Urzędnicy z olsztyńskiego ratusza zaczynają protest (podpisało go 300 pracowników). W liście otwartym napisali, że ich zarobki mimo długiego stażu pracy nie rosną. Jak wskazują pracownicy Urzędu Miasta — ich jedyna podwyżka od 2008 roku to jednorazowe 170 zł brutto. Zarzucają, że w olsztyńskim urzędzie miasta „nie ma polityki płacowej”. Podkreślają też brak „jasno określonych reguł awansowania”.
Ten temat został poruszony na w środę 27.10. na sesji Rady Miasta Olsztyna. W piśmie do radnych Związku Zawodowego Pracowników Administracji Samorządowej czytamy, że od 2008 r., kiedy to Piotr Grzymowicz objął funkcję prezydenta Olsztyna, pensja szeregowego urzędnika kształtowała się na poziomie 2,5-krotnego najniższego wynagrodzenia i oscylowała w granicach przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.
Po 10 latach urzędnicy dostali tylko jedną podwyżkę, w 2018 roku, która wynosiła 170 zł brutto, co stanowiło wtedy od 3 do 5 proc. wynagrodzenia zasadniczego. W tym czasie minimalne wynagrodzenie w gospodarce zwiększyło się o 48 proc., najniższa emerytura o 83 proc., a najniższe wynagrodzenie o 86 proc.
Urzędnicy wskazują też, że awanse nie wiązały się z dodatkowym wzrostem pensji.
„Można powiedzieć wprost: nie ma polityki płacowej, brak jasno określonych reguł awansowania, przyznawania dodatków funkcyjnych czy specjalnych - czytamy w liście związkowców. - Dodatek funkcyjny przyznawany jest inspektorom, chociaż nie uwzględnia to regulamin wynagrodzeń. Na wysokość dodatków funkcyjnych dyrektorów i kierowników nie ma wpływu liczba podległych pracowników czy waga zadań. Kwota niezależna jest od stażu pracy na kierowniczym stanowisku czy kategorii zaszeregowania”.
Związkowcy zauważają pewne nieprawidłowości w przyznawaniu podwyżek pracownikom Urzędu Miasta. Jako przykład przytaczają sytuację, w której — według nich — niektórzy pracownicy w 2021 r. otrzymali podwyżki dwukrotnie. We wrześniu 2021 r. prezydent poinformował związkowców o braku funduszy na podwyżki, równocześnie przydzielając awanse w Wydziale Organizacji i Kadr. Obecnie w ratuszu mówi się o podwyżkach rzędu 4 proc., gdzie przy płacy zasadniczej wynoszącej 3000 zł wyniesie ona około 120 zł. Związkowcy zwracają uwagę, że niektórzy dostali wyższe pensje, a inni ciągle czekają. "Pan prezydent pisał do organizacji związkowej o braku funduszy na podwyżki. Teraz się mówi o systemowej podwyżce rzędu 4% (przy inflacji na poziomie 5,9%). Przy zarobkach 3000 zł (płaca zasadnicza) to kwota 120 zł, przy czym podwyżki, o których mowa sięgały nawet 700 zł".
Pracownicy zwracają uwagę na brak jasnych zasad awansów ze stanowiska inspektora na głównego specjalistę, które wiążą się z wysoką podwyżką. Schemat ten nie jest zachowany w drugim kierunku, bo podinspektor bez żadnego stażu zarabia około 3000 zł, a inspektor, często z wieloletnim doświadczeniem około 3200 zł.
Piotr Grzymowicz twierdzi, że zarobki urzędników z olsztyńskiego ratusza są podobne do zarobków ich koleżanek i kolegów z innych miast wojewódzkich. Związkowcy to sprawdzili.
„Z ankiety przeprowadzonej w 2019 r. w 11 miastach wojewódzkich najniższa średnia pensja pracownika brutto (wraz z kadrą kierowniczą) dotyczyła naszego Ratusza, a najwyższa Torunia. Natomiast najlepiej zarabiającym Prezydentem okazał się szef olsztyńskiego magistratu (źródło Serwis Samorządowy PAP - 16.01.2020 r.). Zbadaliśmy również poziom wynagrodzeń w niektórych gminach ościennych, czy w urzędach w Olsztynie. Zachęcamy do lektury i tak np. w Nidzicy zarobki podinspektora zaczynają się od 3 300 zł, a inspektora od 3 600 zł, urzędnik gminny w Dobrym Mieście na stanowisku inspektora zarabia od 3 700 zł wzwyż, podobnie jest w Barczewie. Mówimy tu wciąż o płacy zasadniczej. Inny przykład: urzędnik Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatu Olsztyńskiego, z 8- letnim stażem pracy zarabia na poziomie 4000 zł, u nas 2800 zł”.
Do protestu urzędników odniósł się na sesji w środę 27.10. sekretarz miasta Stanisław Gorczyca, odpowiedzialny za sprawy pracownicze w ratuszu:
- Wiele wątków zostało tak ujętych, aby nadać im pejoratywny wydźwięk pasujący do narracji nadawców. Dosyć sprytnie żonglowano słowami, a fakty nagięto do maksimum - twierdził sekretarz Gorczyca. - To wszystko sprawia wrażenie łamania prawa i procedur przez pracodawcę. Autorzy parokrotnie posługują się określeniem "oficjalne podniesienie płac", może to sprawiać wrażenie, że te podwyżki, które nie dotyczyły wszystkich pracowników, były nieoficjalne. Jest to oczywiście nieprawda, bo wszystkie podwyżki były legalne i oficjalne, jednak nie były negocjowane z przedstawicielami związku zawodowego — podkreślał Gorczyca i dodał, że 300 PODPISÓW POD PROTESTEM TO "ZALEDWIE 1/6 ZATRUDNIONYCH W RATUSZU"
Sekretarz Gorczyca odniósł się również do innych kwestii poruszonych przez związkowców.
— Mówienie o braku jasno określonych reguł przyznawania zasad awansów jest mijaniem się z prawdą. Obowiązują u nas odpowiednie przepisy, które są obecne również w innych miastach. Regulamin mówi jasno: dodatki funkcyjne mogą być przyznawane nie tylko pracownikom na funkcjach kierowniczych. O żadnym faworyzowaniu pracowników nie ma mowy. Dla przykładu, jak można nazwać faworyzowaniem podwyżkę o 100 zł pracownika działu kadr, który ma kilkuletnie doświadczenie i zaangażowany jest w pracę? — mówił na sesji Stanisław Gorczyca. — W urzędzie ze względu na skromne możliwości finansowe prowadzimy comiesięczną analizę wydatków płacowych. Podejmujemy decyzję w przypadku zagrożenia utracenia długoletnich wartościowych pracowników. Chcemy zachować fachowców, żeby utrzymać ciągłość realizowanych projektów — podsumował sekretarz.
W 2020 roku Urząd Miasta był dwukrotnie kontrolowany przez PIP. Kontrola dotyczyła wielu wątków, jednak żadnych naruszeń prawa nie stwierdzono.
Do sprawy odniósł się również prezydent Piotr Grzymowicz.
— To nie tak, że podwyżek od 13 lat nie było. W 2018 r. była regulacja w takiej wysokości, jaka mogła być. Na wniosek dyrektorów część pracowników awansuje lub dostaje nowe środki z racji wykonywania nowych obowiązków. Bądźmy uczciwi: nie mówmy, że od 13 lat nic nie było.
Prezydent na koniec stwierdził, że w projekcie budżetu na 2022 rok są ujęte środki na podwyżki, jednak ich wysokość będzie zależała od wpływów z podatków PIT i CIT.
(pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość