Stan wyjątkowy wzdłuż granicy z Białorusią - tak jak radził J. Pachucki
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 31 sierpień 2021 09:35
- Jacek Pachucki
Rada Ministrów we wtorek (31 sierpnia) skierowała do prezydenta Andrzeja Dudy wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze części województwa podlaskiego oraz części województwa lubelskiego. Jeszcze we wtorek trafi on na biurko prezydenta. Wejdzie w życie, jak tylko prezydent złoży pod projektem tej uchwały podpis.
Stan wyjątkowy miałby obowiązywać 30 dni i objąć tylko pas przygraniczny. Chodzi o obszar sięgający około 3 km w głąb Polski od granicy (cała granica polsko-białoruska ma ok. 418 km). W przypadku Podlaskiego stan wyjątkowy obejmie 115 miejscowości, Lubelskiego - 68.
W nocy z 30 na 31 sierpnia dostałem tekst od Jacka Pachuckiego, który postulował wprowadzenie wzdłuż pasa granicznego stanu wyjątkowego, we wtorek 31 sierpnia rząd taki wniosek zgłosił. Kto by pomyślał, że Deb@tę czytaja nawet w URM:-) Poniżej tekst Jacka Pachuckiego.
JAK ROZWIĄZAĆ KRYZYS NA GRANICY POLSKO-BIARORUSKIEJ
Problem z migrantami, podrzucanymi jak kukułcze jaja przez Łukaszenkę, jest wielowarstwowy, jak w AUTOCAD* - aby rozpoznać sytuację należy włączyć wszystkie warstwy, żadnej nie można pominąć.
Tych warstw jest kilka, doszukałem się nawet kilkunastu, ale na razie kontekst analityczny pomińmy i przejdźmy do propozycji wykorzystania go we własnym narodowym interesie.
I tu właśnie rozczarowuje mnie nasz PiSowski rząd - to biadolenie, łaszenie się do eurokratów... Sorry, ale rządowa ekipa wygląda mi na bandę darmozjadów, leni, obiboków, tchórzy i ignorantów. Czekali i lulki palili ?
Tu malutka dygresja:
"Do błędów, nagromadzonych przez przodków, dodali to, czego nie znali ich przodkowie – wahanie się i bojaźń; i stało się zatem, że zniknęli z powierzchni ziemi i wielkie milczenie jest po nich" - Zygmunt Krasiński"
Wiedzieli co się święci już po akcjach na granicy litewsko-białoruskiej. Na co czekali, choćby z tym płotem ?
Tak samo wielowarstwowo jak to zaplanował duet rosyjski z białoruskim KGB należało się przygotować, włączając w to od razu SKW, ABW, wojsko, Terytorialsów, Policję, ale i PCK, Akcję Katolicką oraz Caritas, filtrując, przesłuchując, lecząc, inwigilując, karmiąc i aresztując (najciekawsze przypadki do przehandlowania ich np. Amerykanom).
Dajmy teoretyczną szansę przekroczenia granicy i reeksportu do rajów unijnych wszystkim, ale pod pewnymi warunkami.
Ludzi próbujących przekroczyć granicę nie traktować jak motłoch nasłany przez Łukaszenkę, ale jako potencjalny NASZ ZASÓB, dar niebios w tą trudną godzinę próby. Traktować każdego indywidualnie dokładnie rozpoznając każdego z nich i za ich wiedza i zgodą, ale niekoniecznie traktować jako potencjalnego współpracownika. Od razu wyznaczając zadania, po których wykonaniu nieproszony gość będzie o milimetr bliższy wpuszczenia go do raju Unii Europejskiej. Osoby o pożądanych umiejętnościach i kwalifikacjach pozyskać, wyłowić agentów talibskich i ISIS (odwrócić i też pozyskać). Biedna II Rzeczypospolita dała sobie radę z 200 tys. sowieckich jeńców, damy sobie radę i my. Na wszystko jest sposób.
Wykorzystajmy kolejną szansę, bo jeśli nasi krajowi lewacy upierają się zakołysać Polską, to może trzeba im w tym wręcz dyskretnie pomóc i weźmy pod uwagę np. wprowadzenia stanu wyjątkowego i powszechnego poboru. (Również prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski uważa, że należy wprowadzić stan wyjątkowy na pasie przygranicznym - jego opinię czytaj pod tekstem Jacka Pachuckiego).
Scenariusz bardziej łagodny:
Przesłuchujemy pojedynczo każdego z migrantów z pobraniem materiału genetycznego, poddajemy kilkugodzinnym przesłuchaniu przez kolejne służby i po np. tygodniu mają się zgłosić ponownie, a jednego na 50 wpuszczamy. Niech Łukaszenkowcy kombinują dlaczego. Pozostałym wręczamy pakiet z żywnością, lekami, ciepłą odzieżą, listą kontaktów, listą pytań, na które maja odpowiedzieć przy następnym spotkaniu, parę euro itd. Oczywiście nikomu nie odmawiamy, na razie ich nie wpuszczamy, "proszę być w kontakcie, uzupełnić ankietę, dowiedzieć się więcej w sprawach, o które pytano". Kolejna rozmowa i znowu jednego na 50 wpuszczamy itd. Ciekawe co Łukaszenka zrobi z osobami po takim przesłuchaniu, czy nie będzie sam się ich bał ?
A co z naszym rodzimym lewactwem? Jak to co ? - normalnie. Podprowadzić pod lufy białoruskich pograniczników, dyskretnie zachęcić, a ratować potem. Przy takiej ruchawce koniecznie zagarnąć kilku białoruskich pograniczników, żeby ich później wymienić na naszych rodaków, Poczobutta, Tiszkowską, Biernacką, Borys, postrzelanych lewaków ( ci ostatni to też nasi rodacy).
Ile możliwości otwiera się przed nami w tych dniach, ile szans budowania kolejnych scenariuszy..... to Merkel będzie błagała Putina, żeby Łukaszenka zabrał migrantów z polskiej granicy.
Ale do tego trzeba mieć jaja i trochę pokombinować, a nie tylko lulki...
Tyle ad hoc, bez wielkiego kombinowania
Jacek Pachucki
Pozdrawiam piszących i czytających Deb@tę
PS. W sprawach bliskowschodnich polecam lekturę postów i dyskusji Witolda Repetowicza na FB. Są tam linki do jego artykułów i wypowiedzi. Informacje, których darmo szukać w TV ( nie lubi Turków, nie ukrywa tego i dlatego właśnie wyrzucili go z TVP w czasie wojny azersko-ormiańskiej)
*AutoCAD – program tworzony i rozpowszechniany przez przedsiębiorstwo Autodesk, wykorzystywany do dwuwymiarowego i trójwymiarowego komputerowego wspomagania projektowania.
Również prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski uważa, że należy wprowadzić stan wyjątkowy na pasie przygranicznym, w wywiadzie dla wpolityce.pl, wcześniej zrobiły to Litwa i Łotwa. Sytuacja jest coraz bardziej poważna, za moment zaczynają się manewry wojsk Rosji i Białorusi „Zapad”, za naszą wschodnią granicą i doszło do zniszczenia zasieków na granicy polsko-białoruskiej. Wśród zatrzymanych jest również działacz polskiej opozycji Kramek, który wezwał do niszczenia zasieków na granicy, a kilka lat temu nawoływał do „zatrzymania” państwa polskiego.
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Warto, abyśmy przyjrzeli się sprawom, o których dotychczas się nie mówiło. Przede wszystkim – że mamy do czynienia z akcją ze strony Łukaszenki, która jednak nie dotyczy tylko Polski, ale również Litwy i Łotwy. Na pasach przygranicznych Litwy i Łotwy wprowadzono stan nadzwyczajny i stan wyjątkowy – właśnie po to, aby zapobiegać tego typu prowokacjom ze strony służb rosyjskich i ich agentów, ludzi przez nich manipulowanych i uwiedzionych. Myślę więc, że czas najwyższy, aby po stronie polskiej zastosować podobną reakcję.
Czy tak radykalne działania nie uderzą w wizerunek Polski?
Jeżeli przeniesiemy sprawę na jeszcze wyższy poziom, czyli w sfery Unii Europejskiej, warto wspomnieć, że w maju tego roku mieliśmy do czynienia z podobną co do natury operacją Maroka przeciwko hiszpańskiej Ceucie i Mellili. Spotkała się z równie zdecydowaną reakcją rządu hiszpańskiego. Wszystkie te płacze polskiej opozycji nad wizerunkiem Polski są więc pozbawione jakichkolwiek podstaw. Bo przecież nic nam nie wiadomo, aby Hiszpania w jakikolwiek sposób straciła wizerunkowo na obronie swoich granic przed presją imigracyjną prowokowaną przez Maroko po napięciu politycznym z Madrytem.
Zarówno więc na poziomie regionalnym – wschodniej flanki Unii i NATO, jak i w wymiarze ogólnounijnym reakcja na wszystkich granicach Schengen powinna być taka sama, aż do osiągnięcia poziomu skuteczności. A ta, jak widać, wymaga wprowadzania stanów nadzwyczajnych z uwagi na groźbę dywersji prowokowanych – co niewykluczone - przez służby Rosji i Białorusi. Oba państwa jednocześnie za moment będą prowadzić olbrzymie manewry wojskowe. Założenia szkoleniowe od lat przewidują agresję przeciwko Polsce i Litwie. I to nie są sprawy, które wolno lekceważyć, tym bardziej zważywszy na całą serię sygnałów słabości wysyłanych od początku tego roku przez Zachód: począwszy od wizyty Borrella w Moskwie, przez działania prezydenta Joe Bidena w kontekście Nord Stream 2 i oczywiście ostatnich wydarzeń w Afganistanie.
Trzeba traktować z całą powagą wszelkie działania zakłócające operacje polskich służb państwowych, również zbrojnych, takich jak Straż Graniczna, której zadaniem jest ochrona granicy. Zakłócanie ich pracy przez kogokolwiek powinno spotkać się z bardzo zdecydowaną reakcją.
Uczestnicy wszystkich tych harców na granicy lekceważą fakt, że reżim Łukaszenki w reakcji na sytuację wewnątrzpolityczną potrzebuje incydentów. I to incydentów im bardziej drastycznych, tym lepiej. W grę wchodzi nawet życie ludzkie. I ludzie mogą to życie stracić, jeżeli będą postępować w sposób nieodpowiedzialny.
Na pewno nie należy się uginać przed połajankami z czyjejkolwiek strony, ponieważ chodzi o bezpieczeństwo Rzeczypospolitej. Wszelkie badania wskazują na to, że większość polskich obywateli rozumie tę sytuację i popiera rząd w jego działaniach. Zresztą rząd właśnie dlatego jest wybierany nie na miesiąc, nie na tydzień, ale na całe kadencje, aby postępował w interesie państwa, zgodnie z najlepszym rozpoznaniem rzeczywistości.
I jeszcze opinia Bartłomieja Radziejewskiego, prezesa Nowej Konfederacji:
"Osoby, które niszczyły płot na granicy z Białorusią są antypaństwowymi sabotażystami i wspólnikami wschodnich służb specjalnych w wymierzonej w Polskę i Zachód operacji hybrydowej. Powinny trafić do więzienia. Ci, którzy im pomagali słowem i czynem, niech się może zajmą pisaniem wzruszających wierszy czy inną aktywnością bez związku z życiem publicznym odpowiednią dla nieodpowiedzialnych analfabetów politycznych. Ocena rządów PiS nie ma tu nic do rzeczy".
Z jakiego powodu mamy tolerować ŁAMANIE PRAWA przez ludzi którzy chcą się NIELEGALNIE dostać do Polski? O których bardzo często kompletnie nic nie wiemy (niszczą paszporty i oszukują co do miejsca swojego zamieszkania, obywatelstwa, wieku, wykształcenia, oraz celu przyjazdu). Z jakiego powodu mamy DAWAĆ ZAROBIĆ Łukaszence na tym procederze? Dlaczego nasze służby zamiast zajmować się tym czym mają się zajmować, mają być zmuszone sytuacją do zajmowania się uchodźcami. Akomodacją, wyżywieniem, badaniem ich stanu zdrowia, badaniem ich przeszłości itd. To pochłania zasoby, BEZ ŻADNEJ KORZYŚCI DLA PAŃSTWA POLSKIEGO.
Co do zamachowców kolejna głupota, część zamachów na Zachodzie była przeprowadzana przez "samotne wilki" czyli pojedyncze osoby, które np wjeżdżały samochodem w tłum, czy atakowały ludzi np nożem czy maczetą. Szkody wyrządzone przez takich zamachowców były olbrzymie, np zamachowiec z Frankfurtu spowodował de facto zatrzymanie funkcjonowania miasta. Zatrzymano metro, komunikację, ludzie nie wychodzili z domu, z pracy, bo istniało ryzyko że zostaną zaatakowani. 1 człowiek sparaliżował życie prawie milionowego miasta.
Czy Polskę stać na to?
Kolejny nielogiczny argument/pytanie "Czy taki organizacje nie będą miały łatwiejszego i pewniejszego dostępu do naszego kraju poprzez inne bardzie formalne sposoby przekraczania granicy?", czy to że mają dostęp do terytorium RP z innej niż Białoruska granicy, jest argumentem że powinniśmy ew. terrorystom otwierać RÓWNIEŻ I TĘ DROGĘ? Czy z logicznego punktu widzenia, mniej dróg na dotarcie terrorystów do Polski, nie zmniejsza szans na ich wykrycie i zatrzymanie, a większa ilość takie prawdopodobieństwo zmniejsza? Czy do złapania czy wyśledzenia takiego człowieka nie będzie potrzebna większa ilość funkcjonariusz różnych służb, których ilość jest przecież ograniczona, czy nie zwiększy to znacznie kosztów takich operacji?
Warto poczytać tych, których to już dotknęło, ile problemów o których nie mamy pojęcia może stać się naszym udziałem...
(sa)
Czytaj więcej: Stan wyjątkowy wzdłuż granicy z Białorusią - tak jak radził J. Pachucki
Polecam czytanie ze zrozumieniem!
Deficyt budżetowy Olsztyna wynosi 14,05 %, co daje 11 lokatę na liście najbardziej zadłużonych miast, natomiast obsługa...