Podczas dyskusji o przebiegu wydarzeń marcowych w roku 1968 w Muzeum Polskich Żydów POLIN były jezuita Stanisław Obirek powiedział, że Kościół milczał wobec antysemickich posunięć władz, a Adam Michnik oskarżył też o brak reakcji kard. Stefana Wyszyńskiego. Te oskarżenia są nieprawdziwie i świadczą nie tylko o antykościelnych nastawieniu tych osób, ale też o nieznajomości historii przez St. Obirka, bo trudno przypuszczać, że A. Michnik nie pamięta tamtych czasów. 30 lat po wydarzeniach marcowych Andrzej Micewski biorąc udział w telewizyjnej debacie stwierdził o pewnych zaniechaniach, czy spóźnionej reakcji Episkopatu (A. Micewski: Dziennik idącego samotnie.). Jednak nikt w Polsce, jak biskupi i nieliczni działacze katoliccy ściśle współpracujący z kard. Stefanem Wyszyńskim nie zrobił tyle w obronie bitych studentów i wyrzucanych z pracy ludzi nauki i kultury, jak właśnie uczynił to Kościół katolicki. Niestety, te zasługi próbuje się nie tylko dziś podważyć, a przecież Kościół wtedy wyraźnie stawiając się przeciwko władzy wiedział, że spotkają go za to administracyjne i propagandowe represje.
Sytuacja pomiędzy rządem a Kościołem katolickim w roku 1968 nie była najlepsza. PZPR pod wodzą Władysława Gomułki nie mogła przeboleć organizacji przez Kościół obchodów 1000- lecia chrztu Polski i listu biskupów polskich do biskupów niemieckich. W lutym 1968 r. sytuacja społeczna zaostrzyła się. Na spotkaniu z kard. S. Wyszyńskim Stefan Kisielewski z niepokojem mówił o nastrojach panujących wśród inteligencji, o wzroście antagonizmów i personalnych ataków. Także w lutym zostaje zdjęte ze sceny Teatru Polskiego w Warszawie przedstawienie Dziadów Adama Mickiewicza, gdyż – według oficjalnej interpretacji – zawierało antyradzieckie podteksty. Odbyło się też zebranie warszawskiego oddziału Związku Literatów Polskich, na którym wystąpił Stefan Kisielewski krytykując zaostrzająca się działalność cenzury i domagając się w kraju przywrócenia twórczości Jana Lechonia, Kazimierza Wierzyńskiego, Czesława Miłosza czy historyka Mariana Kukiela. Wystąpienie Kisielewskiego spotkała się z ostrą krytyką ze strony pisarzy partyjnych, broniących zasad polityki Władysława Gomułki.
W marcu, 8 i 9 doszło do demonstracji studenckich w Warszawie. Studenci zgromadzeni na wiecu na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego domagali się przywrócenia na studia kolegów relegowanych ze względów politycznych. Udali się z petycją do prorektora uniwersytetu prof. Zygmunta Rybickiego. Jak podał „Głos Olsztyński” 12 marca 1968 r. – bo dopiero wtedy prasa poinformowała o wydarzeniach
– do zaprowadzenia porządku przystąpili ORMO-wcy. Wiec został rozpędzony przy czym – jak zwykle bywa – wiele osób zostało poturbowanych, zarówno wśród uczestników wiecu, znajdujących się na dziedzińcu, jak 10 również wśród ORMO-wców. Demonstracje studenckie przeniosły się do innych ośrodków akademickich w kraju, a w Warszawie bici studenci schronili się do kościołów. Episkopat Polski w końcu marca skierował protest do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych domagając się zaprzestania represji w stosunku do młodzieży studenckiej i powstrzymania fali antagonizującej społeczeństwo. Represje milicji i oddziałów ORMO w stosunku do młodzieży wywołały protest intelektualistów, którzy od lat dostrzegali narastające w kraju napięcie podtrzymywane przez nierozważne posunięcia propagandowe i administracyjne.
Prasa, radio i telewizja całą odpowiedzialność za wydarzenia zrzuciła na „syjonistów” i imperialistyczne mocarstwa. Wypadki marcowe stały się okazją do dyskredytacji w oczach opinii publicznej ludzi kultury, pisarzy, naukowców o niezależnych poglądach i głośno wyrażających swój krytyczny stosunek do niesprawiedliwości społecznej. Wydarzenia marcowe posłużyły też władzom za pretekst do wzmożonych ataków wymierzonych w osobę księdza prymasa Wyszyńskiego i cały Episkopat. 14 marca został pobity przez „niezidentyfikowanych” sprawców znany publicysta Stefan Kisielewski. 19 marca Władysław Gomułka przemawiał na wiecu zorganizowanym w Sali Pałacu Kultury i Nauki, transmitowanym bezpośrednio przez radio i telewizję, gdzie w sposób brutalny oskarżył polskich intelektualistów – a imiennie Pawła Jasienicę, znanego pisarza historycznego – o spisek i inspirację studenckich wystąpień. Odpowiedzialnym za wydarzenia obciążył „wrogów różnej maści”, a szczególnie „syjonistów”, „reakcjonistów”, etc. Następnego dnia obradowała Komisja Główna Episkopatu Polski, która wydała „Słowo Episkopatu o bolesnych wydarzeniach”.
Pełny tekst tego dokumentu przytaczam poniżej.
W ostatnich tygodniach miały miejsce w wielu miastach polskich, zwłaszcza w ośrodkach uniwersyteckich, niepokojące i bolesne wydarzenia. Biskupi polscy pragną być wierni posłannictwu Kościoła w świecie współczesnym na swej ojczystej ziemi i dlatego czują się zobowiązani do zabrania głosu w tej sprawne. Kościół ludzi swe posłannictwo w głoszeniu i utrzymywaniu prawdziwego pokoju wśród ludzi. Dół temu wyraz Ojciec Św. Jan XXIII w encyklice «Pacem in terris», dał wyraz Sobór Watykański II, daje stale Papież Paweł VI. W świetle tej nauki należy tworzyć podstawy prawdziwego pokoju pomiędzy ludźmi przez takie układanie stosunków społecznych, w których uszanowane zostaną zasadnicze uprawnienia osoby i społeczeństwa. Uprawnienia te to prawo do prawdy, do wolności, do sprawiedliwości i miłości. Wszelkie sprawy jakie dzielą ludzi w świecie dzisiejszym, powinny być rozwiązywane nie przy pomocy siły, ale na drodze wnikliwego dialogu. Tylko taka metoda może prowadzić do unikania dyskryminacji pomiędzy ludźmi. Tylko ta metoda odpowiada godności człowieka, w niej bowiem dochodzi do głosu jego siła moralna. Stosowanie środków przemocy fizycznej nie prowadzi do prawdziwego rozwiązania napięć pomiędzy ludźmi ani pomiędzy grupami społecznymi. Brutalne użycie siły uwłacza godności ludzkiej — i zamiast służyć utrzymaniu pokoju, rozjątrza tylko bolesne rany. Biskupi polscy zwrócili się w tej sprawie z osobnym memoriałem do rządu naszego państwa. Równocześnie myśl nasza kieruje się do całego społeczeństwa, w szczególny sposób do młodzieży studiującej i pracującej na tylu uczelniach. Staramy się zrozumieć i odczuć źródła tego niepokoju, jaki Was nurtuje i jaki zdaje się nurtować dziś młodzież całego świata: niepokój o sens ludzkiego istnienia, niepokój związany z dążeniem do prawdy i do wolności, jaka jest naturalnym prawem każdego człowieka w życiu osobistym i społecznym. Jest to niepokój o przyszłość człowieka i świata. Kościół stara się zrozumieć każdy niepokój człowieka i ludzkości, stara się odkryć w nim twórcze zalążki lepszego człowieczeństwa i lepszego społeczeństwa przyszłości. Dlatego też my, biskupi, wraz z całym Kościołem w Polsce, nie przestajemy się modlić z młodzieżą i za młodzież. Za pośrednictwem Matki Chrystusowej polecamy Bogu tych wszystkich, którym ostatnie dni przysporzyły wiele cierpień. Prosimy Go za cały Naród oraz za tych, którzy sprawują władzę w naszym państwie, aby dobrze spełnili swą służbę dla społeczeństwa. Papież Paweł VI napisał, iż «nowym imieniem pokoju, jest postęp», dlatego też modlimy się o ten pokój i wszystkich do tego wzywamy.
Warszawa, dnia 21 marca 1968 r.
Nagonka na twórców
Na wielu pisarzy, aktorów, naukowców pojawiają się niewybredne ataki prasowe. Ryszard Gontarz w artykule przedrukowanym w całej prasie codziennej pisał: W rzędzie przyjaciół Izraela stanął także drugi z inspiratorów ostatnich ekscesów Antoni Słonimski. Pierwszym byt wskazany przez Gomułkę Paweł Jasienica. O Pawle Jasienicy, Stefanie Kisielewskim i Januarze Grzędzińskim Gantarz pisał: z pełną odpowiedzialnością określam ich mianem wrogów Polski Ludowej. Ataki prasowe były też wymierzone w takich twórców jak Jerzy Andrzejewski, Andrzej Kijowski, Kazimierz Brandys, Leszek Kołakowski. Wielu młodych ludzi zostało relegowanych z uczelni, postawiono ich przed kolegia karnoorzekające i wcielono do wojska.
Zorganizowana została akcja mająca podważyć zaufanie społeczeństwa do działań Episkopatu. Ataki przyszły z różnych stron i pod różnym pretekstem. „Głos Olsztyński” atakował Episkopat Polski za wydanie komunikatu w grudniu 1967 r. informującego społeczeństwo o daremnych staraniach duchowieństwa w sprawie budowy nowych kościołów. Gazeta z dnia 16-17 marca w obszernym artykule Stanisława Wieczorka stwierdziła, że w Olsztynie nie ma potrzeby nowych świątyń, a potrzebne są nowe apteki, szkoły itp. Natomiast za tłok w kościołach autor winił duchowieństwo: ... jeśli czasami zdarza się, że w niektórych kościołach jest trochę przyciasno, to wierni powinni mieć pretensje przede wszystkim do księży, którzy mogliby przecież odprawiać powiedzmy trzy nabożeństwa — zamiast jednego czy dwóch.
Nagonka na twórców trwała przez cały marzec. Organizowane były w zakładach pracy wiece i manifestacje potępiające „inspiratorów” marcowych wydarzeń i mło dzież w nich uczestniczącą. Adresowane były imiennie do Władysława Gomułki listy, w których społeczeństwo wyrażało poparcie dla linii programowej partii zmierzającej do usunięcia z życia politycznego i społecznego ludzi wrogich narodowi i socjalizmowi‚ jak mówił tytuł artykułu w „Głosie Olsztyńskim”, List do Gomułki podpisało kilkudziesięciu (! – J.R.) twórców reprezentujących środowiska pisarskie Warmii i Mazur – dumnie doniosła gazeta. Pisarze olsztyńscy potępili wrogie (jak je określono) wobec Polski Ludowej wystąpienia niektórych naszych kolegów z warszawskiego oddziału ZLP oraz nie mniej oburzające wystąpienia innych grup. Inicjatorami listu byli gorliwi partyjni pisarze: Henryk Panas, Edward Martuszewski, Leonard Turkowski. Warto dodać, że z olsztyńskich literatów listu nie podpisał Klemens Oleksik , a z młodych poetów Henryk Jakubiec. Nie chce wymieniać tych którzy podpisali, bo jeden z ówczesnych młodych dziś twierdzi że tego nie zrobił, dziś może tego nie pamięta, a jednak ogłosił się, że jest twarzą prawdy. Pisarze warszawscy i innych ośrodków — wykonując propagandowe zlecenia czynników politycznych — domagali się usunięcia ze Związku Literatów Polskich Pawła Jasienicy i Stefana Kisielewskiego. Przeciwstawił się temu ówczesny prezes ZLP Jarosław Iwaszkiewicz. Pisarze inkryminowani pozostali w Związku, mimo protestu swych w większości partyjnych kolegów.
Ocena wydarzeń marcowych i stanowisko partii były jednoznaczne: Minione dni marcowe były okresem wielkiego, ale zarazem ozdrowieńczego wstrząsu opinii publicznej w naszym kraju – głosił oficjalny komunikat opublikowany 21 marca. Kierunek działań został wytyczony i był konsekwentnie realizowany. Tymczasem Stefan kard. Wyszyński 30 marca w kazaniu do nauczycieli i wychowawców wygłoszonym w Warszawie powiedział: Młodzież nasza świadoma trudnych warunków, w jakich żyjemy, ma skromne wymagania. Oczekuje tylko szacunku dla swego człowieczeństwa, pełnej prawdy, odrobiny miłości i sprawiedliwości (...), serce zrozumieją, kija – nie! (...) Każdy, kto -się odgradza od młodzieży – kimkolwiek byłby – jest samobójcą! A w kazaniu w Wielki Czwartek w katedrze św. Jana w stolicy prymas powiedział: W naszej Ojczyźnie- Jesteśmy świadkami przeżyć i widowisk tak bolesnych, że serce się wprost kurczy z bólu, gdy się na to wszystko patrzy. Wydaje się, jak gdyby dla pewnej kategorii łudzi zabrakło już miłości i prawa do serca. Dzieją się wśród nas i fakty, które nie mogą się nawet w głowie pomieścić! (...) Nie tą drogą! Nie drogą nienawiści.
Interpelacja posłów „Znaku”
Od 9 do 11 kwietnia obradował Sejm PRL. Obrady sejmowe miały potwierdzić słuszność partyjnej antysemickiej i antyinteligenckiej nagonki. Stały się też swoiście sądową rozprawa z grupa katolickich posłów z koła „Znak” Posłowie ci złożyli interpelacje domagającą się wyjaśnienia okoliczności brutalnego pobicia młodzieży na uniwersyteckim dziedzińcu. Pełny tekst interpelacji poselskiej brzmiał: Do głębi przejęci wypadkami w dniach 8 i 9 marca na Uniwersytecie Warszawskim i Politechnice, w trosce o spokój w naszym kraju, - w skomplikowanej sytuacji międzynarodowej oraz w trosce o właściwą atmosferę dla wychowania w kształceniu młodzieży, na podstawie artykułu 22 Konstytucji PRL i art. 70-71 Regulaminu Sejmu PRL zapytujemy: 1. Co zamierza uczynić rząd aby powściągnąć brutalną akcje milicji i ORMO wobec młodzieży akademickiej oraz ustalić odpowiedzialność za brutalne potraktowanie tej młodzieży? 2. Co zamierza rząd uczynić, -aby merytorycznie odpowiedzieć młodzieży na stawiane przez nią, palące pytania, które nurtują także szeroką opinię społeczną, a dotyczą demokratyczny swobód obywatelskich i polityki kulturalnej Rządu?
Uzasadnienie
Do wystąpień młodzieży studiującej w Warszawie doszło wskutek pewnych wyrazistych błędów czynników rządowych w dziedzinie polityki kulturalnej, Zdjęcie „Dziadów” z programu teatralnego zostało odczute także przez młodzież jako bolesna i dramatyczna ingerencja, zagrażająca swobodzie życia kulturalnego i uwłaczająca narodowym tradycjom. Uważamy również że w piątek, 8 marca można było zapobiec zajściom na UW. W trakcie wiecu wjechały na teren Uniwersytetu autokary z ORMO, co niesłychanie zaogniło sytuację. W dniach 8–9 marca manifestująca młodzież była bita niesłychanie brutalnie częstokroć w sposób zagrażający życiu. Widziano szereg wypadków znęcania się nad młodzieżą, w tym nad kobietami. Wszystko to rozjątrzyło niesłychanie społeczeństwo. Zwracamy się do Obywatela Premiera, aby Rząd podjął kroki, zmierzające do politycznego rozładowania sytuacji. Wymaga to zaprzestania brutalnej akcji milicji. Nie należy wszystkich, którzy widząc te brutalne akty — protestują przeciwko nim traktować jako wrogów ustroju. Ani młodzież, ani całe społeczeństwo nie dały w tych wypadkach wyrazu swojej wrogiej postawie wobec socjalizmu. Nieodpowiedzialne okrzyki, jakie również się zdarzyły spowodowane zostały postępowaniem ORMO i milicji i nie mogą stanowić miary dla oceny postawy młodzieży. Wyrażamy także nasze zaniepokojenie pojawieniem się tego rodzaju interpretacji prasowych, które jeszcze bardziej zaogniają sytuację. Nie jest wyjściem zdławienie manifestacji, ale nietracenie możliwości rozmawiania ze społeczeństwem. Apelujemy o ten kierunek rozwiązań.
Konstanty Łubieński, Tadeusz Mazowiecki, Stanisław Stomma, Janusz Zabłocki, Jerzy Zawieyski.
W obronie prawdy
19 kwietnia obradował Episkopat Polski. Analizowano wypadki marcowe i skierowano do wiernych list, który wcześnie z powodu napiętej sytuacji, nie został odczytany. 3 maja z Jasnej Góry zostało skierowane „Słowo Episkopatu Polski o wydarzeniach marcowych”. Było to drugie publiczne wystąpienie biskupów polskich, dotyczące tej samej sprawy: Biskupi stwierdzili: Śledząc z przejęciem dalszy ciąg wypadków, widzimy potrzebę ponownego zabrania głosu. Trudno bowiem nie dostrzec, że chodzi o same podstawy moralności społecznej i publicznej, a w tej dziedzinie Kościół Chrystusowy nigdy nie przestaje spełniać swego posłannictwa. Posłannictwo Kościoła polega na głoszeniu pokoju, którego warunkiem jest sprawiedliwość i miłość społeczna. Domaga się ona dopuszczenia wszystkich członków Narodu i obywateli państwa do kształtowania wspólnego dobra wedle uzasadnionych przekonań i w oparciu o własne sumienie. Z powodu odmienności swoich przekonań nikt nie może być zniesławiony jako wróg.(...).
Biskupi przypomnieli zasady katolickiej nauki społecznej, że władza nie może przemocą zmuszać do zmiany poglądów i uznawać tylko jedną grupę społeczną, a faktycznie polityczną za przedstawicieli narodu. Prowadzi to to utraty więzi pomiędzy władzą a społeczeństwem. Biskupi upominali się o prawidłowe funkcjonowanie mediów, szczególnie prasy, która tylko wtedy prawidłowo wypełnia swoja role gdy każdy ma prawo wypowiadać swoje słuszne przekonania i bronić je. Jeżeli natomiast prawowita swoboda wypowiadania swoich przekonań zostaje stłumiona, funkcja ta staje się szkodliwa. To przypomnienie zostało uczynione jako protest przeciwko brutalnym atakom w gazetach na osoby, które nie miały żadnej szansy na publiczne przedstawienie swoich racji.
Biskupi w liście stanęli w obronie zasady wolności przekonań, szczególnie potrzebnej w działalności artystycznej i naukowej. Pisali o konieczności zapewnienia wolności prowadzenia badań naukowych i publikacji ich wyników: bez tego nie może być mowy o pogłębieniu i rozwoju kultury. Przypomnieli, że powołaniem uczonego jest dążenie do prawdy. Szczególnie odnosi się to do filozofii, która pyta o przyczyny i cel czyli o sens ludzkiego istnienia. Jako jedyną formę konfrontacji światopoglądowej biskupi uznają dialog z poszanowaniem praw dla ludzi o odmiennej orientacji. Tylko taki wnikliwy dialog służy prawdziwemu postępowi w duchu poszanowania dla prawdy, ale równocześnie dla osoby ludzkiej, której godność wyraża się stosunkiem do wolności i prawdy Biskupi polscy pragną dać temu wyraz ludziom, którzy wysiłek swojego życia wkładają w poznanie prawdy naukowej, wyrażając im szacunek. Wyrażają również niezłomna nadzieję, że w życiu społecznym i publicznym znajdą odzwierciedlenie zasady tolerancji, które odpowiadają szlachetnej przeszłości naszego Narodu.
Biskupi zwrócili się do zagranicznych ośrodków opiniodawczych, aby zaprzestały krzykliwej, antypolskiej kampanii przypisującej Polakom odpowiedzialność za eksterminacje Żydów podczas drugiej wojny światowej. Jest to straszna krzywda moralna, jeśli się zważy, że w obozach tych (hitlerowskich – J.R) ponosiły śmierć miliony Polaków. Te ataki obrażają Polaków, którzy pomagali Żydom i ratowali ich przez śmiercią. Dziś biskupi polscy milczą, gdy od dwóch miesięcy trwa antypolska kampania oskarżająca Polaków o współudział w Holokauście. Kard. Stefan Wyszyński był odważniejszy. Nie bał się reakcji polskich władz stając w obronie studentów i prześladowanych ludzi nauki i kultury, jak też nie bał się przeciwstawić antypolskiej kampanii uruchomionej na Zachodzie w roku 1968. Trzeba jednak przyznać, że radiowa, telewizyjna i prasowa kampania antysemicka w Polsce wywołała szerokie echa w mediach zachodnich wyolbrzymiających polski antysemityzm, w tym posuwając się do oskarżeń naród polski o współudział w zbrodniach niemieckich popełnianych na Żydach. Tylko,, że wtedy Polska zerwała stosunki dyplomatyczne z Izraelem, tym samym zdając się jedynie na polityczna łaskę ZSRR. Do Polski głosy zagranicznej mediów były wyciszane, liczyła się wyłącznie własna, komunistyczna propaganda wzmacniana przez inne socjalistyczne państwa.
