Okazuje się, że już w XVIII wieku Polska padła ofiarą „wojny hybrydowej”, która poprzedziła rozbiory. Caryca Katarzyna płaciła olbrzymie pieniądze, by ośmieszał Polskę, Fryderyk II robił to samo – powiedział historyk, prof. Andrzej Sulima Kamiński, laureta tegorocznej nagrody im. Giedroycia. Przytaczamy fragmenty wywiadu, jakiego profesor udzielił z tej okazji „Rzeczpospolitej”.
Od ponad 10 lat organizuje pan konferencję „Przywracanie zapomnianej historii". Każdego roku do Polski przyjeżdżają anglojęzyczni wydawcy i autorzy książek naukowych. Podczas konferencji poprawiane są występujące w nich błędy dotyczące historii Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. Rzeczywiście jest z tym problem?
Tak, i to bardzo poważny. Przypomnę choćby Katarzynę II – w jej czasach najwybitniejszym filozofem, a przy tym człowiekiem o niesłychanym dowcipie i inteligencji, którego często cytowano, był Wolter. Caryca płaciła mu olbrzymie pieniądze, by ośmieszał Polskę. Taki był jej cel: ośmieszyć, a następnie tłumaczyć, dlaczego Polska powinna przestać istnieć. I Wolter skutecznie to realizował. W pewnym sensie ta myśl wciąż jest żywa.
To znaczy?
Przede wszystkim wśród Polaków, czego nie jesteśmy świadomi. Czasem słyszę wypowiedzi niektórych polskich historyków: „Byliśmy głupi. Polska stała nierządem, ta wolność szlachecka... Nie umieliśmy się zorganizować. Nie mieliśmy silnego króla, który by nas poprowadził".
Czyli to wszystko jest mitem?
Tak. Fryderyk II robił to samo. Też się nas bał, nie chciał, żebyśmy istnieli, więc płacił, by wmawiać, że Rzeczpospolita to karczma zajezdna, w której tylko pito i nie było żadnego porządku. To jeden wielki mit! Został stworzony przez władców państw, którym zależało na naszym upadku. Niestety, dziś też jest on bardzo silny.
Na ile pana konferencje zmieniły odbiór Polski przez badaczy?
Jak dotąd wraz z zespołem poprawiliśmy 85 książek przeznaczonych dla amerykańskich studentów. Ważne jest też, że zagraniczni wydawcy chcą przyjeżdżać do Polski, choć często muszą przymuszać do tego autorów.
Autorzy boją się przyjeżdżać do Polski?
Zewsząd słyszą, że w Polsce jest okropny rząd i system. I myślą: „Pojadę, a oni będą mnie zmuszać do jakiegoś neofaszyzmu". Jeden z wydawców, który kilka razy był ze mną w Polsce, powiedział autorowi: „Głupi jesteś? Pojedziesz, to zobaczysz, jak tam jest naprawdę. Dużo się nauczysz, oni ci powiedzą tyle ciekawych rzeczy". A później wielu autorów przysyła nam listy z podziękowaniami.
Mógłby pan podać jakiś przykład?
Chociażby John Merriman, bardzo lewicowy historyk z Uniwersytetu Yale, a przy tym wielki autorytet i autor znanej książki „A history of modern Europe". Przed naszymi poprawkami Józef Piłsudski był w jego książce faszystą, a powstrzymanie bolszewików przez Polaków zostało określone jako straszliwe nieszczęście, zastopowana została wspaniała armia, niosąca wolność światu... Początkiem jego przemiany była wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego. Poszedł tam i się popłakał.
KOMENTARZ DEBATY
Nic się nie zmieniło. Od kilku dziesięcioleci, a odkładnie od 1945 roku Niemcy konsekwentnie realizują swoją politykę historyczną. Jej celem było zdjęcie z Niemców odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej i przerzucenie jej na nazistów i Hitlera, którzy zniewolili naród niemiecki. W ten sposób Niemcy stali się też ofiarą. Drugi cel tej polityki polegał na podzielenie się odpowiedzialnością za Holocaust z innymi narodami. Niemcy upowszechnili w świecie przekonanie, że nie byliby w stanie sami zgładzić 6 milionów Żydów, gdyby nie mieli pomocników, głównie w Polakach. Te cele zostały osiągnięte - dzisiaj na całym świecie badania potwierdzają, że w świadomości zbiorowej Polacy to naziści, bo w Polsce powstały „polskie obozy zagłady”.
Takie wnioski płyną z Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej z udziałem wybitnych historyków i prawników, która odbyła się w w Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki w Warszawie 8 listopada 2017 roku pt. „Prawda historyczna a odpowiedzialność prawna. Rozważania na gruncie zniekształcania pamięci o niemieckich zbrodniach popełnionych podczas II Wojny Światowej”. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Stowarzyszenie Patria Nostra z Olsztyna, Instytut Pamięci Narodowej oraz Instytut Allerhanda. Patronat nad konferencją objęło Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Konkluzja tej konferencji była taka, że jeśli państwo polskie nie stworzy – tak jak Niemcy – własnej strategii dotarcia do opinii światowej z prawdą o prawdziwych sprawcach Holocaustu i zbrodni II wojny światowej, to w razie militarnego ataku na Polskę nikt nie będzie chciał ginąć za Polaków – naród nazistów.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość