Pierwszymi ofiarami tragicznie głupiego Powstania Listopadowego, którego rocznicę wczoraj obchodziliśmy, było 6 polskich generałów i jeden pułkownik.
Gen. Stanisław Trębicki, gen. hr. Maurycy Hauke, gen. hr. Stanisław Potocki, gen. Ignacy Blumer, gen. Tomasz Siemiątkowski, gen. Józef Nowicki, oraz płk. Filip Meciszewski.
Wbrew temu, co zwykło się po latach sądzić, to nie byli żadni zdrajcy. Chcieli jedynie powstrzymać szaleństwo, zapobiec narodowej tragedii. To wybitni oficerowie, którzy całe dziesięciolecia walczyli o Polskę. Wszyscy posiadali order Virtuti Militari, większość Legię Honorową.
Blumer, Hauke, Nowicki i Potocki walczyli już w 1792 w wojnie z Rosją w obronie Konstytucji 3 Maja. Większość brała udział w wyprawie rosyjskiej Napoleona.
Generał Ignacy Blumer, który jako nastolatek uciekł z domu, by wstąpić w szeregi polskiej armii, walczył pod Zieleńcami, potem w Powstaniu Kościuszki. Przeżył wyprawę na Haiti, zdobywał Smoleńsk.
Generał hrabia Hauke, walczył pod Kościuszką i pod Zajączkiem w Legionach Dąbrowskiego we Włoszech, wsławił się m.in. obroną Zamościa w 1813, jest prapradziadkiem księcia Edynburga Filipa, praprapradziadkiem księcia Walii Karola, oraz prapradziadkiem króla Hiszpanii Jana Karola I. Czyli drugą ofiarą ogłupiałej tłuszczy był przodek angielskich i hiszpańskich królów.
Generał hrabia Stanisław Potocki, dawny adiutant księcia Józefa Poniatowskiego, tej nocy raz uniknął śmierci. Na swoją zgubę próbował jednak ponownie powstrzymać szturmujących Arsenał. Został zastrzelony.
Mocno wiekowy generał Józef Nowicki, dwukrotnie ranny w obronie Konstytucji, potem walczył pod Kościuszką i Napoleonem. Zginał przez pomyłkę - podchorążowie nie dosłyszeli nazwiska i myląc z rosyjskim urzędnikiem Lewickim zadźgali go bagnetami.
Najmłodszy z zamordowanych, gen. Stanisław Trębicki, był opiekunem Szkoły Podchorążych. Virtuti dostał mając zaledwie 18 lat (1810). Zginął, bo odmówił objęcia dowództwa nad szturmującymi Arsenał. A może też dlatego, że zbyt jasno wyraził dezaprobatę wobec zamordowania gen. Nowickiego.
Gen. Tomasz Siemiątkowski próbował przekonać powstańców do zaniechania szturmu na Pałac Saski. Ale siła argumentów musiała ustąpić przed pistoletem. Ciężko ranny Generał zmarł następnego dnia.
Historia obeszła się z zamordowanymi oficerami okrutnie. Car wystawił im spiżowy pomnik, ozdobiony czterema orłami i ośmioma lwami, który dla mieszkańców Warszawy stał się symbolem zdrady i hańby. "Osiem lwów – czterech ptaków pilnuje siedmiu łajdaków". W ten sposób dzielni polscy żołnierze zostali uznani za łajdaków...
Niewiele brakowało, by wśród tych pierwszych ofiar Powstania znalazł się gen. Józef Sowiński, późniejszy obrońca Woli. Uratowała go noga, którą stracił w bitwie pod Borodino - "patriotyczna" tłuszcza zlitowała się nad generałem-kaleką....
Tomasz Dalecki 30 listopada 2015
http://prawica.net/2844
Ekonomista, trochę prawnik i archeolog.
Zwolennik ASE, pasjonat archeologii egejskiej i historii Etiopii.
Członek Oddziału Stołecznego KNP, były rzecznik prasowy Nowej Prawicy
Skomentuj
Komentuj jako gość