Odpowiedź na interpelację posłów „Znaku”
Duchem był zgodna z listami Episkopatu Polski. Stanowiła wezwanie do otwartego porozumienia ze społeczeństwem w duchu dialogu, wzywała do odrzucenia przemocy szczególnie stosowanej wobec protestującej młodzieży studenckiej. Interpelacja nie znalazła poparcia i zrozumienia u żadnej grupy poselskiej. Zaatakowali z taką samą furią funkcjonariusze PZPR, ZSL, SD jak i posłowie ChSS i PAX-u. Oficjalnie na interpelację posłów katolickich odpowiedział na posiedzeniu sejmowym 10 czerwca premier Józef Cyrankiewicz. Był to początek napaści i pomówień na jedyną reprezentacje niezależnych katolików w polskim sejmie. W obronie interpelacji wystąpili posłowie Jerzy Zawieyski i Stanisław Stomma. Wcześniej, 11 kwietnia, Sejm przyjął rezygnacją Jerzego Zawieyskiego z członkostwa w Radzie Państwa. W przemówieniu sejmowym powiedział on między innymi: Ze wszystkich przemówień (...) najbardziej mnie zabolała interpretacja, jaką dał Pan Marszałek Zenon Kliszko, który powiedział między innymi, że ta interpelacja stawia nas poza narodem, i że nas izoluje od narodu.
Muszę tutaj uczynić uwagę, że mogą być różne kryteria, kto przynależy do narodu, komu się poczucia narodowego nie kwestionuje. Mnie się wydaje, że najbardziej zawodne są kryteria polityczne, kryteria politycznej oceny, kto do narodu przynależy, a kto nie przynależy.
Ja nie mam w swej naturze ani cienia ochoty tego, bym miał być złośliwy, czy bym miał przypominać pewne rzeczy — ale ja proszę Pana Marszałka Kliszkę, aby przypomniał sobie, że na tej sali także były czynione interpretacje, kto jest poza narodem, kto jest izolowany, a dotyczyło to izolowania i bycia poza narodem postaci bardzo czcigodnych. Jerzy Zawieyski miał na myśli oczernianie i stawianie poza narodem kardynała Stefana Wyszyńskiego, co czynił m.in. Józef Cyrankiewicz, motywując jego aresztowanie. Zawieyski wziął w obronę oczernianych pisarzy. Powiedział też: Poseł Ozga-Michalski zaatakował także list Episkopatu, dotyczący wydarzeń marcowych. Według mojej oceny jest to dokument historyczny, list piękny, pełen obywatelskiego stanowiska. Zgodnie z chrześcijańskim duchem Zawieyski wezwał władzą do prowadzenia dialogu jako jedynej formy rozwiązywania konfliktów; partia jest przecież związana z życiem, więc i omylna.… Jednak słowa te nie mogły dotrzeć do zacietrzewionych przeciwników.
Jerzy Zawieyski zakończył swoje przemówienie przypominając o podstawowej zasadzie społecznej — poszanowaniu wolności i godności ludzkiej: Warunkiem dialogu, poza obustronną dobrą wolą, jest postawa szacunku dla cudzej odmienności, chęć zrozumienia cudzej racji, swoista transcendencja na drugiego człowieka, którego nie chce pochłonąć, zagarnąć czy przeinaczyć, lecz z którym chce się wspólnie czegoś szukać. (…) Tym, co w każdym rodzaju dialogu jest punktem wyjścia i dojścia, to oprócz solidarności — duch braterstwa. To ostatnie słowo nie jest za wielkie ani za mocne, nawet jeśli je przemilczymy, aby wspólnie szukać i wspólnie iść.
Stanisław Stomma powiedział: Apelowaliśmy o polityczną ocenę faktów i wysłuchanie postulatów młodzieży. (...) Istnieje wielka tęsknota do realizacji modelu socjalistycznej demokracji. Młodzi to odczuwają i wykazują niecierpliwość w tej sprawie.
Jak jednak odczucia społeczne były odmienne od słów nienawiści, płynących z ust posłów, a skierowanych do tej garstki przedstawicieli społeczności katolickiej, która inaczej oceniała wydarzenia marcowe i odważyła się to wprost powiedzieć. Odważyła się stanąć obok polskich biskupów, wzywających do zaniechania przemocy, poniżania godności ludzkiej i dyskryminacji. Jak bardzo już władza była oddalona od społeczeństwa — pokazał tragizm grudnia 1970 r. W ataku na posłów „Znaku” posunięto się do oszczerstw i pomówień, których trudno byłoby się spodziewać w parlamentarni sali. Jan Szydlak, ówczesny I sekretarz KW PZPR w Poznaniu, powiedział niezgłębiony jest ten ocean fałszu i obłudy, jaki zaprezentowali nam organizatorzy tej interpelacji.
