Zorganizowana grabież
- Szczegóły
- Opublikowano: poniedziałek, 02 marzec 2020 21:04
- Tadeusz Pardej
Wokół restytucji mienia pożydowskiego najgłośniej hałasują amerykańskie organizacje żydowskie, mające przeogromny wpływ na Senat USA.W Polsce, podobnie jak w innych krajach należących do kręgu kultury łacińskiej, od zawsze mienie pozostawione bez spadkobierców przechodziło na rzecz skarbu państwa. Zatem organizacje żydowskie nie mogą być spadkobiercami obywateli II Rzeczpospolitej.
W 1960 roku rząd PRL zawarł układ z rządem USA, na mocy którego wypłacił 40 milionów dolarów na zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli amerykańskich, osób fizycznych i prawnych z tytułu nacjonalizacji ich mienia, a dotyczyło to przede wszystkim Żydów. Owe 40 milionów dolarów to odpowiednik 50 miliardów dzisiejszych dolarów! Była to przeogromna kwota dla państwa tak zrujnowanego wojną jak Polska.
W lutym 2007 roku doszło w Warszawie do spotkania między premierem Jarosławem Kaczyńskim i marszałkiem sejmu Markiem Jurkiem, a reprezentantem Światowej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego Israelem Singerem i ówczesnym ambasadorem Izraela Dawidem Pelegiem w sprawie odszkodowania za pożydowskie mienie. Tenże Israel Singer, co warto przypomnieć, na Światowym Kongresie Żydów w Buenos Aires mówił: Ponad 3 miliony Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. My nigdy na to nie pozwolimy.(...) Jeśli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie atakowana i upokarzana na forum międzynarodowym. Czyżby nie wiedział, że byli oni jednak polskimi obywatelami? Singer wkrótce został usunięty z zajmowanego stanowiska za defraudację wielu milionów dolarów. Nie przeszkodziło mu to na dalsze istnienie, jako wybitnemu fachowcowi, w innych bratnich organizacjach żydowskich.
Kierownictwa różnych organizacji, a jest ich niemało, systematycznie odwiedzają premiera Mateusza Morawieckiego, a także prezydenta Andrzeja Dudę z pytaniami kiedy zostanie uchwalone prawo do dziedziczenia roszczeń. Władze polskie nie ujawniają tych rozmów z wysłannikami. Jeżeli coś się przedostanie do opinii publicznej, to tyle, ile ujawni prasa izraelska. Ponaglają także władze amerykańskie. Sekretarz stanu Mike Pompeo przy każdym spotkaniu przypomina o tej sprawie. Oczywiście chodzi tu o naciski nie tylko dyplomatyczne, także kiedy się dyskutuje np. o zakupach wojskowych, bezpieczeństwie energetycznym, itp.
Administracja rządowa USA na czele z prezydentem Donaldem Trump’em chełpi się swoją demokracją i próbuje narzucać ją innym narodom. To dlaczego popiera mnożące się organizacje Żydów amerykańskich do przejęcia mienia bezspadkowego, stwarzając „podstawę prawną” w formie ustawy 447? Toż to jawna ingerencja w sprawy wewnętrzne innego państwa, na dodatek, podobno zaprzyjaźnionego.
Dogmaty
W społeczeństwie żydowskim udało się utrwalić dwa dogmaty: że holokaust „jest zupełnie wyjątkowym wydarzeniem historycznym i że stanowi on kulminację irracjonalnej nienawiści gojów do Żydów”.
W sensie propagandowym mogą one być przydatne, w sensie zaś naukowym są wręcz absurdalne. W historii ludzkości miały miejsce zdarzenia, kiedy dopuszczano się dużo większych mordów (Ameryka, Afryka) całkowicie zapomnianych.
To wyjątkowe cierpienie Żydów jest podstawą do wyciągania następnych wniosków upoważniających do wyjątkowych uprawnień i wytaczania ciągle nowych roszczeń.
Organizacje żydowskie
Po roku 1989 nastąpił gwałtowny wysyp rozmaitych stowarzyszeń, zaś z treści ich nazw niewiele wynikało, ponieważ były to określenia bardzo ogólnikowe. Ot choćby „Otwarta Rzeczpospolita”. Dopiero ze statutu dowiadujemy się, że jest to „Stowarzyszenie Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii”. Teraz sprawa się wyjaśnia dla kogo Rzeczpospolita musi być otwarta? Na pewno nie chodzi o Ruskich i niekoniecznie o Polaków. To stowarzyszenie wydaje własne publikacje, np. Mowa nienawiści. Przewodnik dla działaczy poza rządowych, czy Formy dyskryminacji i metody jej zwalczania. Przewodnik dla organów ścigania(!) Czy nie jest to dziwny przypadek, że Stowarzyszenie Przeciw Antysemityzmowi opracowuje przewodnik dla polskich organów ścigania? Tak daleko jest posunięta ingerencja w niezawisłość tych organów?
