Warmińsko-Mazurski Konserwator Zabytków zajmie Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej w Olsztynie i może go przenieść m.in. do muzeum na mocy art. 50 ustawy o ochronie zabytków. To efekt złego stanu technicznego obiektu oraz serii incydentów niszczenia pomnika - czytamy w komunikacie Konserwatora.
Prezydent Olsztyna został już zawiadomiony o wszczęciu postępowania administracyjnego przez Konserwatora. Sprawa jest bezprecedensowa. Jeszcze w Polsce nie wszczynano takiej procedury, gdyż do tej pory samorządowcy sami usuwali pomniki - symbole panowania Rosji nad Polską. Np. prezydent Lublina zrobił to na początku lat 90. XX wieku, mimo że pomnik żołnierza Armii Czerwonej też był wpisany do rejestru zabytków. Najpierw przeniósł go do magazynu celem konserwacji, ale na jego miejsce postawił pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Postępowanie zakończy wydanie decyzji o zajęciu pomnika. Od tej chwili właścicielem pomnika stanie się Skarb Państwa i Konserwator może zacząć operację jego przeniesienia do muzeum. Oczywiście prezydent Olsztyna może ten proces utrudniać, np. skarżyć decyzję konserwatora do ministra kultury, a jeśli minister podtrzyma decyzję Konserwatora, co jest z góry przesądzone, skarżyć ją może do sądu administracyjnego.
Już wcześniej obiekt ten był narażony na uszkodzenia poprzez malowanie po nim sprayem. Z rzeźby żołnierza Armii Czerwonej prawdopodobnie została odłupana część granitowej pięści. Na prawdopodobieństwo celowego działania może wskazywać pomalowanie pięści na czerwono.
Po inwazji wojsk Rosji na Ukrainę działania niszczycielskie wobec tego obiektu nasiliły się. Na pomniku pojawiły się wulgarne napisy malowane sprayem. Co jakiś czas dowieszane są kolejne banery, co też może doprowadzić w jakimś momencie do fizycznego uszkodzenia struktury pomnika. Niedawno odpadły z cokołu dwie płyty. W ekspertyzie stanu technicznego obiektu, zleconej przez Konserwatora, czytamy, że stan cokołu grozi zawaleniem pomnika. Płyty odkleiły się od betonu, spoiny między nimi rozszerzyły się z pół centymetra do 2-3 centymetrów, przesunął się też środek ciężkości. Władze miasta podejrzewają, że płyty nie odpadły same i zawiadomiły prokuraturę o podejrzeniu celowego działania. Jednak nie przedstawiły dowodu w postaci monitoringu, gdyż kamera ZDZiT-u nie obejmuje "szubienic".
Przypomnijmy, że już wcześniej minister kultury Piotr Gliński prosił prezydenta Olsztyna, by ten złożył wniosek o relokację pomnika do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Olsztynie, deklarując pokrycie kosztów tej operacji. Minister znalazł też miejsce na obiekt w Muzeum PRL w Rudzie Śląskie. Jednak prezydent Piotr Grzymowicz odmówił. Najpierw 2 marca na konferencji prasowej oświadczył, że w obliczu okrucieństw armii rosyjskiej w Ukrainie, armii, która wprost nawiązuje do tradycji Armii Czerwoinej, symboliką i aktami ludobójstwa, jest za usunięciem pomnika. Jednak zamiast złożyć wniosek o relokację do wojewódzkiego konserwatora, wysłał wniosek do ministra o wykreślenie pomnika z rejestru zabytków, wiedząc, że ustawa o ochronie zabytków takiej możliwości ministrowi nie daje.
