W ostatnim tekście napisałem, że to, co dzieje się w Berlinie lub Moskwie jest ważniejsze dla Warszawy niż to, co dzieje się w Warszawie dla Berlina i Moskwy. Sytuacja Polski jest zdecydowanie bardziej zależna od tego, co dzieje się poza naszymi granicami. Polska nie ma sił, żeby kreować sytuację międzynarodową. Militarnie, gospodarczo i politycznie zależymy od większych i silniejszych. Głupotą jest skłócać się z tymi większymi i silniejszymi bez gwarancji, że na takim konflikcie wymiernie zyskuje się i wzmacnia swoją pozycję. Zatem relacje z którym z tych państw obecnie są dla Polski najważniejsze ? Od kogo jesteśmy najbardziej zależni gospodarczo? Od kogo jesteśmy najbardziej zależni politycznie? Kto ma lub może mieć największy wpływ na naszą sytuację militarną? Po głębszym zastanowieniu odpowiedź jest jedna – Niemcy! Stanowczo twierdzę, że z odpowiedzi na te pytania nie wynika, że są to Rosjanie, Amerykanie, czy Unia Europejska albo NATO. Jeszcze raz trzeba bezwzględnie stwierdzić, że państwem mającym największy wpływ na naszą sytuację są Niemcy! Najwięcej w Polsce zainwestowali i bez importu i eksportu do Niemiec polska gospodarka nie istnieje. Rządzą w Unii Europejskiej, a NATO, czyli Amerykanie mogą nam skutecznie pomóc tylko w oparciu o zaplecze w Niemczech. Jeżeli nie będzie przyzwolenia albo przynajmniej obojętności Niemiec, to Rosja nie podejmie żadnych na większą skalę wrogich działań wobec Polski. Niemcy chcąc zaszkodzić Polsce nie muszą się pytać Rosjan, ale chętnie będą z nimi w tym współdziałać. Przykładem na to są paliwowe rurociągi po dnie Bałtyku.
Od zawsze przypominam myśl Kamila Cypriana Norwida, który powiedział, że Rosja zawsze miała swoje stronnictwo w Polsce, a Polska nigdy nie miała swojego w Rosji. Tę myśl można rozszerzyć na obecne czasy. Niemcy, Amerykanie, Żydzi mają swoje silne stronnictwa w Polsce. Polska nie ma żadnego swojego stronnictwa ani w Berlinie, ani w Waszyngtonie, ani w międzynarodowych środowiskach żydowskich. Chyba tylko Rosja nie ma obecnie swojego silnego stronnictwa w Polsce. Jeżeli się to rozumie, to trzeba spytać pisowski rząd, co chce politycznie, gospodarczo albo militarnie ugrać na szarpaninie z Niemcami o odszkodowania? To jest właśnie szarpanina, a nie przemyślana i dobrze przygotowana akcja polityczna, mająca szanse na wymierne zyski i wzmocnienie naszej pozycji.
To jest również pytanie do Państwa, a o pozostałych aspektach tej sprawy następnym razem.
Andrzej Szlęzak https://konserwatyzm.pl/szlezak-szarpanie-angeli-merkel-za-nogawke/
Polska
Szarpanie Angeli Merkel za nogawkę
- Szczegóły
- Andrzej Szlęzak
Komentarze (12)
-
Gość - EWA
Odnośnik bezpośredniBardzo słuszna diagnoza, choć Autor nie docenia lobby rosyjskiego (obecnie w cieniu).
Natomiast sprawa odszkodowań jest dla mnie jakąś formą odwrócenia uwagi społeczeństwa, tyle, że nie wiem, od czego? Toć sprawy wagi ciężkiej załatwia się po cichu , lobbując i przygotowując grunt, a następnie ogłaszając lub nie efekty - vide CETA.
Tzw. "nasza" dyplomacja jest tak beznadziejna, że jedyną bronią, jaką będziemy mogli się posługiwać zostaną papierki:
https://wiadomosci.wp.pl/mon-kupuje-bron-propagandowa-macierewicz-chce-prowadzic-wojne-na-ulotki-chodzi-o-zdobywanie-serc-i-umyslow-6151104601204353a
Strach się bać.0 Lubię -
Gość - Kurt
Odnośnik bezpośredniUmowy zawarte pod przymusem są nieważne. A nawet tych wymuszonych alianci nie przestrzegali.
0 Lubię -
Gość - xxxx
Odnośnik bezpośredniPozycja i poszanowanie każdego kraju w tzw. szerokim świecie zależy WYŁĄCZNIE od jego siły gospodarczej. Nawet największy przygłupek będący u steru władzy w takim państwie (co się z reguły nie zdarza bowiem wyklucza to pierwsze) nie byłby w stanie odwrócić biegu zdarzeń. Z bliska obserwowałem wizytę Kohla w USA w latach dziewięćdziesiątych. Był przyjmowany po królewsku i ŻADNA wizyta przed i po nie sięgała „do kostek” oprawie wizyty ówczesnego kanclerza Niemiec. Byłem wręcz zdumiony taką atencją ze strony USA. Zatem nasi politycy kimkolwiek by nie byli BĘDĄ ZAWSZE stali w drugim lub trzecim szeregu i zostaną obsłużeni jedynie „protokolarnie”. Ina sprawa że politykami w Polsce zostają namaszczeni przez Partię, najczęściej oderwani granatem partyjnym krowie od ogona, nie władający płynnym językiem angielskim (co degraduje takiego polityka w oczach opinii publicznej na tzw. Zachodzie).
Czy to oznacza że polscy politycy muszą „tańcować w sieni” na europejskim balu. Nie, po stokroć nie. Czy to oznacza że musimy zabiegać o to aby Niemcy na nas się „nie pogniewały”. Nie, bowiem to nas tylko pogrąży. Merkel to wyćwiczony polityk który się nie wystawia niepotrzebnie. Posługuje się wręcz wybornie Schultzem, Timmermansem i co oczywiste Tuskiem jako podnóżkami. Bardzo słusznie że Kaczyński w sposób jednoznaczny wyraził swój pogląd na temat Tuska podczas specjalnej wizyty Merkel w Warszawie poświęconej tej tylko sprawie. Musiała zatem „na własny rachunek” wziąć wybór Tuska co stoi jej ością w gardle ale powiedzmy sobie korzyści Niemiec z tego wyboru są tak wielkie że „wyborcy” jej to najprawdopodobniej wybaczą.
Polska polityka zagraniczna na przestrzeni ostatniego półwiecza była polityka bojaźni. Zdając sobie sprawę jak wysoko możemy „podskoczyć” należy swoje prawa artykułować i Schultzom oraz Timmermansom nosa utrzeć. Reparacje wojenne nawet jeśli będą niemożliwe do uzyskania są najlepsza drogą walki z pojęciem „polskie obozy zagłady” i innymi tej miary gierkami. Szkoda, że w tej kwestii nie ma w Polsce konsensusu a jego brak jest „linia obrony” dla Niemiec przed wypłata odszkodowań Polsce i Polakom. Życie ludzkie aczkolwiek w filozofii nie wyceniane w pieniądzu ma swoją wartość materialna np. w polisach ubezpieczeniowych które mają za zadanie wyrównanie krzywd i strat poniesionych przez Ubezpieczonego (tutaj w grę mogą wchodzić jedynie przypadki losowe bowiem tylko one mogą być przedmiotem ubezpieczenia. Z tej przyczyny np. ciąża w USA nie podlega ubezpieczeniu ponieważ nie jest zdarzeniem losowym, nie mylić z przypadkowym). Zatem życie ludzkie oraz straty materialne zadane Polakom przez Niemców powinny zostać wycenione, podane do publicznej wiadomości i nie rekompensowane przez jakieś fundacyjki typu „pojednania” ale WYPŁACONE jako należne niczym psu miska.0 Lubię -
Gość - SZARY
Odnośnik bezpośredniOdszkodowanie dostaliśmy. W postaci ziem tzw."odzyskanych".Gdy już Niemcy nam zapłacą za Warszawę,spalone wsie i zamordowanych rodaków to wtedy powiedzą, my swoje długi słaciliśmy, oddajcie nam zatem nasze tereny, bo nie za naszą przyczyną straciliście Kresy, bo o nie możecie się teraz zwrócić do...Czasami mam wrażenie, że władze w W-wie mają mapy od Niemców bo te ziemie traktują jak nie swoje- nie do inwestowanie, obrona granic przewidziana na Wiśle, a teraz ubranie z ogniem dla krótkoterminowych korzyści.
0 Lubię -
Szary, przyswój sobie nareszcie, że za darmo nie dostaliśmy od Niemców nic. W wyniku zajęcia przez Stalina wschodnich terytoriów przedwojennej Polski utraciliśmy je i decyzją państw zwycięskich otrzymaliśmy tereny obecne. Niemcy tę wojnę przegrały. Twój rewizjonizm o dooopę potłuc.
0 Lubię -
Ale co Niemców obchodzi, że my na rzecz ZSRR(a obecnie Ukrainy, Białorusi czy Litwy ) coś straciliśmy? Sowieci sprytnie nam stratę zrekompensowali nie swoimi, a niemieckimi ziemiami. A zatem Niemcy śmiało mogą uważać że te ziemie to rekompensata za zniszczenia, a nie Kresy. Tak na marginesie wschodnie terytoria oddaliśmy na własne życzenie nie broniąc ich w 39. Podobnie może być z ziemiami o których tu piszę.
0 Lubię -
-
-
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniCo wkurza Amerykę w Polsce? A no żydowsko-ukraińskie PO będące w służbie Niemiec. Natomiast nie wkurza ich ukraińsko-żydowski PiS w służbie Ameryki. Rzecz więc sprowadza się do Niemiec. Spór dotyczy Niemiec. Czyżby Trump doszedł do podobnych wniosków co Chruszczow – „raz na zawsze uwolnić świat od Niemców”…? Tym razem jest odwrotnie – Putin jest za Niemcami a Trump przeciw. Co się porobiło? A mu musimy się zdecydować: Za Rosją i Niemcami, bo tak jest geopolitycznie bezpiecznie, lub za Ameryką i przeciw Niemcom i Rosji. Wszystko inne to rzeczywiście szarpanie za nogawkę. Trzeba przyznać, że karkołomny to wybór… PiS już dokonało wyboru, ale nie jest on przejrzysty.
0 Lubię -
Gość - Kurt
Odnośnik bezpośredniNie było żadnej konferencji pokojowej a skapitulowały tylko wojska. Państwo zachowało ciągłość prawną Ziemie tzw Zach zostały przekazane pod zarząd a nie włączone w strukturę Polski. Miało to trwać 50 lat / FSD/. Wniosek - Polaków wykiwano. Rosja wystąpiła niedawno do Polski z ofertą przejęcia 5 przedwojennych województw Ukrainy Zach. Oczywiście przy talentach polskich dyplomatów oskubią nas z obu stron. Niemcy zapłacą.......ale granice z 31. 12. 1937 r . Pasuje?
Proponuję UWAŻNE !!! przeczytanie / na początek/ tego materiału.
http://geopolityka.net/podstawy-polskiej-granicy-zachodniej-ukladach-poczdamskich/0 Lubię
Skomentuj
Komentuj jako gość