9 września 2007 r. reaktywowana została w Warszawie B’nai B’brith Polin (Polska Loża Synów Przymierza). Piszę reaktywowana, ponieważ w 1938 r. prezydent Ignacy Mościcki dekretem zakazał wszelkiej działalności lożom masońskim na terenie Rzeczpospolitej. Media krajowe przemilczały to zdarzenie całkowicie. Uroczystość ta została natomiast opisana na stronie internetowej Ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce i, jak się później okazało, była okazją dla przybyłych szefów Synów Przymierza do przedyskutowania z ambasadorem Ashe’m kilku zapewne problemów, w tym ustawodawstwa dotyczącego zwrotu mienia pożydowskiego. Do tej loży przynależy prof. Jan Hartman, znany ze swej antykatolickiej publicystyki, a także ks. Jakub Romulad Weksler-Waszkinel, który publicznie oznajmił, że przeszedł na judaizm.
Członkiem Loży Polin może zostać osoba deklarująca tożsamość żydowską opartą na pochodzeniu lub na konwersji. Celem Loży jest działanie na rzecz rozwoju szeroko pojętej społeczności żydowskiej, utrwalanie pamięci o zagładzie Żydów, przeciwstawianie się kampaniom nienawiści przeciw Żydom itp.
Organem wykonawczym jest Liga Przeciw Zniesławianiu (Anti Defamation League – ADL), jedna z najważniejszych organizacji. Światowy Kongres Żydów i ADL w 1992 r. powołały Komisję Odszkodowawczą, która ma decydować o losie mienia żyjących i nieżyjących Żydów. Szefem tej Komisji został Edgar Brofman (właściciel koncernu alkoholowego Seagram’s). Istnieje też i hucznie działa Światowa Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego (WJRO).
Fundacja im. Stefana Batorego ustanowiona została przez George’a Sorosa w 1987 r. w Konsulacie Generalnym PRL w Nowym Jorku. Miewał on kontakty z generałem Wojciechem Jaruzelskim i już wtedy otrzymał zgodę na założenie owej fundacji. W statucie czytamy, że do priorytetowych zadań Fundacji należy:
– – poprawa jakości polskiej demokracji,
– – wzmacnianie roli instytucji obywatelskich w życiu publicznym,
– – rozwijanie współpracy i solidarności międzynarodowej.
Podstawową metodą działalności Fundacji Batorego jest udzielanie dotacji na przedsięwzięcia podejmowane przez organizacje pozarządowe. Fundacja organizuje także własne projekty: prowadzi kampanie społeczne, monitoruje funkcjonowanie instytucji publicznych, organizuje konferencje i debaty, warsztaty i spotkania, wydaje publikacje.
G. Soros to amerykański miliarder, żyd pochodząc z Węgier, spekulant giełdowy.
Do aktywniejszych organizacji należy Żydowska Komisja Roszczeniowa (Jewish Claims Conference), a z naszej strony Ryszard Schnepf. Obrazu dopełnia to, że Schnepf w latach 90. sprawował funkcję dyrektora w Fundacji Szalom, kierowanej przez Gołdę Tencer i Szymona Szurmieja. Był także współzałożycielem żydowskiej loży masońskiej Synów Przymierza – B’nai B’rith Polin. (Krzysztof Baliński, Ministerstwo Spraw Obcych, Wyd. Capital, Warszawa 2019, str. 397). Dodać wypada, że Ryszard Schnepf w latach 2012 – 2016 był ambasadorem w USA z poręki Radka Sikorskiego.
Tego typu stowarzyszeń jest dużo i stanowić mogą oddzielny temat, zwłaszcza dla prawników, którzy badają gdzie się kończy demokracja i zaczyna terror propagandowy na dużą skalę. Nie wszystkie stowarzyszenia pozarządowe mogą służyć społeczeństwu ze względu na rozbieżność celów.
Warto zajrzeć w skład osobowy rad nadzorczych, rad programowych i zarządów tych organizacji.
Są tam ludzie nauki, którzy w kraju oskarżanym o antysemityzm osiągnęli wszystko co było możliwe, łącznie z tytułami profesorskimi. I to im wcale nie przeszkadza w głoszeniu absurdalnych tez, że Polacy w czasie wojny więcej zabili Żydów aniżeli Niemców. To, że ich rodzice przeżyli wojnę i oni mogli się narodzić, nie zawdzięczają przecież Niemcom. Są tam ludzie związani z gospodarką szeroko pojętą, działacze i twórcy kultury, dziennikarze, politycy i dyplomaci – a więc ludzie wpływowi. I najczęściej z nazwiskami polsko już brzmiącymi na podstawie dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. o zmianie i ustalaniu imion i nazwisk. Dziadkowie to działacze KPP, rodzice zaś to funkcjonariusze partyjni KPU i KPB oraz NKWD, którzy przybyli do Polski wraz z Armią Czerwoną. Tu odtwarzali struktury służb bezpieczeństwa zajmując kierownicze stanowiska.
Po „okrągłostołowym podziale wpływów” uznani zostali za specjalistów w sprawowaniu różnych funkcji w strukturach organów państwowych. Podobno Tadeusz Fiszbach (I sekretarz KW PZPR w Gdańsku) twierdził, że spośród 57 uczestników okrągłego stołu tylko 10 było Polakami, zaś mec. Siła-Nowicki, że przy okrągłym stole 80 procent uczestników nie miało pochodzenia polskiego (tamże, str. 249). Dogadywali się zatem sami ze sobą, skutki zaś owych decyzji spadły na społeczeństwo, które ulegało zubożeniu pod pozorem prywatyzacji trudno wyobrażalnemu ograbianiu majątku państwowego.
Zwrot nieruchomości
Ustawa z dnia 20.II.1997 r. o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich stanowiła, że spadkobiercami majątków należących przed wojną do gmin żydowskich staje się Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Powołana została Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, która miała dbać o zwracane mienie. Celem usprawnienia procesu przekazywania mienia powołano Komisję Regulacyjną do spraw Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Ani w Komisji, ani w ministerstwie nadzorującym nie można uzyskać żadnych informacji. Bo do dziś nie wiemy, jakim majątkiem Komisja tak naprawdę obracała. Innymi słowy państwo Polskie nie ma pojęcia nie tylko o tym, co oddało, ale także według jakich kryteriów wypłaciło pieniądze. A dodać trzeba, że często chodziło o nieruchomości w prestiżowych lokalizacjach, w centrach największych miast. Dziś wiemy już nieco więcej – 9 gmin zrzeszających niespełna tysiąc Żydów dostało 5236 nieruchomości. (Krzysztof Baliński, Ministerstwo spraw obcych, Wyd. Capital 2019, str. 318).W samym tylko Krakowie oddano 16 nieruchomości o wartości kilkuset milionów złotych. Bez wątpienia powołana Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego wie ile wpłynęło pieniędzy na jej konto, tylko polskie władze nie wiedzą ile wypłaciły.
Najdosadniej opisali to dziennikarze z Jewish Week: ‘Kiedy uruchomiono proces restytucji mienia żydowskiego w 1997 roku przypadkowi ludzie tworzyli grupy, nazywając siebie gminami żydowskimi po to tylko, aby móc rościć sobie prawo do żydowskiego mienia’. Polski urząd, któremu podlegają związki wyznaniowe był świadomy tej patologii. Nie miał jednak odwagi reagować w obawie posądzenia o antysemityzm. Polscy Żydzi milczeli, bo wmówiono im, że skandal wywoła antysemickie rozruchy. No i bali się swoich liderów w USA i Izraelu” (tamże, str. 320). Skoro udało się z mieniem gmin wyznaniowych, to czemu mogłoby się nie udać z mieniem bez spadkowym?
Wszystkie majętności gojów są jak pustynia, kto pierwszy zajmie, ten jest ich panem (Talmud, traktat Baba batra 54 b).
Na konto wspomnianej Fundacji Dziedzictwa Żydowskiego w roku 2017 wpłynęło 100 milionów złotych z budżetu państwa z przeznaczeniem na renowację cmentarza żydowskiego przy ul. Okopowej w Warszawie, ale dotąd nic nie uczyniono w tym kierunku.
