Czy gigantyczna fabryka Eggera budowana w Biskupcu będzie mogła spalać stare meble, naszpikowane trującymi impregnatami, lakierami i klejami i nie przestrzegać przepisów ochrony środowiska? Jest to możliwe, jeśli Ministerstwo Środowiska nie określi definicji „biomasy”. Jednak rozpoczęta w 2016 roku praca nad definicją utknęła. Dlaczego? W tej sprawie interpelację złożyło 3 posłów PiS, w tym dwóch z Warmii i Mazur: Jerzy Gosiewski i Adam Ołdakowski, trzeci poseł to Krzysztof Maciejewski.
W interpelacji czytamy, iż sprawa drewna energetycznego jest niezmiernie istotna z uwagi na zdrowie i życie ludzi. Szczególnie zagraniczne koncerny branży drzewnej działające w Polsce dodają do produkcji nawet 30% wycofanych z eksploatacji mebli i odpadów z płyt drewnopochodnych (MDF, HDF). Pod wpływem lobbingu koncernów te toksyczne odpady stają się ekologicznym, oczyszczonym surowcem recyklingowym do produkcji. Tymczasem podczas ich obróbki wydziela się pył, którego wdychanie naraża na astmę i nowotwory. Następnie zmielony odpad i pył trafia jako „biomasa” do „ekologicznej spalarni”. W rzeczywistości w tej „biomasie” będą spalane dziesiątki ton toksycznych klejów.
Poseł Jerzy Gosiewski już w sierpniu 2017 roku składał interpelacje w sprawie inwestycji Eggera, zaalarmowany przez grupę mieszkańców Biskupca, sąsiadów inwestycji, którzy powołali Stowarzyszenie Ekologiczne „Warto być”. Boją się oni szkodliwego wpływu gazów i pyłów na ich zdrowie i życie zarówno z fabryki, jaki ze spalarni.
Inwestor wówczas na skutek protestów wycofał się ze spalania opadów komunalnych a w to miejsce wpisał spalarnię na biomasę. Jednak zdaniem stowarzyszenia, to tylko zmiana nazewnictwa, która umożliwi Eggerowi w majestacie prawa zatruwanie środowiska emisją pyłu PM 10 liczoną w dziesiątkach ton, do tego dochodzi formaldehyd, chlorowodór, fluorowodór, dwutlenek siarki, tlenek węgla, tlenki azotu, metale ciężkie.
Dla porównania. W "Programie ochrony powietrza dla strefy miasta Olsztyn ze względu na przekroczenia poziomu dopuszczalnego pyłu PM 10" – przyjętym przez Sejmik Województwa Warmińsko-Mazurskiego w 2016 roku, na str. 149 czytamy, że jedno z największych źródeł emisji PM 10 w Olsztynie - fabryka Michelin - emitowało 30,71 Mg pyłów. A fabryka Eggera w Biskupcu ma emitować (wg raportu środowiskowego) 139 Mg (ton) pyłów, czyli ponad 5 razy więcej.
Jeśli definicja biomasy nie wykluczy odpady meblowe nasycone toksycznymi materiałami, to spalarnie na biomasę nie będą podlegać takim samym przepisom jak spalarnie odpadów toksycznych a tym samym nie będą musiały stosować odpowiednich elektrofiltrów, które zatrzymają emisję trucizn do powietrza.
- Ja wierzę, że fabryka Eggera w Austrii jest w pełni bezpieczna dla środowiska, i że stosuje doskonałe elektrofiltry, które zatrzymują całą toksyczną emisję powstałą w procesie spalania – powiedział nam poseł Jerzy Gosiewski. - Ale chcę, żeby nie tylko fabryka Eggera w Biskupcu, ale wszystkie fabryki produkcji płyt drewnopochodnych w Polsce, jeśli spalają odpady nasycone lakierami, impregnatami i klejami podlegały pod takie same przepisy, jakim podlegają np. w Austrii.
Ministerstwo Środowiska ma na odpowiedź na interpelację posłów 21 dni, więc powinna ona do nich trafić pod koniec kwietnia.
Dodajmy, że stowarzyszenie „Warto być” domaga się wstrzymania inwestycji Eggera w związku z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Mieszkańcy Biskupca zaskarżyli do WSA decyzję wojewody o nieuznanie ich za stronę w postępowaniu budowlanym i wygrali. Jednak Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego twierdzi, że pozwolenie na budowę może zostać cofnięte dopiero, gdy wyrok WSA się uprawomocni.
Wobec tego mieszkańcy skierowali skargę na PINB do Generalnego Urzędu Nadzoru Budowlanego. Wpłynęła też skarga do prokuratury na wojewodę, ale ta wpłynęła od mieszkańca nie będącego członkiem Stowarzyszenia Ekologicznego "Warto być"
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość