Olsztyńskie stowarzyszenie Patria Nostra apeluje do rządu i parlamentarzystów o zmiany w projekcie ustawy dotyczącej karania za używanie określenia "polskie obozy zagłady". Apel ten ogłosili w sobotę 20 sierpnia na konferencji prasowej mec. Lech Obara - prezes stowarzyszenia Patria Nostra, Michał Wypij - doradca Wiceprezesa Rady Ministrów, prezes Zarządu Wojewódzkiego Polski Razem Zjednoczonej Prawicy i mec. Szymon Topa ze stowarzyszenia Patria Nostra.
We wtorek rząd przyjął projekt, zgodnie z którym za używanie sformułowania „polskie obozy zagłady” lub „polskie obozy koncentracyjne” będzie groziło do 3 lat więzienia.
– Te przepisy są bardzo potrzebne, bo używanie takich sformułowań prowadzi do zakłamywania historii, zmniejszania odpowiedzialności Niemiec i sugerowania, że odpowiedzialność za obozy ponosi Polska. Problem w tym, że projekt jest niewystarczająco precyzyjny i w sądach karnych sprawy mogą kończyć się umorzeniami. – mówi mecenasa Lecha Obary ze stowarzyszenia Patria Nostra.
Prawnicy wskazują też na dwa inne istotne szczegóły nowych przepisów. - Co z osobami spoza Polski? Przed sądem karnym oskarżony musi się zjawić, ale co, jeśli obywatel innego państwa nie będzie chciał przyjechać i stanąć przed polskim sądem? Mamy wprawdzie Europejski Nakaz Aresztowania, ale stosuje się go tylko w przypadku przestępstw zagrożonych odpowiedzialnością karną powyżej 3 lat więzienia. A w przypadku tej propozycji odpowiedzialność jest tylko do 3 lat – zwraca uwagę mecenas Obara.
Natomiast mecenas Szymon Topa dodaje, że martwi nas również wyłączenie odpowiedzialności naukowców za używanie takich nieprawdziwych sformułowań. Może dochodzić do kuriozalnych sytuacji, gdy np. nauczyciel w szkole będzie ścigany za nauczanie takiej nieprawdziwej historii, ale naukowiec, który pisze o tym w pracy naukowej, już nie.
Prawnicy stowarzyszenia Patria Nostra, które od lat walczy z używaniem sformułowań „polskie obozy koncentracyjne” lub „polskie obozy zagłady”, liczą na wprowadzenie zmian w projekcie na etapie prac sejmowych. Pomoc zadeklarowali politycy Polski Razem Jarosława Gowina.
Poniżej rozmowa z mec. Lechem Obarą, prezesem Patria Nostra.
wPolityce.pl: We wtorek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował o projekcie ustawy, który wprowadza sankcję do 3 lat więzienia za użycie zwrotu „polski obóz śmierci”. Jak w praktyce będzie wyglądać ściganie instytucji i osób za używanie takich kłamliwych stwierdzeń?
3 lata więzienia za użycie zwrotu „polski obóz”. Ziobro: Będzie łatwiej bronić dobrego imienia Polski i Polaków
Mecenas Lech Obara: Traktowałbym to trochę inaczej. Jestem cywilistą i cieszę się, że projekt daje kolejne narzędzia w walce przed sądami cywilnymi. Jeżeli wejdzie w życie, na jego podstawie dochodzić prawdy będą mogły organizacje społeczne i IPN. Minister stwierdził, że będziemy ścigać za sformułowania „polskie obozy zagłady”, „polskie obozy śmierci” i tego rodzaju określenia. Jednak kiedy przyjrzymy się treści przepisu ustawy, znajdziemy tam inne stwierdzenie, sformułowanie „polskie obozy” pojawiło się w projekcie, który PiS przygotowywał przed kilku laty. Obecny projekt nie ogranicza się do ścigania za „polskie obozy”, tylko do odpowiedzialności za publicznie i niezgodne z faktami zarzucanie narodowi polskiemu sprawstwo lub współsprawstwo albo pomniejszenie odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy. Ustawowy zapis, że ściganie następowałoby wyłącznie za słowa „polskie obozy” zmniejszyłoby możliwości ścigania. Ale trzeba jednak pamiętać, że dotychczas prokuratorzy i sądy karne, wypowiedziom typu „polskie obozy” nie przypisują współodpowiedzialności za zbrodnię obozów koncentracyjnych. Uznają, że określają geograficzne położenie tych obozów. Stąd Stowarzyszenie obawia się, że Sądy karne wciąż dalej nie będą uznawały kryminalnego charakteru tego rodzaju wypowiedzi.
Dzięki temu w ustawie nie ma zamkniętego katalogu ściganych przestępstw.
Nie ma. Poza tym takie regulacje są w pełni zgodne z normami europejskimi. W ośmiu państwach europejskich jest karane tzw. kłamstwo oświęcimskie. W niemieckim prawie jest art. 130 i 185 kodeksu karnego, który przewiduje odpowiedzialność do pięciu lat więzienia za zaprzeczenie ludobójstwu czy fałszowanie prawdy o Holocauście.