Na pytanie dziennikarki „Gazety Prawnej” Magdaleny Rigamonti, czy cmentarz nie powinien być remontowany ze środków, które Gmina Żydowska otrzymuje za utracone mienie, prezes Fundacji Michał Laszczkowski twierdzi że nie, bo to jest jeden z najważniejszych pięciu polskich cmentarzy, po Powązkach, krakowskich Rakowicach, lwowskim Łyczakowie i wileńskiej Rossie. Otóż cmentarz żydowski przy Okopowej jest cmentarzem wyznaniowym, ale kiedy idzie o pieniądze, łatwo się staje, jak widać, narodowym. Dodać wypada, że na cmentarz Łyczakowski i Rossę dokonywane są zbiórki publiczne, zwykle 1 listopada, a także przy innych okazjach, ponieważ minister kultury ma własną wizję finansowania potrzeb w tej branży.
W połowie stycznia 2019 roku przewodniczącą Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich wybrana została adwokat Monika Krawczyk. Zapowiedziała, że jej priorytetem będzie restytucja mienia. Wcześniej przez 14 lat zarządzała Fundacją Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. – Jak miliona dolarów nie zarobię w pierwszym roku, to jestem pierdoła – żartowała. Tak może się dziać tylko dzięki temu, że beneficjenci i decydenci, to ludzie tego samego środowiska.
Muzeum Polin
Pomysł utworzenia Muzeum Historii Żydów Polskich zrodził się w Żydowskim Instytucie Historycznym jako inicjatywa społeczna. W roku 2005 oficjalnie powołano do istnienia Muzeum Historii Żydów Polskich i wtedy pod swoje opiekuńcze skrzydła wziął je prezydent Aleksander Kwaśniewski. Na czele Międzynarodowego Komitetu – bo i taki powstał – stanął Szimon Peres (wcześniej Szymon Perski z Wiszniewa), laureat pokojowej nagrody Nobla i jak niektórzy utrzymują, przyjaciel Polski. Tu muszę zacytować z „Wikicytatów i Ekonomii” jego wypowiedź: Izrael rozkwita. Izraelscy biznesmeni inwestują wokół całego świata. Izrael osiągnął bezprecedensowy sukces ekonomiczny. Dziś osiągnęliśmy gospodarczą niezależność i wykupujemy Manhatan, Węgry, Rumunię, Polskę. I jak to widzę, nie ma żadnych problemów.
Muzeum Polin Polskę kosztowało 400 milionów, nie licząc kosztów dalszego utrzymywania. Żydowski Instytut Historyczny utrzymywany jest również z podatków obywateli, w którym pracują profesorowie tu wykształceni, posiadający najczęściej polsko brzmiące nazwiska. W tym Instytucie wypracowana została teza, że Polacy więcej zabili Żydów niż Niemców. Dyrektor tego Instytutu prof. Paweł Śpiewak potwierdził w wywiadzie, że jest to teza prawdopodobna. Znajduje tam zajęcie 70 pracowników merytorycznych. Na stronie internetowej Instytutu można przeczytać: Pomagamy Polakom w odkrywaniu swoich żydowskich korzeni, a Żydom w odkrywaniu swoich polskich korzeni. Od 20 lat zajmujemy się genealogią rodzin żydowskich w Polsce. To jedno zapewne z mniej istotnych zadań.
Paszporty
Dziś już wiemy, że akcja przywracania obywatelstwa polskiego marcowym emigrantom rozpoczęła się w czasach prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego. Właściwego tempa akcja ta nabrała za prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kiedy przywrócono 15.300 osobom polskie obywatelstwo. Wiemy także, bo wyjawił to sam R. Sikorski, były minister spraw zagranicznych, że wydano 25.000 paszportów Żydom amerykańskim. Ten szeroki gest to zachęta dla tych, którzy zechcą prowadzić w Polsce działalność gospodarczą, a także odtwarzać życie kulturalne i religijne Żydów.
Wielu polityków ciągle trwa w przeświadczeniu, że zwykli ludzie, czyli głupi naród w ich mniemaniu, uwierzy w każdą bajkę, jeśli ją przyozdobi się wzniosłymi celami. Tymczasem przywracanie obywatelstwa służyć ma łatwiejszemu zdobywaniu argumentów do odzyskiwania masy spadkowej mieszkających tu przodków.
Kompromitacja
W roku 2018 Ministerstwo Spraw Zagranicznych poniosło sromotną klęskę, zaś jej przyczyną była nowelizacja ustawy o IPN.
