W poniedziałek, 15 września, w Sali Kolumnowej Sejmu RP, będą działy się arcyciekawe rzeczy, czyli debata nad rządowym projektem ustawy o odnawialnych źródłach energii. Zapewne zapytacie, co takiego niezwykłego jest w tym, że w Sejmie debatuje się nad projektem ustawy. Faktycznie, nic niezwykłego w tym nie ma, ale tym razem jest to debata szczególna, czyli tzw. wysłuchanie publiczne, w którym mogą wziąć aktywny udział ZWYKLI OBYWATELE. Wystarczy, że wypełnią formularz i prześlą go do Kancelarii Sejmu do 5 września. Wzór formularza oraz wskazówki dotyczące jego wypełnienia znajdziecie pod poniższym linkiem:
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/page/wysluchanie_publiczne
Dlaczego warto wziąć udział w tym wydarzeniu? Powód jest jeden – po raz kolejny mamy szansę powiedzieć w Sejmie, że nie zgadzamy się na budowę przemysłowych turbin wiatrowych w sąsiedztwie naszych domów oraz na obszarach cennych przyrodniczo i krajobrazowo. Na to, że nasz problem rozwiąże rządowa ustawa o OZE, nie ma co liczyć. Nie ma w niej, bowiem, żadnych zapisów dotyczących bezpiecznej lokalizacji turbin. Jest natomiast zapis, który nakłada na Ministra Gospodarki obowiązek „podejmowania działań mających na celu usprawnienie procedur administracyjnych związanych z prowadzeniem procesu inwestycyjnego w okresie instalacji odnawialnego źródła energii oraz usuwanie barier mogących ograniczać wzrost pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych i ich wykorzystania" (art. 126, ust 2, pkt 3).
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=2604
Jak widać, nasz rząd koalicyjnych „fachowców" - w przerwie pomiędzy kolejnymi seansami „haratania w gałę" i biesiadowania u „Sowy i Przyjaciół"- wpadł na genialny pomysł, żeby ustawowo zadbać o dobre samopoczucie wiatrakowców, którym brużdżą takie „elementy aspołeczne", jak np. Wolne Jeziorany. Zaczęliśmy się nawet zastanawiać, czy przypadkiem autorzy tego projektu nie zasięgali porady prawnej u pani Mecenas Ropiak, czyli Jeziorańskiej Cioci Dobra Rada – ekspertki od „upraszczania procedur administracyjnych".
Ciekawi nas również, co autor miał na myśli, wprowadzając ów zapis o „usuwaniu barier". Obecnie największą barierą dla wiatrakowców są zwykli obywatele, którzy nie zgadzają się na gigantyczne turbiny za płotem. Czyżby zadaniem pana Ministra było usunięcie tych obywateli, np. na Madagaskar?
Podczas wysłuchania publicznego możemy o to zapytać przedstawicieli strony rządowej oraz zażądać usunięcia tego artykułu z projektu ustawy.
Możemy także zgłosić postulat wprowadzenia do ustawy zapisów regulujących bezpieczną lokalizację przemysłowych turbin wiatrowych, bo – jak już wspominaliśmy – autorzy projektu nie poświęcili temu problemowi ani jednego przepisu. Jak widać, wyniki kontroli NIK, pokazujące wiatrakową patologię, nie zrobiły na naszych rządzących wielkiego wrażenia. Dlaczego? Bo oni doskonale o tym wiedzą i – najwidoczniej – jest im to na rękę.
Wysłuchanie publiczne odbędzie się dzięki staraniom i uporowi pani Poseł Anny Zalewskiej, która jest autorką wniosku o jego przeprowadzenie. Wniosek został przegłosowany, a pan Przewodniczący, czyli Poseł Andrzej Czerwiński, który wsławił się tym, że powierzył wiatrakowcom zorganizowanie jednego z posiedzeń Komisji, szczęśliwy z tego powodu nie był.
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/transmisje_arch.xsp#10C7910491A2D9BBC1257D4000459C5F
Pan Poseł Czerwiński wielokrotnie opowiadał bajki o tym, że rządowa ustawa o OZE załatwi nasze problemy. Jeśli chcecie dowiedzieć się, czym tak naprawdę jest ta ustawa, wysłuchajcie krótkiej konferencji prasowej pani Poseł Zalewskiej.
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/transmisje.xsp?unid=8A3A5F060BAF849DC1257D430025D548#
WOLNE JEZIORANY
PS. Ustawa rządowa jest już spóźniona o cztery lata i – mówiąc kolokwialnie - nadaje się do kosza. A my nadal musimy walczyć o nasze małe Ojczyzny, którym grozi wiatrakowa inwazja.
Skomentuj
Komentuj jako gość