Po wyroku Sądu Najwyższego w sprawie drukarza z Łodzi, który odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT sędzia Rafał Malarski, który był w składzie orzekającym przeżył szok, gdy usłyszał, co o wyroku mówią zarówno media totalnej opozycji (TVN24, Wyborcza), jak i media rządowe. Obie strony wojny plemiennej wzięły z tego wyroku, to co każdej z nich pasowało.
I tak Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, który wniósł kasację w sprawie drukarza, grzmiał, że „Sąd Najwyższy stanął po stronie przemocy państwa w służbie ideologii aktywistów homoseksualnych”. Z kolei media totalnej opozycji nagłośniły, iż „nie wolno dyskryminować osób ze względu na ich orientację seksualną w dostępie do dóbr i usług”.
- Przekonania religijne są jak najbardziej podstawą do odmowy wykonania usługi, w tym Sąd Najwyższy różni się od Sądu Rejonowego i Okręgowego – powiedział nam sędzia SN Rafał Malarski. - I to zostało wyraźnie powiedziane w uzasadnieniu wyroku. Przy czym przekonania religijne podlegają weryfikacji w oparciu o źródła normatywne danej religii. Jeśli ktoś się powołał na religię katolicką odmawiając wykonania usługi, to jego wiara musi być zgodna z obowiązującym Katechizmem Kościoła Katolickiego. A w katechizmie czytamy, że osobom homoseksualnym należy się taki sam szacunek jak każdej innej osobie ludzkiej i nie wolno takich osób w jakikolwiek sposób dyskryminować. Jedynym zastrzeżeniem, jakie wprowadza katechizm są akty homoseksualne, których katechizm całkowicie zakazuje.
- Gdyby fundacja LGBT zleciła drukarzowi druk banera promującego akty homoseksualne, to drukarz-katolik nie tylko miałby prawo, ale obowiązek odmówić, zgodnie z wyznawaną religia druku takiej treści – tłumaczy wyrok SN sedzia Rafał Malarski. - Jednak fundacja LGBT nie zleciła takiego baneru, a jedynie baner informujący o kongresie środowiska LGBT na temat równouprawnienia w gospodarce.
- Sąd Najwyższy jak najbardziej szanuje wolność sumienia i wyznania, z tym, że w przypadku katolików, ta wolność musi mieć umocowanie w katechizmie – podsumował sędzia SN Rafał Malarski.
Sąd Najwyższy oddalił w czwartek kasację prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry w głośnej sprawie drukarza, który odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT. W mocy pozostaje wyrok, w którym Adama J. uznano za winnego wykroczenia, choć odstąpiono od kary.
Projekt plakatu wskazywał, iż grafika składała się z logotypu fundacji, a nie "promowała zachowań LGBT, które sprzeczne byłyby z kanonami wiary katolickiej". - Uzasadniona odmowa mogłaby wystąpić w sytuacji drukarza, który jako katolik otrzymuje zlecenie na wydrukowanie reklamy propagującej treści w sposób oczywisty sprzeczne z zasadami jego wiary.
Natomiast, jeśli mamy do czynienia z rzemieślnikami, którzy wykonują zwykłe czynności techniczne, to (...) nie ma tutaj pola do rozważań, jeśli chodzi o konflikt sumienia między wykonywaną usługą a światopoglądem – zaznaczył przewodniczący składu sędziowskiego SN Andrzej Ryński.
„Kiedy przekonania religijne pozostają w oczywistej sprzeczności z cechami i charakterem usługi, to wolno odmówić wykonania takiego świadczenia, nawet jeśli pozostaje to w konflikcie z innymi wartościami, w tym także konstytucyjnymi, takimi jak zakaz dyskryminacji. Natomiast odmowy nie mogą uzasadniać indywidualne przymioty osób, na rzecz których ta usługa ma być wykonana, np. wyznanie religijne, manifestowane poglądy czy preferencje seksualne - mówił sędzia Ryński.
Sprawa rozpoczęła się w maju 2015 roku. Do firmy Adama J. zadzwonili przedstawiciele jednej z fundacji LGBT (z ang. Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender), czyli zajmującej się walką o prawa m.in. homoseksualistów. Drukarz umówił się na cenę plakatu i poprosił o wysłanie obrazu, który miał zostać wydrukowany. Kiedy zobaczył, że jest to plakat promujący jedno z wydarzeń organizowanych przez środowiska homoseksualistów - zerwał współpracę. Pierwszy wyrok (nakazowy) zapadł w tej sprawie w czerwcu 2016 roku. Sąd rejonowy nakazał wtedy drukarzowi zapłacić 200 zł na rzecz Skarbu Państwa. W wyniku sprzeciwu obwinionego, wyrok uchylono. W marcu ubiegłego roku SR ponownie uznał Adama J. za winnego, jednocześnie odstąpił od wymierzenia kary. W maju zeszłego roku Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał wyrok Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa uznając J. winnym wykroczenia z art. 138 Kodeksu wykroczeń - "umyślnej, bez uzasadnionej przyczyny odmowy świadczenia, do którego jest obowiązany" - odstępując od wymierzenia mu kary. Sąd okręgowy wskazał wtedy, że niezależnie od tego, czy sprawa dotyczyłaby odmowy wydrukowania roll-upu dla organizacji LGBT, czy plakatów promocyjnych dla ruchów obrony życia, to należy ocenić ją dokładnie tak samo - w kategoriach błędnego pojmowania wolności sumienia.