Izraelski minister oskarżył naród polski o udział w holokauście mówiąc: My Izraelczycy nigdy nie zapomnimy i nie wybaczymy, były polskie obozy i żadne prawo tego nie zmieni. Nasze ministerstwo całkowicie skapitulowało, a oni nadal nas opluwali. Później się okazało, że nowelizację tej ustawy konsultowano z Izraelem i organizacjami żydowskimi od roku. Do kolejnej nowelizacji ustawy o IPN-ie tekst uzgadniali europosłowie Tomasz Poręba i Ryszard Legutko z przedstawicielami izraelskiego rządu w Wiedniu w biurach Mossadu. Toż to niebywała kompromitacja!
Kiedy ministrem spraw zagranicznych został Bronisław Geremek, ochoczo zaczął przemeblowywać zarówno ministerstwo jak i dyplomację. Znaleźli się w niej ludzie, którzy byli aktywnymi członkami stowarzyszeń, o których tu wspominano, a także członkowie Loży Polin. Polska racja stanu niewiele zajmowała miejsca w polu ich widzenia. Do dyplomacji trafiali dziennikarze „Gazety Wyborczej”, wykazujący dużą sprawność w uzasadnianiu polityki głównego nurtu. Geremkowi następcy realizowali wizję swojego guru, aż doszło do przykrej zapaści polskiej dyplomacji. Po ’89 polskiego interesu narodowego nie broniono, bo nie było komu tego robić. Czy zresztą można było tego oczekiwać od ludzi wyrosłych w kosmopolitycznym otoczeniu, pozbawionych poczucia lojalności wobec kraju, w którym żyją? Ministrem spraw zagranicznych został syn rabina, po nim Wołodia Cimoszewicz, po nim brytyjski agent, którego żona była dyrektorem w instytucji szpiegostwa gospodarczego służącej operacjom kapitałów żydowskich. Wbrew ustawie i konwencjom międzynarodowym, dyplomatami zostawały osoby mające obce obywatelstwo, a polskie paszporty dyplomatyczne wręczano cudzoziemskim żonom. Zdziwienia nie budziły żony dyplomatów nie znające języka polskiego, i groteskowe sytuacje, gdy cudzoziemska żona ambasadora RP rozmawia z prezydentem RP za pośrednictwem tłumacza, a raport, notatkę, szyfrogram męża czyta się jak dokument sporządzony przez obce państwo czy obcą ambasadę. Wbrew pozorom narodowość (w tym żony) ma znaczenie. I trzeba o niej mówić, bo jest podstawą oceny wiarygodności polityka, bo prędzej czy później może podważyć poczucie lojalności wobec państwa. (...) Czy zadanie kreowania obrazu Polski za granicą powinno spoczywać na barkach potomków ludzi wywodzących się z najbardziej antypolskich struktur? Czy Żyd powinien zajmować się stosunkami z Izraelem, Niemiec działać na odcinku niemieckim, na czeskim – Czech, na rosyjskim – Rosjanin, na chińskim – Chińczyk? Czy Ukrainiec musi pracować w komórce wschodniej Agencji Wywiadu? I wreszcie, czy nad stosunkami z Polonią amerykańską pieczę sprawować musi obcoplemieniec, a nad repatriacją Polaków z Kazachstanu ukraiński Żyd? ( tamże, str. 386 – 387).
Nie ma żadnej reakcji ze strony rządu czy prezydenta, a raczej życzliwa akceptacja. W końcu to się zamyka w kręgu samych swoich.
Obchody żydowskiego święta Chanuki, począwszy od drugiego prezydenta (A. Kwaśniewskiego) obchodzi się zwyczajowo nie tylko w pałacu prezydenckim, ale także już w sejmie. W tym roku, za państwowe pieniądze obchodzono to żydowskie święto w filharmonii.
Patrzę na to wszystko ze zdziwieniem, że nie ma żadnej reakcji ze strony sejmu ani senatu. Znaczy to, że zawodzą „wybrańcy ludu”. Trzeba w końcu wiedzieć, kogo się wybiera. Światła jednakże część polskiego społeczeństwa nie może dopuścić do całkowitego zrujnowania państwa.
Tadeusz Pardej
Urodzony w Mołodecznie w 1935 r. Od 1946 r. cała rodzina zamieszkała w Piszu. Od 1971 r. do przejścia na emeryturę w 1993 r. był kierownikiem Zakładu Graficznego w Piszu
Były milicjant później policjant który ubzdurał sobie że cały UWM będzie go słuchał.
Panu Adamowczowi już dziękujemy!!!
https://twitter.com/jacekmiedlar/status/1773057263982293193
Dlaczego dopuszczamy, aby osoba zaślepiona pry...