O skazaniu dziennikarza śledczego TVN, autora reportażu „Prokuratura zignorowała podsłuchy CBŚ" poinformowała „Rzeczpospolita (7.05., „PRL-owski bicz na reportera"). Reportaż dotyczył śledztwa jakie wówczas prowadziła prokuratura łomżyńska przeciwko prezesowi SM „Pojezierze". W ramach śledztwa CBŚ założyło podsłuch Zenonowi P. Okazało się wówczas , że jest on powiązany m.in. z sędziami i prokuratorami. Z nagrań CBŚ wynikało, że prokurator Piotr J. zajmował się, jak sam to określa, „monitorowaniem" sprawy karnej przeciwko P. prowadzonej przez prokuraturę i CBŚ. A sędzia Jarosław Sz. doradzał, jak postępować z policjantami i jak prowadzić sprawy cywilne związane ze sporami ze spółdzielcami. Prezesowi spółdzielni zależało też na szybkim zarejestrowaniu w sądzie nowego statutu spółdzielni, który praktycznie dawał mu w niej nieograniczoną władzę. Tu z kolei pośredniczyć miała sędzia Sz.
Jednak śledczy zamiast ścigać podejrzanych w olsztyńskiej aferze
w wymiarze sprawiedliwości, wzięli na cel dziennikarza TVN, który ją ujawnił.
Powód postawienia mu zarzutów przez prokuraturę? Formalnie - łamanie art. 14 prawa prasowego, który mówi, że „rozpowszechnianie (...) informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji".
5 grudnia 2012 r. sąd skazał Kuciela bez przeprowadzania procesu (wyrok w trybie nakazowym). Po sprzeciwie obrońcy sprawę skierowano do postępowania zwykłego. Rozprawa rozpoczęła się 24 kwietnia. W charakterze oskarżyciela posiłkowego uczestniczy sędzia Krystyna Sz. Termin następnej rozprawy - 11 czerwca. Maciejowi Kucielowi grozi kara ograniczenia wolności.
- Umożliwiając sędzi odniesienie się do zarzutów, przeprowadziłem z nią wywiad telefoniczny i fragment wykorzystałem w reportażu. Teraz grozi mi więzienie za łamanie prawa prasowego, o kształcie którego decydował gen. Jaruzelski (uchwalono je w 1984 r. - red.) - mówi „Rz" Kuciel. Dodaje, że od 11 lat zajmuje się reportażem, pracując dla Superwizjera i Uwagi! i nikt nie zarzucał mu łamania art. 14: - Żaden reportaż nie dotyczył jednak korporacji sędziowskiej i prokuratorskiej.
Eksperci wskazują, że jeśli Kuciel zostanie skazany, dziennikarze śledczy ujawniający nieprawidłowości mogą mieć wielkie problemy. Konieczność każdorazowego pytania, czy osoba, która rozmawia z dziennikarzem, zgodzi się na upublicznienie rozmowy, może oznaczać, że ta osoba będzie blokować emisję czy publikację niekorzystnego dla siebie materiału. Na podstawie takiej interpretacji wręcz zakazane może być posługiwanie się prowokacją dziennikarską czy gromadzenie dowodów w postaci nagrań będące podstawą kontrolnej funkcji mediów. Prawnie może też zostać zakazana publiczna prezentacja nagrań dokonanych ukrytą kamerą.
W tej sprawie zgromadzono 10 tomów materiałów operacyjnych. Pokazują, jak silne były powiązania. Dotyczyły sędziów i prokuratorów, którzy w sposób nieformalny, naganny, nadający się wręcz do postępowania karnego, wpływali na tok postępowania - powiedziała „Rz" Lidia Staroń, poseł PO.
(ajs)
Skomentuj
Komentuj jako gość