Prezes Radia Olsztyn S.A. Mariusz Bojarowicz wycofał zgodę dla Adama Sochy, redaktora portalu rozgłośni na współpracę z mediami papierowymi. (na zdj. Adam Socha, fot. Marianna Hołubowska)
- Faktycznie oznacza to dla mnie zakaz jakiegokolwiek pisania – twierdzi Socha. - Jeśli nawet na drzewie wywieszę swój artykuł, na mnie spoczywa obowiązek udowodnienia, że nie była to działalność konkurencyjna. Gdyby szefowie radia za taką ją uznali, mogliby mnie nawet zwolnić dyscyplinarnie – mówi.
Przez ostatnie pięć lat nie miał z tym żadnego problemu. Miał zgodę na współpracę z miesięcznikiem „Debata", kwartalnikiem „Fronda", z „Rzeczpospolitą", „Dziennikiem Polska Europa Świat", „Gazetą Polską" i „Tygodnikiem Powszechnym".
- To jest niesamowite – ocenia decyzję prezesa Radia Olsztyn ks. redaktor Ireneusz Bruski, szef Warmińsko-Mazurskiego Oddziału SDP. – Często redakcje chcą mieć na wyłączność autora i spoglądają krzywym okiem na jego współpracę, ale w tym przypadku absolutnie nie mamy do czynienia z konfliktem interesów. Jego praca dla rozgłośni radiowej jest techniczna, zajmuje się tam edycją materiałów na stronie internetowej, nie publikuje własnych tekstów.
Rzeczywiście rola Adama Sochy ogranicza się do wstawiania na portal informacji nadawanych w serwisach radia oraz zdjęć ilustrujących audycje. Co miesiąc płacą mu za to 2400 zł netto, za co musi utrzymać niepracującą żonę. Socha nie ma wątpliwości, że jego żona nie może znaleźć pracy z powodu jego artykułów krytykujących lokalne układy. – Jestem w Olsztynie wrogiem publicznym nr 1. Swoim dziennikarstwem śledczym naruszyłem ważne interesy.
Ks. Ireneusz Bruski potwierdza: - Dochodzi prawdy, nie patrzy na układy, naciska na odciski decydentów.
Adam Socha nie wiesza swych artykułów ani na płotach, ani na drzewach. Spośród tytułów wymienionych w cofniętej zgodzie, współpracuje jedynie z magazynami „Debata" (także z portalem) i „Bez wierszówki". Pełni rolę dziennikarza obywatelskiego, bo nie dostaje honorariów. Praca w Radiu Olsztyn jest jego jedynym źródłem utrzymania.
- Mój pracodawca twierdzi, że pisanie do miesięcznika i na portal stanowi konkurencję wobec Radia Olsztyn. To wierutne bzdury, radio nigdy by nie puściło moich materiałów śledczych, w których obnażam dysponentów politycznych tzw. publicznego radia - zapewnia.
Próbowałem spytać Mariusza Bojarowicza, prezesa zarządu i redaktora naczelnego Radia Olsztyn o motywy jego decyzji. – Przepraszam, ale mam teraz spotkanie. Oddzwonię, jak się skończy – powiedział niezwykle sympatycznie we wtorek, w samo południe. Niestety, ani nie oddzwonił, ani przez wiele godzin ponownie nie odebrał telefonu.
Adam Socha chce się odwołać od decyzji prezesa. Czeka teraz na ekspertyzę prawną, odpowiedź na pytanie, czy współpracę z mediami obywatelskimi, niekomercyjnymi, można traktować jak działalność konkurencyjną dla publicznego radia.
Mecenas Artur Wdowczyk, obrońca w sprawach dziennikarskich, ocenia krótko: - Moim zdaniem takiego zakazu nie można wprowadzić, bo media papierowe nie są konkurencją dla radia.
Dr Rafał Kasprzyk, adwokat, specjalista od prawa autorskiego i prasowego ocenia to jeszcze radykalniej: - Takiej zgody nie można cofnąć. W istocie jest to uzupełnienie umowy o zakazie konkurencji.
Błażej Torański
Tekst ukazał się na stronie Pogotowia Dziennikarskiego SDP
Nagroda Kapituły Orła Białego dla Adama Sochy za dziennikarstwo obywatelskie, 2010 rok
Skomentuj
Komentuj jako gość