Następnie zmienił zdanie i postanowił, że pomnik zostaje w centrum Olsztyna. Stało się to po tym, jak za decyzję o przeniesieniu z 2 marca został zbesztany przez prof. Roberta Trabę w Liście otwartym, który opublikowała "Wyborcza Olsztyn". Wówczas prezydent naprędce zwołał w ratuszu "konsultacje społeczne" zapraszając grupę historyków i architektów, którzy opowiedzieli się też za pozostawieniem pomnika, uzasadniając to jego walorami artystycznym i urbanistycznymi. Zdecydowany sprzeciw wyrazili tylko: prezes Stowarzyszenia Święta Warmia Bogdan Bachmura, prezes Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym "Pro Patria" Władysław Kałudziński i naczelnik delegatury IPN w Olsztynie dr hab. Karol Sacewicz.
Kolejnym posunięciem prezydenta, mającym uzasadnić jego decyzję o pozostawieniu pomnika, było zamówienie sondażu telefonicznego w IBRIS na grupie 1001 mieszańców. Jednak nie zadano prostego pytania: jesteś za przeniesieniem czy za pozostawieniem pomnika? Pytań było z 7, zawiłych, już z gotowymi odpowiedziami, w tym odpowiedziami wprowadzającymi w błąd (np. czy jesteś za przeniesiem pomnika na cmentarz przy Szarych Szeregów, w sytuacji, gdy jest to niewykonalne, gdyż m.in. montaż pomnika na cmentarzu spowodowałby naruszenie grobów). Według prezydenta w sumie za przeniesiem pomnika było 46% "mieszkańców", a przeciw - 43%.
W tym czasie na pomniku pojawiły się różne napisy sprayem, wrogie wobec Rosji (m.in. "j...ć Putina" oraz banery wieszane przez Wojciecha Kozioła. Walkę tym banerom wypowiedziały radna, szefowa KOD-u Marta Kamińska i aktywistka Lewicy Razem i LGBT Agata Szerszeniewicz. Najpierw, 9 kwietnia zerwały baner z napisem "Pomnik Wdzięczności za Zniewolenie" i rysunkiem krasnoarmiejsca gwałcącego Ukrainkę oraz z grafiką: "sierp i młot+Z=swastyka", w obecności prezydenta Olsztyna. (Władze miasta skierowały zawiadomienie do prokuratury o szerzenie ideologii nazistowskiej przez Wojciecha Kozioła, jednak prokuratura oddaliła ten zarzut, interpretując grafikę, jako zrównanie tego, co robią wojska rosyjskie w Ukrainie, z tym co robiły wojska niemieckie w czasie II wojny światowej).
W dniu 9 maja Wojciech Kozioł chciał zawiesić nowy baner między pylonami z flagą Rosji, napisem na niej "Ruski mir", z literami w formie kapiącej krwi oraz grafiką "sierp i młot+Z=swastyka". Wezwana przez władze Olsztyna policja uniemożliwiła zawieszenia tego banera, pozwolono natomiast na pozostawienie na pylonie z krasnoarmiejcem banera z flagą Polski i napisem KATYŃ.
W dniu 6 czerwca w nocy Wojciech Kozioł dopiął swego i zawiesił baner z flagą Rosji, napisem "Ruski mir" i grafiką. Następnego dnia, znów z inicjatywy radnej Kamińskiej i aktywistki lewicowej Szerszeniewicz władze miasta poleciły dyrektorowi ZDZiT-u usunięcie banerów. Grupa osób z Wojciechem Koziołem i Bogdanem Bachmurą próbowała zablokować dostęp podnośnikom do "szubienic". Wówczas władze Olsztyna wezwały na pomoc policję. Usunięcie banerów nastąpiło po interwencji 15-osobowego oddziału prewencji KMP Olsztyn. Doszło do profanacji flagi Polski z napisem KATYŃ oraz flagi Ukrainy z napisem "Solidarni z Ukrainą".