Zaś Stanisław Kociołek, I sekretarz partii w Gdańsku (nazwisko pamiętne przez grudniowa tragedię) znakomitą większość swego przemówienia poświęcił zdemaskowaniu postępowania koła „Znaku” – jak relacjonowały gazety. Kociołek zarzucił posłom „Znaku”, że w sporze o nauczanie religii w szkołach nie opowiedzieli się po stronie rządu. Zwracając się wprost do tych posłów powiedział: Nie wydusiliście z siebie, wówczas (..) słowa krytyki wobec antypaństwowej i antysocjalistycznej postawy Episkopatu. Gdy obecnie raz jeszcze (...) ruszyły do ataku siły reakcji, wyście nazwali to pytaniami nurtującymi młodzież i społeczeństwo. Zaś list Episkopatu, wrogi politycznie i podjudzający, poseł Zawieyski- nazwał, co wzbudziło zrozumiałą wesołość Izby, «listem, pięknym, pełnym obywatelskiego stanowiska...». I dodawał sekretarz Kociołek: – wasz kardynał w imię tej walki od lat skierowanej przeciwko Polsce Ludowej od lat występuje w imię starych klasowych interesów. Można więc powiedzieć – podkreślił Kociołek – że posłowie Koła «Znak» włączyli się w ten sposób oficjalnie do prowokacji – relacjonował „Głos Olsztyński”.
Podobne w tonie było wystąpienie wicemarszałka Sejmu Zenona Kliszki: Koło «Znak», jak wiadomo, występowało w obronie orędzia Episkopatu polskiego do biskupów niemieckich. Dziś Koło to, odchodząc coraz dalej od polskiej racji stanu, faktycznie stanęło po stronie tych elementów syjonistycznych i rewizjonistycznych, które inspirowały i zorganizowały prowokację wymierzoną w spokój ojczyzny, w jej żywotne interesy.
Posłów „Znaku” i środowisko pisarskie zaatakował też Bohdan Czeszko. Episkopat Polski i posłowie „Znaku’’ wystąpili w obronie podstawowych wartości ludzkich. Wystąpili broniąc tych, którzy tego sami uczynić nie mogli. Było to wystąpienie z pobudek moralnych, etycznych – w imię obrony wartości wyższych, godności ludzkiej i prawa do wolności, dobrego imienia. Kościół protestował, stając w obronie godności człowieka, obojętnie, jakich jest on przekonań politycznych. Episkopat Polski wzywał: Nie płaćmy złym za słowo złe, nie podnośmy głosu na nikogo. Rozmawiajmy językiem miłości. Miłość, która ożywia serce, niech czuwa nad ustami i łączy dłonie do pracy dla bliźniego i z bliźnimi. (...) Trzeba się chronić od nieprzyjaznych myśli i porywczych sądów. (...) Obmowa, ocena fałszywa, nieprawdziwe oskarżenie, plotka, oszczerstwo — to narzędzia zadawania tortur, a niekiedy i śmierci bliźnim. Tymi narzędziami posługują się tylko ludzie mali, opętani złem. Łatwiej, nieraz, zapomnieć i przebaczyć policzek niż złe słowo, ubliżające, oszczercze, krzywdzące, A jednak trzeba i to przebaczyć w imię. Jezusa Chrystusa.(…) Nawiązujmy zerwane kontakty, przepraszajmy się, odwołujmy słowa oszczercze i zniesławiające. Wypełnijmy obietnice, sprostujmy kłamstwa.
Po marcu
Niestety, ówczesna władza była daleka od akceptacji tych słów. Na cywilną śmierć skazanych zostało wielu wybitnych ludzi. Paweł Jasienica zmarł w roku 1970 i nikt publicznych zarzutów postawionych mu przez Władysława Gomułkę nigdy nie odwołał. Pisarz napisał list rozesłany do różnych środowisk, w tym do Prymasa Polski; list ten nie mógł być opublikowany w prasie oficjalnej do czasu istnienia cenzury. Pawła Jasienicę odwiedził na początku roku 1969 kardynał Wyszyński, tym samym wspierając go duchowo. W kwietniu 1969 tego roku władze wydaliły z grona ,,Znaku” Jerzego Zawieyskiego. Zmarł w tym samym roku w niejasnych okolicznościach.