Odpowiedzialność karna za negowanie Holocaustu jest stosowana.
W 2006 r. austriacki sąd skazał brytyjskiego historyka Davida Irvinga na trzy lata więzienia. Deportowano go z Anglii i uwięziono w austriackim więzieniu, skąd po roku został przedterminowo zwolniony. Kiedy w Niemczech pojawiła się dyskusja, czy wolność słowa powinna ustąpić ochronie prawdy historycznej, niemiecki Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że wolność nauki i przekonań nie obejmuje świadomego głoszenia nieprawdy i naruszenia pamięci ofiar Holocaustu i ich potomków. Prawda o Holocauście jest więc prawnie chroniona, jest to część prawdy o II wojnie światowej. Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny stwierdził również, że stosowanie kar za kłamstwo oświęcimskie ma sens, nie chodzi o przekonanie skazanych, ale o prewencję, czyli o odstraszanie od popełniania czynu i podniesienie świadomości historycznej społeczeństwa. W dorobku prawnym Unii Europejskiej jest decyzja Ramowa Rady z dnia 28.11.2008 r. w sprawie zwalczania przejawów rasizmu i ksenofobii, który stwierdza, że publiczne aprobowanie, negowanie lub umniejszanie znaczenia zbrodni III Rzeszy powinno być penalizowane. Dodajmy też, orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 15 października 2015 r. w sprawie ofiar tureckiego ludobójstwa na Ormianach uznało, że obrona pamięci ofiar zasługuje na ochronę środkami prawnymi.
To pokazuje nam bardzo dobre uzasadnienie, kiedy polskie rozwiązania prawne będą krytykowane jako niezgodne z europejskim porządkiem prawnym.
Ze ściganiem oszczerstw wobec Polski na gruncie prawa cywilnego nie mamy żadnych problemów. Natomiast na gruncie prawa karnego ma być wprowadzone rozwiązanie, zobaczymy jak sprawdzi się w praktyce. W postępowaniu karnym niezbędne jest stawiennictwo podejrzanego czy oskarżonego. Można tutaj zastosować europejski nakaz aresztowania albo zastąpić go listem żelaznym. Natomiast kary grzywny będą bez problemu wykonywane. Nie sądzę, żeby ściganie na gruncie prawa karnego odegrało jakąś znaczącą rolę. Spodziewam się, że dużo większe znaczenie będzie miało dochodzenie prawdy na gruncie prawa cywilnego.
Dlaczego uważa Pan, że droga cywilna będzie bardziej skuteczna?
Powiedzmy prawdę, samym sukcesem będzie możliwość wszczęcia procesu karnego. Pozwoli to na odstraszanie potencjalnych osób, które będą chciały szkalować Polskę. Nie potrzebujemy korzystać z przepisów prawa karnego, kiedy wszystko, co nas interesuje w sprawie ochrony godności i dobrego imienia Polski możemy uzyskać korzystając z procedury cywilnej. Na ich podstawie możemy wyegzekwować przeprosiny, możemy uzyskać zakaz używania w przyszłości zwrotów „polskie obozy śmierci” przez koncerny medialne i prasowe np. Axel Sprigner czy ZDF. Kwestią dyskusji np. jest sprawa czy jeżeli sąd orzeknie jedynie przeprosiny, będzie to wystarczające zadośćuczynienie dla więźnia obozu koncentracyjnego za krzywdy wywołane zwrotami bezczeszczącymi pamięć o niemieckich zbrodniach II wojny światowej.
Dotychczas pozew do sądu przeciwko osobie albo instytucji za szkalowanie Polski mógł złożyć np. były więzień obozu koncentracyjnego. Teraz to się zmienia będzie mógł to zrobić IPN czy organizacja społeczna. Pojawia się pytanie, organizacja społeczna może występować wspólnie z Instytutem czy może to robić niezależnie od IPN?
To jedno z pytań, które znalazły się na liście pytań przesłanych przez Stowarzyszenie Patria Nostra do resortu, a które należy w ustawie doprecyzować. Ministerstwo sprawiedliwości powinno również doprecyzować, czy organizacja społeczna występująca przeciwko szkalowaniu Polski będzie występować w imieniu swoim czy w imieniu Skarbu Państwa? Bo odszkodowania za szkalowanie naszego narodu będą wpłacane na rzecz Skarbu Państwa. Co z procesami, które już się toczą? Takie prowadzi m.in. moja kancelaria prawnicza. Czy każda z organizacji społecznych będzie mogła wytoczyć powództwo temu samemu sprawcy? Na te pytanie i inne trzeba będzie odpowiedzieć, kiedy pojawi się praktyka stosowania ustawy oraz stosowne orzecznictwo. Dobrym rozwiązaniem będzie zniesienie kosztów wpisów sądowych, opłat za tłumaczenia przy składaniu takich spraw do polskich sądów. Dotychczas płaciliśmy to z własnej „kieszeni”.
Rozmawiał Tomasz Plaskota. przedruk z (www.wpolityce.pl)
Skomentuj
Komentuj jako gość