Po usunięciu banerów przez ZDZiT w dniu 7 czerwca 2022 roku pojawiła się groźba dokonania fizycznego zniszczenia pomnika. Do tej pory takie zapowiedzi pojawiały się w mediach społecznościowych anonimowo. Obecnie taką grożbę sformułował pan Bogdan Bachmura. Cytuję wypowiedź pana Bachmury z mojej publikacji na portalu debata.olsztyn.pl:
„Skoro banery tak rażą prezydenta, trzeba zacząć systematycznie dewastować ten pomnik, nie od płyt zaczynając, tylko od elementów pylonów. Tak, żeby prezydent nie mógł tego rewitalizować. Koniec. Żarty się skończyły. Władza pomniki stawia, lud je burzy”.
Wysłałem do prezydenta prośbę o stanowisko w sprawie decyzji Konserwatora. Nie odpowiedział, natomiast "Wyborczej Olsztyn" powiedział:
– To lekceważenie samorządu i głosu mieszkańców. PiS po raz kolejny pokazuje, że niezależnie od prawa i tak robi to, co chce – komentuje Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna.
Adam Socha
W wyniku kontroli konserwatorskiej pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej autorstwa Xawerego Dunikowskiego, która wykazała zły stan techniczny obiektu, oraz w konsekwencji incydentów niszczenia pomnika, które nasiliły się po agresji Rosji na Ukrainę, Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Konserwator Zabytków wszczął, w dniu 9 czerwca 2022r., postępowanie administracyjne dotyczące zabezpieczenia zabytku ruchomego w formie ustanowienia czasowego zajęcia do czasu usunięcia zagrożenia i przekazania go do muzeum, na podstawie art. 50 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.
Zgodnie z art. 50 ust. I i 2 w/w ustawy, w przypadku wystąpienia zagrożenia polegającego na możliwości między innymi zniszczenia lub uszkodzenia zabytku ruchomego, wpisanego do rejestru zabytków, wojewódzki konserwator zabytków może wydać decyzję o zabezpieczeniu tego zabytku w formie ustanowienia czasowego zajęcia do czasu usunięcia zagrożenia. Czasowe zajęcie zabytku ruchomego polega na przekazaniu go, w zależności od rodzaju zabytku, do muzeum, archiwum lub biblioteki.
Warunkiem formalnym wykorzystania tego środka zapobiegawczego jest występowanie niemożności usunięcia zagrożenia dla wartości zabytkowej obiektu.
Po przeanalizowaniu całości sprawy, także w kontekście zdarzeń, nasilających się po wybuchu wojny, Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Konserwator Zabytków uznał, że to rozwiązanie w okolicznościach sprawy jest uzasadnione i jest obecnie jedynym sposobem zabezpieczenia zabytku. Wszczęcie postępowania w sprawie czasowego zajęcia i przekazania pomnika do muzeum było konsultowane i wykonane za aprobatą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Wojewody Warmińsko-Mazurskiego.
Obowiązujące regulacje pozwalają w sytuacji wystąpienia zagrożenia uszkodzeniem bądź zniszczeniem zabytku, administracyjne pozbawienie dotychczasowego właściciela prawa o rozstrzyganiu o jego dalszych losach, sposobie korzystania z niego czy lokalizacji.
Dariusz Barton
Warmińsko-Mazurski
Wojewódzki
Konserwator Zabytków
Art. 50. o ochronie zabytków
Zagrożenie zabytku ruchomego
1.
W przypadku wystąpienia zagrożenia polegającego na możliwości zniszczenia, uszkodzenia, kradzieży, zaginięcia lub nielegalnego wywiezienia za granicę zabytku ruchomego wpisanego do rejestru albo na Listę Skarbów Dziedzictwa, odpowiednio wojewódzki konserwator zabytków może wydać, a minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego wydaje, decyzję o zabezpieczeniu tego zabytku w formie ustanowienia czasowego zajęcia do czasu usunięcia zagrożenia.
2.
Czasowe zajęcie zabytku ruchomego polega na przekazaniu go, w zależności od rodzaju zabytku, do muzeum, archiwum lub biblioteki.
Skomentuj
Komentuj jako gość