"Kapitalizm jest obrzydliwy i doprowadza mnie do płaczu" - napisał Jakub Pietrzak z Olsztyna w „Krytyce Politycznej” , który przedstawił się jako „aktywista, bumelant, instagramer”. Studiował filozofię na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim i Warszawskim. Napisał licencjat, w którym opisywał m.in. neoliberalny, postmodernistyczny, prekaryjny uptitling, czyli proceder, w którym zwykli pracownicy zostają szefami [chief] i kierownikami [executive] jedynie z nazwy.
O jego artykule w KP dowiedziałem się od Krzysztofa Karonia, który opowiedział o nim w telewizji wrealu24.pl. Jakub Pietrzak opisał swój problem. „Nie chcę wykonywać bezsensownej, wyczerpującej, do tego nisko płatnej pracy – i nie mam zamiaru się tego wstydzić. Od czasu do czasu dorabiałem jeszcze dorywczo, np. pomagałem ojcu przy firmie, kiedy wracałem do rodzinnego Olsztyna i nie narzekałem szczególnie na to, że nie mogę jechać na narty do Sölden. Kilka dni temu okazało się jednak, że będę musiał opuścić wynajmowane mieszkanie i przed oczami stanęły mi same dramatyczne wizje”.
Rzucić studia – słabo, bez stałej pracy raczej nie dam sobie dłużej rady, a radykalne ograniczenie działalności społecznej odebrałoby mi to, co nadaje sens życiu, jakkolwiek by to nie brzmiało. Myśli o powrocie do domu staram się od siebie oddalać. Bo chyba każdy, kto wyjechał ze swego rodzinnego miasta uznałby, że na tym etapie byłaby to gigantyczna porażka i wielki krok do tyłu?
Jakub zaczął szukać pracy, jednak, jak wyznaje: „Chcę robić w życiu to, co sprawia mi przyjemność i chciałbym, żeby każdy miał możliwość takiego wyboru. Nie uważam, żeby przemysłowe smażenie naleśników było pożyteczniejsze od protestowania przeciwko zmianom w ordynacji wyborczej. Nie sądzę też, żeby naciąganie ludzi na ubezpieczenia było poważniejszym zajęciem od okupowania Pałacu Kazimierzowskiego. Studenci mają prawo (a wręcz obowiązek) poświęcać się z jednej strony nauce, a z drugiej działaniu, które będzie tej nauki uzupełnieniem. Siedzieć w bibliotece, blokować marsze nazistów, czytać książki, wydawać gazety, protestować w obronie pracowników, dyskutować ze sobą na wielkie tematy i zmieniać świat na lepsze”.
Jakie Jakub widzi wyjście z tej sytuacji PAŃSTWO MA PŁACIĆ ZA JEGO STUDIA a po ich ukończeniu ufundować dochód podstawowy.
Krzysztof Karoń tak to skomentował:
To bardzo dobry opis mentalności takich ludzi. Ten chłopak nie jest winien temu, że gada takie rzeczy, studiował w Olsztynie i Warszawie, potrafię sobie wyobrazić, kto go uczył i czego? Ten biedny chłopak, pochodzi z Olsztyna, to nie jest NY, ale całkiem sensowne miasto w świetnym miejscu położone, ale dla niego powrót to klęska, krok w tył. Opisał rzetelnie swoją rozpaczliwą sytuację, znalazł się w niej, gdyż został zaorany przez ideologię reprezentowaną przez KP, która hoduje bezużytecznych pasożytów, którzy po kilku latach okażą się surowcem odpadowym, hodują takie kaleki, ponieważ ci ludzie nie mają żadnej innej perspektywy wyjścia z tej sytuacji, bo on chce robić to co sprawia przyjemność i każdy powinien mieć taki wybór, więc należy płacić studentom i zrobić dochód podstawowy, ma zlasowany mózg, jest na poziomie 15-latka, nie potrafi ocenić realnej sytuacji.
Co z tym fantem zrobić? Można sobie z nich kpić, ale nie ma sensu jeździć po biednych cymbałach zaoranych przez marksistów, oni muszą otrzymać wiedzę, bo nie rozumieją swojej rozpaczliwej sytuacji i nie przyjmują jej do wiadomości. Muszą otrzymać ofertę reedukacji, której nie przygotuje KP bo ona żyje z nieszczęścia tych cymbałów, w ich interesie jest utrzymywanie motłochu w stanie ogłupienia, tak jak Marksowi, który pisał, że robotnik ma prawo do lenistwa, by utrzymać go w stanie zbydlęcenia.
(pw)
OD REDAKCJI.
Takiego problemu nie ma absolwetka studiów gender na filozofii UWM pani Emilia Konwerska. Dostała posadę dyrektorki Galerii "Dobro" w OLsztynie (Miejsko Ośrodek Kultury) i robi to co lubi. Wniosek, budujmy w całej Polsce Galerie "Dobro". To powinno rozwiązać problem absolwentów studiów neomarksistowskich.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość