Role idioty w polityce. Rozważania zupełnie teoretyczne
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 18 czerwiec 2020 14:59
- Kolega Melchiora
Dziwne to mieć i kochać ojczyznę, do której tylu właściwości niepodobna się przyzwyczaić – od klimatu począwszy, na psychice rodaków skończywszy. To doprawdy w całym tego słowa znaczeniu miłość nieszczęśliwa. Maria Dąbrowska
Groteskowość polityki jest niezaprzeczalna. Dotyczy to chyba każdego ustroju, ale w tzw. demokracji razi ona szczególnie. Groteską jest przecież stan, w którym wysokie, wspaniale nazwane funkcje powierza się ludziom małym, krótkowzrocznym, byle jakim.
Groteską jest obraz miernot zasiedlających pokryte patyną najwznioślejszych znaczeń pałace, tuzinkowych osobników drapujących się w święte barwy, przywłaszczających sobie ponadczasowe symbole. Czystą groteską jest zestawienie wielkich słów, nieposkromionego patosu z czynami: miałkimi, niechybnie doraźnymi, boleśnie koniunkturalnymi, ewidentnie interesownymi.
Groteskowa jest nawet sama twarz polityki - popatrzcie na te upudrowane buźki, hollywoodzko bieluchne zęby, pijarowską opaleniznę, fałszywe uśmiechy posyłane z wysokości bilbordów skrywające drobnych i większych manipulatorów, w najlepszym razie tępawych narcyzów.
Groteskowa jest buńczuczna arogancja aspirantów do wielkości, zwłaszcza, gdy dominantą owych person jest tępota i barbarzyńskość, dwaj wielcy wrogowie dobrej polityki, tj. polityki skutecznej. Największym jednak jej nieprzyjacielem jest tępe barbarzyństwo.
Idiotę rozpoznaje się poprzez recydywę wadliwych działań wynikających z wadliwej oceny rzeczywistości. Czyny idioty, właśnie dlatego, że chybione, szkodzą jemu samemu, co mało istotne, gorzej jeżeli godzą w innych, a w przypadku idioty w polityce jest tak zawsze. Idiota jest niebezpieczny, bo idiota się nie uczy; nieustannie replikuje błędy powiększając zło, które zdołał wyrządzić wcześniej.
Barbarzyńca podejmuje działanie bez oglądania się na ustalone reguły, przyjęte zasady, obowiązujące ramy prawa; nie szanuje nawet tych reguł, które sam woluntarystycznie ustanawia. Łamie bez wahania konwencje pisane i niepisane, jeśli tylko stają na drodze woli, którą on sam upostaciowuje. Barbarzyńca nie oddziela celu, do którego dąży od swojej własnej osoby, są one bowiem dla niego tożsame. Jeżeli dla barbarzyńcy istotą działania jest jego wola, to i sama wola wystarcza za cel działania. Stąd barbarzyńca prawo widzi jedynie jako coś, co go ogranicza; w motłochu znajduje sprzymierzeńca a oponentów jako siłę, którą należy zniszczyć.
Jednak katastrofą spełnioną jest dopiero barbarzyński idiota. Bywa bowiem, że działania idioty przypadkowo okazują się zbawienne, mechanizm dość dobrze wytłumaczony przez teorię chaosu oraz magię wielkich liczb (w końcu, raz na ileś milionów przypadków, zdarza się i "szóstka" w totku). Polityczne barbarzyństwo też bywa uzasadnione - tak jak generalnie niedopuszczalna przemoc bywa jedynym sposobem wyjścia z matni. Nic jednak nigdy dobrego nie wynikło, nic nigdy dobrego nie wyniknie z połączenia politycznego idioty z politycznym barbarzyńcą. Polityczna nieskuteczność w aliansie z brakiem zasad w polityce to już nawet nie cywilizacyjny Wschód; to nihilizm, destrukcyjny walec, który pozostawia za sobą jałowe zgliszcza.
Kolega Melchiora
Czytaj więcej: Role idioty w polityce. Rozważania zupełnie teoretyczne
Tej, która chce zmiany Traktatów i sfederalizowanej postnarodo...