Jacek Żakowski udzielił niedawno wywiadu „Super Expressowi” ,w którym odniósł się do procesu sądowego, który koncern Agora wytoczył poecie Jarosławowi M. Rymkiewiczowi. J. Żakowski stwierdził w nim: „nie uważam, by fakt należenia do KPP [Komunistyczna Partia Polski] był czymś obelżywym”.
A. Wolos
Takich ludzi jak Żakowski, Lenin określił niegdyś mianem „pożytecznych idiotów”. Termin ten dotyczył dziennikarzy, którzy w sposób pozytywny rozpisywali się na temat rewolucji bolszewickiej, pomijając jej negatywne konsekwencje. J. Żakowskiego można by porównać do Waltera Duranty’ego, czołowego reportera „New York Timesa”, który w latach 30. jeździł na Ukrainę, z bliska oglądał „Wielki Głód” a po przyjeździe do USA pisał, że ludziom tam żyje się całkiem dobrze i że wielki głód to mit wytworzony przez „zoologicznych antykomunistów”. Gułagi natomiast, były znakomitymi „obozami resocjalizacyjnymi”. Dla przypomnienia, w latach 30. na Ukrainie na skutek przymusowej kolektywizacji rolnictwa, z głodu zginęło około 10 milionów ludzi. Z relacji tych, którzy przeżyli wiemy, że dochodziło wówczas do aktów kanibalizmu, ludzie jedli wszystko, nawet zwierzęta oraz ludzkie zwłoki.
Zastanawiające jest, czy opinie Żakowskiego na temat przynależności do Komunistycznej Partii Polski wynikają z braku wiedzy historycznej, z głupoty, czy też z prokomunistycznych sympatii?
Komunistyczna Partia Polski, początkowo działająca pod nazwą Komunistyczna Partia Robotnicza Polski (do 1925 r.), była praktycznie w całości naszpikowana radziecka agenturą. Jej przywódcy uważali, że istnienie niepodległej Polski to „wytwór burżuazyjnej wyobraźni”. Ich zdaniem Polaka, jako samodzielne państwo, nie powinna istnieć. Jakiekolwiek polskie niepodległościowe aspiracje były przez nich silnie zwalczane. Do najważniejszych zadań KPP należało demaskowanie haseł narodowych i patriotycznych. Komuniści z KPP ostro krytykowali traktat wersalski, który przyznał Polsce niepodległość.
W okresie wojny polsko-bolszewickiej komuniści wspierali Armię Czerwoną walczącą z Wojskiem Polskim. Odezwa komunistów polskich głosiła: „Niech żyje Czerwona Armia Sowieckiej Rosji i Ukrainy! Polska Czerwona Armia niech co rychlej powstanie i niech żyje! Sojusz i braterstwo robotników, chłopów i żołnierzy Polski, Rosji i Ukrainy niech żyje! Niech żyje Polska Republika Rad”.
W ramach KPP działała specjalna struktura, zwana „wojskówką”. Jej członkami byli przeszkoleni przez NKWD działacze komunistyczni, których celem było wywoływanie konfliktów między kadrą oficerską a żołnierzami w armii polskiej, a co za tym idzie obniżanie jej spoistości i morale. Odezwy komunistów nawoływały żołnierzy, aby w przypadku wojny z Sowietami mordowali polskich oficerów i przechodzili na stronę ZSRR.
Wisława Szymborska, rozkochana niegdyś w Stalinie pisała w jednym ze swoich wierszy: „Pod sztandarem rewolucji wzmocnić warty, wzmocnić warty u wszystkich bram”. Żakowski mógłby śmiało się pod tym wersem podpisać.
Kamila Kamińska, doktorantka w ISP PAN
Tekst pojawil się w kwietniowym numerze miesięcznika Debata
Skomentuj
Komentuj jako gość