Wołanie opozycji o przełożenie wyborów prezydenckich
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 17 marzec 2020 12:42
- Adam Socha
Opozycja nawołuje do przełożenia wyborów prezydenckich z powodu pandemii koronawirusa. Najdalej poszedł w tym pomyśle Robert Biedroń postulując przełożenie wyborów o 1 rok. Jednak sondaże rosnące słupki poparcia dla prezydenta Andrzeja Dudy i rządu nie skłaniają rządu do przesunięcia. Tym bardziej, że rząd ma za sobą Konstytucję. Mówi ona, że przełożyć wybory można w sytuacji ogłoszenia stanu wyjątkowego.
Łukasz Pawłowski z „Kultury Liberalnej” podał 4 powody przemawiające za przełożeniem wyborów prezydenckich.
Po pierwsze, obecnie kampania nie może być prowadzona w normalny sposób.
Po drugie, nie wiemy dziś, jak będzie się rozwijała epidemia i jak długo potrwają szeroko rozumiane utrudnienia w normalnym funkcjonowaniu życia obywateli.
Po trzecie, „dynamiczny wzrost” liczby chorych, o którym mówi minister Szumowski, znacznie utrudni samą organizację wyborów, dodatkowo narażając zdrowie tak członków komisji wyborczych, jak i samych głosujących.
Po czwarte i najważniejsze, przeprowadzenie wyborów w warunkach epidemii stwarza ryzyko podważenia ich uczciwości. A to może mieć potężne konsekwencje dla całego systemu politycznego i stabilności kraju.
Moim zdaniem są 2 powody utrzymania terminu 10 maja.
1. Skróci to czas dalszego kompromitowania się liderów opozycji i kandydatów na prezydenta, takimi wezwaniami, jak Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która zażądała przetestowanie na koronawirusa całego narodu, czy wpisem Donalda Tuska: „Łatwiejszy i szybszy dostęp do testów dla ludzi władzy niż dla chorych i lekarzy to oblany test z przyzwoitości i demokracji”. Tusk wpisał to po tym, gdy okazało się, że jeden z ministrów (środowiska) jest chory i w związku z tym pozostali członkowie rządu musieli się poddać testom. Gdyby ta sytuacja trafiła na premiera Tuska, to on oczywiście pojechałby do szpitala i stanął w kolejce.
Kolejne granice kompromitacji przekracza organ opozycji „Wyborcza”. Tytuły: "Koronawirus zamroził wewnętrzną wojnę w PiS" (Dominika Wielowieyska".
„PiS-owi wirus spadł z nieba” - Konrad Szołajski: „Gdyby koronawirus sam się nie pojawił, spin doktorzy doradzający Andrzejowi Dudzie musieliby plagę wymyślić. Nadejście śmiertelnej zarazy ożywiło ich kandydata”— dowcipkuje w felietonie opublikowanym na portali Wyborcza.pl Konrad Szołajski, reżyser dokumentalista., który zastanawia się w jakim momencie kampanii prezydent się zarazi, by jego obraz leżącego pod respiratorem mógł mu dać zwycięstwo już w I turze.
2. Drugi powód utrzymania terminu 10 maja. Powstrzyma to bankructwo Polski. Jeśli kampania się wydłuży, rząd może się ugiąć i zacznie spełniać żądania opozycji, które doprowadzą do bankructwa państwa. Zacznie więc testować 40 mln obywateli. W końcu Małgorzata Kidawa-Błońska zażąda, by zamknięto fabryki a rząd płacił nadal pensje.
A tak na poważnie. Jest oczywiste, że jeśli szczyt zachorowań wypadnie na maj, to wybory 10 maja będą niemożliwe.
Adam Socha
Czytaj więcej: Wołanie opozycji o przełożenie wyborów prezydenckich
"Czy w Polsce pary jednopłciowe powinny mieć prawo do adopcji dz...
@donaldtusk": https://www.patrzymy.pl/po-czterech-miesiacach-z-rzadu-tuska-zostaja-strzep...