Przeciwnicy farm wiatrowych, którzy rozpoczęli w Sejmie protest, zostali w czwartek w nocy bezprawnie wyprowadzeni przez Straż Marszałkowską i przekazani policji - alarmują posłowie PiS. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - zapewnia Kancelaria Sejmu.
W czwartek 5 czerwca około 23.00 bezpodstawnie użyto siły wobec kilku osób protestujących w Sejmie, mimo że mieli przepustki ważne do północy wystawione na prośbę klubu PiS.
Wpadło do pomieszczenia 30-40 panów w czarnych mundurach. Rzucili się na nas (…) Przetrzymano nas w samochodach policyjnych około 40-50 . Okazało się, że w pozostawionym sprzęcie takim, jak komórki, aparaty fotograficzne wszystkie zostały usunięte
— relacjonowała jedna z zatrzymanych.
Bezpodstawnie użyto siły wobec obywateli naszego kraju, którzy byli legalnie w gmachu Sejmu. Naruszono prawo własności. Skasowano zapisy elektroniczne w komórkach i laptopach wolnych obywateli w wolnym kraju. Dodatkowo są wzywani na policję
— podkreślił Błaszczak.
Wyprowadzeni z Sejmu to przeciwnicy budowy w Polsce farm wiatrowych. Ich główny postulat to wprowadzanie specjalnej ustawy, która zagwarantuje, że wiatraki będą stawiane co najmniej 3 kilometry od zabudowań.
Protestujący pojawili się w Sejmie w związku z pracami podkomisji sejmowej, która miała rozpatrzyć przygotowaną przez PiS nowelizację prawa budowlanego w sprawie lokalizacji elektrowni wiatrowych. Projekt przewiduje między innymi lokalizację wiatraków w takich miejscach, by nie było to uciążliwe dla okolicznych mieszkańców.
Protestujący przekonywali, że wbrew powszechnej opinii energia wiatrowa wcale nie jest „zielona" - wręcz przeciwnie, jest szkodliwa dla ludzi i zwierząt. Jest też dramatem dla budownictwa i przyrody, bo wsie są otaczane urządzeniami, a całe hektary ziemi - wyłączane z możliwości zabudowy.
Po posiedzeniu podkomisji licząca kilka osób grupa protestujących zajęła te same miejsca w sejmowym korytarzu, które przed Wielkanocą okupowali rodzice niepełnosprawnych dzieci.
Na początku stycznia Sejm skierował przygotowany przez PiS projekt noweli Prawa oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym do ponownego rozpatrzenia w komisjach. W czwartek wznowiła pracę podkomisja sejmowa, która ma rozpatrzyć przygotowaną przez PiS nowelizację.
Projekt noweli wprowadza zapis, by odległość elektrowni wiatrowych o mocy powyżej 500 kW od zabudowań i terenów leśnych wynosiła 3 km. Celem projektu jest obywateli przed szkodliwym wpływem instalacji wytwarzających energię wiatrową. Zdaniem koalicji, a także niektórych klubów opozycji, taki zapis oznacza w praktyce zakaz budowy elektrowni wiatrowych w Polsce.
Ogólnopolski Protest Antywiatrakowy w formie cotygodniowych marszów ulicami Warszawy rozpoczął się 28 maja. 5 czerwca przedstawiciele kilkudziesięciu stowarzyszeń z całej Polski przemaszerowali ze stu metrowym banerem od Sejmu RP pod Pałac Prezydencki, następnie wrócili po Sejm, gdzie 7 osób podjęło protest głodowy w gmachu Sejmu.
Protestujący nieśli płótno o wymiarach średnicy śmigła wiatraka. - Takie giganty huczą już nad głowami mieszkańców Iłży, Korsz, Darłowa, Gołdapi, Jeleniewa i wielu innych gmin w Polsce, a być może już niedługo także w sąsiedztwie Waszych domów - tłumaczyli organizatorzy protestu.
Przypomnijmy, że w woj. warmińsko-mazurskim trwa blokada budowy farmy wiatrowej na Świętej Górze prowadzona przez mieszkańców gminy Jeziorany. Również w gminie Kozłowo zawiązał się komitet protestacyjny w związku z wydaniem zgody na budowe 2-óch farm wiatrowych, każda po 16 siłowni.
(za www.wpolityce.pl i Jackiem Adamasem)
Po raz kolejny przemaszerowaliśmy ulicami Warszawy niosąc śmigło wiatraka pod Pałac Prezydencki. Marsz odbył się po posiedzeniu podkomisji, na której głosami posłów Platformy Obywatelskiej został wyrzucony do kosza zapis ustawy autorstwa poseł Anny Zalewskiej o odsunięciu przemysłowych turbin wiatrowych o 3 kilometry od siedzib ludzkich. Właściwie nie byliśmy zaskoczeni faktem, że podczas posiedzenia podkomisji jedną z posłanek PO instruował pan Arkadiusz Sekściński, Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, który znalazł również wdzięczną słuchaczkę w przedstawicielce strony rządowej.