Prokurator generalny złożył we wrześniu zeszłego roku kasację na korzyść Adama J. - Uważam ten wyrok za błędny, naruszający konstytucyjną zasadę wolności sumienia - mówił Ziobro. Dodawał, że "nie chodzi tu o żadne uprzedzenia wobec tych czy innych środowisk, tylko o zasady". Wskazywał, że "dziś każdy ma wybór, zwłaszcza w przypadku tak rozpowszechnionych usług, jak drukarskie". - Jeśli spotka się z odmową zlecenia, może iść do konkurencji - zaznaczał.
Kasacja kwestionowała też m.in. rzetelność oceny sądu okręgowego, co do przyczyny odmowy świadczenia. SO uznał, że światopogląd czy subiektywne rozumienie wyznawanej religii, nie mogą stanowić uzasadnionej przyczyny odmowy. Kasacja wskazuje zaś na "możliwość odmiennej interpretacji wspomnianej odmowy, która powinna być należycie oceniona przez SO". Podkreślono w niej, że "obwiniony nie działał złośliwie, z zamiarem szykanowania czy poniżenia, pomimo że negatywne postrzeganie ruchów LGBT było wyrazem jego osobistej i podyktowanej względami religijnymi oceny". Przed rozpoczęciem rozprawy prokurator zawnioskował o jej zawieszenie do czasu rozpatrzenia przez Trybunał Konstytucyjny wniosku prokuratora generalnego pośrednio odnoszącego się do tej sprawy. SN nie uwzględnił jednak postulatu prokuratora. Jak wskazał sędzia Ryński fakt złożenia wniosku do TK nie może być uznany za "długotrwałą przeszkodę uniemożliwiającą prowadzenie postępowania przed sądem", a tylko w takim wypadku byłoby możliwe zawieszenie.
W grudniu zeszłego roku Ziobro zaskarżył do TK przepis Kodeksu wykroczeń, na którego podstawie sądy uznały winę łódzkiego drukarza. Wniósł o uznanie przepisu za niezgodny z zasadą demokratycznego państwa prawa wyrażoną w art. 2 konstytucji oraz z art. 53 ustawy zasadniczej, gwarantującym wolność sumienia i religii. Postawił też art. 138 Kw zarzut naruszenia wolności gospodarczej i swobody zawierania umów. O uznanie przepisu za niekonstytucyjny w marcowym stanowisku dla TK w tej sprawie wniósł Sejm. Natomiast Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w swym stanowisku dla TK wskazał, że karanie za bezzasadną odmowę usługi zapobiega dyskryminacji i jest zgodne z konstytucją. Trybunał nie wyznaczył jeszcze terminu na rozpoznanie sprawy.
Minister Ziobro komentując wyrok SN podkreślił, że nie można zgadzać się na prześladowanie ludzi, którzy głęboko wyznają swoją wiarę, którzy mają tradycyjne podejście do życia i chcą dawać temu świadectwo nie tylko w niedzielę, kiedy idą do kościoła, ale też całą swoją postawa i życiem dowodzić, jakie wartości wyznają.
- Ja bym nie chciał zmuszać aktywistów homoseksualnych, aby promowali oni wartości religijne czy treści, które są przez nich kontestowane. Rozumiem, że to co św. Paweł mówił na temat aktywistów homoseksualnych może im się nie podobać. Nikt nie powinien zmuszać do wystawienia chociażby w swoich księgarniach pozycji, które krytykują aktywność homoseksualną. Ale oni też nie mogą zmuszać innych obywateli Polski, by przyjmowali i angażowali się w promocję wartości środowiska LGBT. Zwłaszcza w sytuacji, gdy byłoby to związane z poczuciem łamania wolności sumienia, wyznania
—podkreślił minister Ziobro.
Zwrócił również uwagę, że do sprawy dochodzi też element rozumienia wolnego rynku i wolności gospodarczej. Wolność gospodarczą w Polsce bezwzględnie chroni konstytucja – poza konkretnymi warunkami.
W moim przekonaniu mamy tu do czynienia z pogwałceniem wolności w rozumieniu wolności gospodarczej, dlatego jestem zasmucony rozstrzygnięciem SN. Sąd stanął w opozycji do wolności. Stanął po stronie bardzo agresywnej ideologii homoseksualnej, która wciąga przemoc państwa w wielu krajach Europy wobec środowisk, które się nie zgadzają i narzuca światopogląd, który nie jest podzielany przez większość obywateli naszego kraju. Temu będę się sprzeciwiał
— powiedział minister sprawiedliwości.
Ocenił, że zawziętość środowiska LGBT, żeby ukarać drukarza, jest związana z przemocą ideologiczną – z wciąganiem aparatu państwa w wojny ideologiczne.
(as/tvn24/wpolityce.pl)
Skomentuj
Komentuj jako gość