, Kuroń i Geremek, raz bracia Kaczyńscy, potem „lewa noga”…
Odpowiadam:
Otóż według potwierdzonych grafologicznie dokumentów IPN, Wałęsa zdradził na długo przed okrągłym stołem: w 1970 roku (krwawe wydarzenia w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie , grudzień 1970 r.) później, jako lider Solidarności w latach 1981 - 1989, a tym samym w czasie okrągłego stołu i po okrągłym stole, jako prezydent RP (obalenie rządu Jana Olszewskiego) i zdradza do chwili obecnej, wystarczy posłuchać jego bełkotu. Wygłaszanie takiego zdania, że „Wałęsa nikogo przy Okrągłym Stole nie zdradził….”, to tak, jak mówienie, że to nie Niemcy mordowali Żydów podczas II Wojny Światowej. Chociaż Niemcy manipulując narracją usiłują tą winą podzielić się na równo z Polakami. To dowód na to, że manipulowanie prawdą sprowadza się do ugruntowywania nieprawdy co jest czynieniem zła.
______________________________________________________________________
Następny cytat z Twojej Polemiki (pogrubiony, aby nadać tematowi większej rangi) mówi jak i kiedy Naród Polski został zdradzony, jakby uznając, że wszystko do tej pory było w porządku. Piszesz:
O zdradzie możemy mówić dopiero w momencie, gdy naród odrzucił listę krajową w wyborach reglamentowanych 4 czerwca 1989 roku. Wola narodu, który odrzucił w całości komunistów została pogwałcona, sfałszowano ordynację wyborczą, po to, żeby powtórzyć tzw. wybory. Geremek powiedział w TVP: "pacta sunt servanda". Frekwencja 25% przy powtórzonych "wyborach" pokazała, że naród poczuł się oszukany. Od tego momentu możemy mówić o zdradzie.
Odpowiadam:
Niestety jest tu pomieszanie z poplątaniem. Czytelnik nie zrozumie nic z tego o czym piszesz na temat wyborów reglamentowanych 4 czerwca 1989 roku. Zdrada została dokonana poprzez siłowe wykluczenie 90% członków Komisji Krajowej SOLIDARNOŚCI przy pomocy Kuronia, Geremka i pozostałych co przytaczam w swoim artykule, cytując obszernie pracę naukową na ten temat Prof. Sławomira Cenckiewicza z IPN. W wyborach „reglamentowanych” 4 czerwca 1989 r. już nic nie można było zrobić, wszystko zostało już wcześnie ustawione i społeczeństwo w całości okazało zaufanie kandydatom OKP – SOLIDARNOŚĆ, którzy w całości pozyskali 35% ustalonej ilości miejsc w sejmie i 99% miejsc w senacie, według ustaleń okrągłego stołu. Natomiast dodatkowe – uzupełniające wybory na 30 kilka mandatów wyznaczone na 18 czerwca 1989 r., zostały zawłaszczone przez komunistów w całości i o tej zdradzie piszesz, co jest prawdą, ale w praktyce nie miało to już podstawowego znaczenia. Chodzi głównie o to, że gen. Kiszczak przy pomocy sługusów – zdrajców na czele z Jackiem Kuroniem rozegrał partię zniszczenia SOLIDARNOŚCI według swojego scenariusza. To jest zasadnicza teza, która została przez Prof. dr hab. Sławomira Cenckiewicza udowodniona.
Natomiast ostatniego akapitu Twojej Polemiki nie przytaczam, niech zainteresowani znajdą, go w Twoim tekście, dotyczy on obecnej oceny sytuacji politycznej po 3 latach rządów PiS. Nie będę tego komentował szczegółowo, bo poruszane przez Ciebie sprawy nie były tematem naszej polemiki. Zgadzam się ogólnie z tym co piszesz, ale wprowadzasz tu za duże uogólnienie. Nie ma porównania do stanu Państwa wtedy i obecnie. Ośmioletnie rządy Platformy pod przewodnictwem Donalda Tuska zniszczyły nasz kraj w każdym sektorze . Obecna sytuacja gospodarcza Polski jest o niebo lepsza, ale również pozostawia wiele do życzenia, między innymi z powodu chorej polityki kadrowej PiS. Ale to dyskusja w oddzielnym temacie.
Tadeusz Poźniak
Skomentuj
Komentuj jako gość