60 MLD ZŁ - TO DLA TEJ KASY POLSKA ZAMIENI SIę W KRAJ FARM WIATROWYCH
CZYTAMY NA PORTALU WOLNYCH JEZIORAN.
Nie mamy już żadnych złudzeń. Platforma Obywatelska pcha nas w wiatrakowe getto i nie chce słuchać żadnych argumentów. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – kasa, Misiu, kasa! Unia Europejska przyznała Polsce 60 miliardów złotych na dofinansowanie odnawialnych źródeł energii. Niestety, te pieniądze nie trafią do polskich obywateli, którzy – jako właściciele mikroinstalacji – mogliby stać się ich beneficjentem. Tort najwyraźniej został już podzielony, a objadać się nim będą deweloperzy i zagraniczni właściciele farm wiatrowych, które buduje się dosłownie wszędzie.
Co nam pozostało? Walczyć i nie poddawać się. Przegrywa ten, kto opuszcza ręce. Przegrywa ten, kto upada na duchu. Przegrywa ten, kto mówi „Nie dam rady". My nie możemy przegrać, bo słuszność jest po naszej stronie.
Mamy też naszych „Siedmiu Wspaniałych", którzy rozpoczęli protest głodowy w Sejmie. Ale nasza rzekomo „Obywatelska" władza, która wydaje miliony na spot o „10 latach świetlnych", ma dla swoich obywateli, którzy domagają się respektowania ich konstytucyjnych praw, jedną odpowiedź – WYNOCHA! Wywalić z Sejmu tych, którzy mieli czelność podjąć protest! Nie po to zostaliśmy wybrani, żeby słuchać ludzi. Zostaliśmy wybrani po to, żeby RZĄDZIĆ! A komu się to nie podoba, niech sobie emigruje!
I tak postępują ci, którzy walczyli z totalitaryzmem i krzyczeli „Nie ma wolności bez Solidarności". Jak widać, dziś jest to solidarność z wiatrakowym lobby. I z bardzo dużą kasą, która odbiera nie tylko rozum, ale każe zapomnieć o honorze, godności i poczuciu przyzwoitości.
Zapraszamy Was do obejrzenia relacji z przemarszu, konferencji prasowej w Sejmie oraz rozpoczęcia protestu głodowego, który tak bardzo nie spodobał się Miłościwie Nam Panującym, że postanowili wyrzucić protestujących z Sejmu, zabierając im przy okazji kamerę i kasując nagranie dokumentujące ich siłowe wyprowadzenie, bo przecież ma być cicho, miło i przyjemnie.
Według relacji uczestników protestu, zostali oni dosłownie spacyfikowani. Najpierw nakazano im skupić się w jednym miejscu, a kiedy wykonali polecenie, zostali otoczeni i wywleczeni z korytarza sejmowego. Jako podstawę wskazano „zakłócenie miru domowego". Pozostaje zadać pytanie – czyim „domem" jest Sejm? Czy jest jeszcze miejscem, w którym obradują przedstawiciele narodu, czy też prywatnym folwarkiem rządzących?
Protestującym grozi wyrok grzywny, kara ograniczenia wolności, albo pobawienia wolności do roku. Ale mamy fajne państwo. Obywatelskie!
Ale nie poddajemy się. W poniedziałek, 9 czerwca, czekamy na Was pod Sejmem. O 13.30 wyrusza kolejny marsz. Poniesiemy śmigło panu Premierowi i zapytamy go, czy nadal zamierza nasyłać na nas Policję i Straż Marszałkowską, czy też może jest już gotowy do podjęcia rozmów o specustawie oddalającej przemysłowe turbiny wiatrowe od domów o 3 kilometry.
Panie Premierze, czy to Pana nie boli, że po 25 latach niepodległego państwa, obywatele kraju, którym rządzi Pan siódmy rok, traktowani są jak zbędny balast, który wyrzuca się za burtę w pogoni za 60 miliardami złotych?
Panie Premierze, niech Pan czasem o nas pomyśli haratając w gałę.
PS. Wywiady z protestującymi, których brutalnie wyprowadzono z Sejmu, znajdziecie tutaj http://www.sndb.pl/
Za zdjęcia z marszu w Warszawie 5 czerwca dziękujemy Jackowi Adamasowi, który wraz żoną Katarzyną uczestniczył w proteście.
Skomentuj
Komentuj jako gość