W wyniku kampanii antysemickiej z Polski wyjechało tysiące Żydów i Polaków żydowskiego pochodzenia. Jedni uczynili to dobrowolnie, byli też tacy, których do tego przymuszono. Polaka utraciła wielu naukowców, wybitnych lekarzy i twórców. Przede wszystkim straciła swoją reputacje. Od roku 1968 zaczęto kojarzyć Polskę z antysemityzmem i ta opinia na Zachodzie jest powielana do dzisiaj. Często podtrzymują ją w wypowiedziach i działaniach rodziny, które opuściły Polskę w roku 1968.
Rok 1968 został ogłoszony przez ONZ Rokiem Paw Człowieka i Obywatela., gdyż przypadała właśnie 20 rocznica przyjęcia karty praw przez państwa członkowski tej organizacji. Faktycznie był to rok, w którym prawa ludzkie zostały w Europie podeptane. Na Zachodzie był to rok rewolty studenckiej. Ruchu kontestatorskie wspomagane przez lewicowych intelektualistów doprowadziły do zamieszek na ulicach Niemiec czy Francji. Interweniowały oddziały policji, a epoka kontrkultury faktycznie i dziś zbiera swoje żniwo kontynuowana przez nowe oddziały lewactwa. W Polsce rok 1968 to antyinteligencka i antysemicka nagonka, emigracji do Izraela, Stanów Zjednoczonych i na Zachód tysięcy młodych ludzi, a także doświadczonych wojskowych czy naukowców. Przez dwa następne lata próbowano dokonywać dalszych podziałów pomiędzy robotnikami a inteligencją, ale wydarzenia grudniowe w roku 1970 doprowadziły jeszcze bardziej do zjednoczenia Polaków w obronie prawa do prawdy, wolności i sprawiedliwości.
Oceniając postawę instytucjonalnego Kościoła w Polsce wobec wydarzeń marcowych trzeba zdać sobie sprawę, że biskupi zdawali sobie sprawę, że w dużej mierze była to próba sił dwóch ugrupowań partyjnych, które walcząc o władzę doprowadziły do antypolskiej kampanii na Zachodzie, której echa odzywają się do dziś. Biskupi nie chcieli w jakiejkolwiek formie uczestniczyć jako strona w partyjnych rozgrywkach. W swoich listach oceniali sytuację wyłączenie od strony etycznej, broniąc pluralistycznych zasad współżycia społecznego, prawa do wolności naukowych poszukiwań, prawa indywidualistycznych wyborów światopoglądowych. Biskupi przypominali katolicką naukę społeczną przypominając zasadę, że władza nie powinna używać w stosunku do społeczeństwa siły, a powinna prowadzić dialog szanując godność i wolność ludzkiej osoby. W roku 1968 Episkopat Polski wydał aż trzy dokumenty dotyczące wydarzeń marcowych, w których wyrażał swoje stanowisko dotyczące sytuacji w Polsce. Były to: „Słowo Episkopatu o bolesnych wydarzeniach”, „Słowo o wydarzeniach marcowych” i „List do Rządu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej na ręce Pana Premiera Cyrankiewicza”. Wszystkie one apelowały o zachowanie pokoju i podjęcie dialogu pomiędzy władzą a społeczeństwem. Władza jednak przez organizację masowych wieców poparcia przekonywała, że ona ma rację, broni socjalizmu i praw ludzi pracy, a zagrożeniem dla socjalistycznej ojczyzny są „warchoły”, „syjoniści” i „zdrajcy różnego kalibru”. Biskupi napisali jednak w liście do premiera, że pałka gumowa nie jest argumentem dla społeczeństwa oraz przestrzegali, że władza państwowa nie może zastąpić rozsądku i sprawiedliwości pałką gumową. Jednak władza Kościoła słuchać nie chciała, a to Kościół jako jedyna instytucja stanął wtedy w obronie ludzi i ich godności, którzy sami tego uczynić nie mogli. I jak napisali biskupi w liście odczytywanym w kościołach 3 maja 1968 r: Posłannictwo Kościoła polega na głoszeniu pokoju, którego warunkiem jest sprawiedliwość i miłość społeczna. Domaga się ona dopuszczenia wszystkich członków narodu i obywateli państwa do kształtowania wspólnego dobra wedle uzasadnionych przekonań i w oparciu o własne sumienie. Kościół w Polsce w roku 1968 bronił całego narodu przed socjalistyczną i totalitarną władzą.
Ks. Jan Rosłan
Były redaktor naczelny „Posłańca Warmińskiego”, obecnie redaktor naczelny „Debaty”, publicysta, autor czterech książek
Skomentuj
Komentuj jako gość