Co się dzieje z partią i w partii władzy? Niestety tego nie wie nikt. To niezwykle smutna konstatacja. Poza okupowaniem instytucji i tłustych spółek skarbu państwa, ani słychu ani widu, sensownego oczywiście. Bo blichtru nie brakuje. Ludzie władzy panoszą się w tzw. „mediach publicznych” obwieszczając kolejne wcielenie sukcesu. Głównym przekazem partii władzy jest sukces. Partia władzy odniosła, odnosi i będzie odnosić sukces. Jaki sukces i na czym on polega? To sukces +.
Za poprzedniej władzy był tylko sukces, teraz jest sukces z plusem i głównie na tym polega różnica. Kto tworzy sukces +? Tworzą go w większości ci sami ludzi. Tylko na sztandarach są nowe, stare twarze z wypisanym na czole hasłem „patrioci”. Pozostali, odsunięci od foteli ministerialnych i sutych koryt, nazwali się „opozycją totalną”. Wobec kogo i czego? Tego też nikt nie wie. Bo przecież jest bardziej patriotycznie, po polsku, chociaż ciągle tak samo. Kipi tylko na powierzchni. Ale nie trzeba głęboko zanurkować żeby zobaczyć, że główne kierunki gospodarcze i polityczne są z sukcesem + kontynuowane. Upojeni sukcesem działacze partyjni (bez względu na sztandar) dawno utracili kontakt z rzeczywistością. Zresztą po co komu jasność umysłu. Falsyfikacja rzeczywistości to podstawowe zajęcie aparatu partyjnego. Zdrowy rozsądek nie był i nie jest w cenie. Zdrowe to ma być gardło, żeby wrzeszczeć huraaaaa, łapy, żeby klaskać i nogi żeby maszerować. Reszta nikomu do niczego nie jest potrzebna. Myśli jeden, ten najbardziej predestynowany do pokrętnych, partyjnych działań. To on decyduje o tym, czy szklanka jest do połowy pusta, czy do połowy pełna. Kiedy wziąć wdech a kiedy wydech. W jakim tempie maszerować. Dobry aparat nie myśli, dobry aparat wykonuje polecenia. Jak straci zdolność wykonywania poleceń, idzie na złom. I tak w atmosferze tresury kształtowane są kadry na ministrów, wojewodów, prezesów spółek skarbu państwa, urzędników państwowych wyższego i niższego szczebla itd. Jaki pan taki kram. Co więc pozostaje tym, którzy widzą i rozumieją otaczającą rzeczywistość? Ucieczka we własny świat, który rządzi się innymi prawami, a może wbrew pozornej logice opór. Jeżeli społeczeństwo cierpi, to kogo trzeba wymienić? Tych, którzy rządzą, czy tych, którzy są rządzeni? A może nikt z tego powodu nie cierpi, bo zupełnie się nad tym nie zastanawia tkwiąc w dość powszechnym przekonaniu, że polityka to brud i szambo i lepiej się trzymać od tego z daleka.
Niestety, taki mechanizm sprawowania władzy jest skuteczny w biernym społeczeństwie. Skutecznie wbija się ludziom do głów sukces, żeby równie skutecznie po jakimś czasie przestawić ich na inne, równie bezsensowne tory myślowe np. zbiorowego wroga. I teraz pytanie za milion, co trzeba zrobić, żeby ludzie uwierzyli, w sukces, którego nie ma, wroga, który nie istnieje itd. Potrzebna jest jedna, szczególna umiejętność polegająca na wypatroszeniu ludzi ze źródeł moralności. Bo człowiek, którego integralną częścią, konstytuującą jego człowieczeństwo są zasady moralne, łatwo nie podda się zbiorowej halucynacji. Zacznie pytać, zastanawiać się czy to, co jest mu pokazywane, jest tylko zasłoną dymną do tego, żeby ukryć prawdziwe intencje faktycznych mocodawców i beneficjentów stworzonego systemu. Na czym polega sukces wyłażący z każdego kąta, i tak dalej i tym podobnie. Po prostu będzie myślał, nie tylko o sobie, będzie myślał szerzej, wybiegnie ku odległym horyzontom. Zasady moralne wyznaczają granice ludzkiego działania. Brak moralności ogranicza, rzuca na pastwę aparatu władzy. Zamienia ludzi w zombi, śnięte ryby, które płyną z prądem. Ta ogromna bierność społeczna utrzymuje u władzy aparat. Powszechne przekonanie o tym, że jednostka nic nie może, umacnia nieliczne, naprawdę nieliczne grupy tych, którzy narzucają swoją wolę niezorganizowanej większości. Do złamania monopolu władzy partyjniackiego układu, bez względu na szyld, który żywi się zdrowa tkanką społeczną, nie są potrzebne tłumy.
Potrzebne jest powszechne zrozumienie istoty i korzeni wynaturzeń i niedorozwoju władzy i następstw jej działania. Potrzebna jest wnikliwa obserwacja, niekoniecznie dokonana na podstawie telewizorni. Potrzebne jest krytyczne spojrzenie na ludzi, którzy kryją się za sztandarami partyjnymi, na ich kariery urosłe na publicznych pieniądzach. Jeżeli nie nadejdzie moment refleksji, to jedyną nieuchronną perspektywą będzie kolejna kadencja. I naprawdę nie ma znaczenia jakiej partii, po prostu inny, nowy sukces. Człowieczeństwo to między innymi możliwość i umiejętność wyboru drogi życiowej. Ci, którzy z tego rezygnują nie przekształcają się w zwierzęta, przekształcają się w ludzi chorych. Choroba niemocy i bierności toczy nasze, polskie społeczeństwo. Myślenie to dość ryzykowne zajęcie ale warto, a nawet trzeba podjąć to ryzyko. W innym wypadku życie traci jakikolwiek sens.
„Wielkie zmiany w historii rodziły się z działań jednostkowych. Ludzkie masy nigdy się z nimi nie utożsamiały” Colin Barclay-Smith
Larso
Skomentuj
Komentuj jako gość