Rada Rodziców przedszkola niepublicznego „Szesnastka” w Olsztynie zebrała już ponad 1200 podpisów pod petycją – sprzeciwem wobec decyzji prezydenta jego likwidacji. Rodzice przedstawili petycję radnym, których zaprosili na spotkanie w środę 20 października. Zaapelowali do radnych o pomoc w ratowaniu ich przedszkola.
Radny Czesław Jerzy Małkowski podjął się roli mediatora pomiędzy radą rodziców i prezydenta Piotrem Grzymowiczem, jeśli obie strony zgodzą się na jego osobę.
Konflikt pomiędzy prezydentem Olsztyna a właścicielka przedszkola Szesnastka Jolanta Jastrzębską zaczął się w 2011 roku, zaostrzył się w 2018 roku, w momencie gdy wygasła 10-letnia umowa dzierżawy i Jastrzębska dostała umowę tylko na 1 rok (pozostałe przedszkola niepubliczne na 3 lata) i odmówiła jej podpisania.
Od tej pory użytkuje lokal bezumownie, za co gmina obciążyła ją odszkodowaniem w wysokości 300% czynszu. Dyrektorka płaci tylko czynsz w wysokości takiej jak pozostałe przedszkola, natomiast stale inwestuje w przedszkole, na co ma faktury. W sprawie kwoty czynszu toczy się sprawa w sądzie.
Natomiast prawomocnym wyrokiem zakończyła się sprawa o eksmisję z lokalu z powodu nie podpisania umowy dzierżawy. Sąd wyznaczył koniec czerwca 2022 roku, jako ostateczny termin opuszczenia budynku. Jednocześnie sąd stwierdził w uzasadnieniu, że strony miały wolę zawarcia umowy i być może taką umowę zawrą przed czasem wyznaczonej eksmisji, biorąc pod uwagę jakość prowadzonej edukacji i zadowolenie rodziców, którzy korzystają z przedszkola.
Rodzice odbierają parcie prezydenta do eksmisji i likwidacji Szesnastki jako odwet na właścicielce za to, że wygrała z gminą proces o zwrot zaniżonej dotacji na przedszkole w kwocie ok 2 mln zł plus odsetki. Natychmiast po ogłoszeniu wyroku w przedszkole zaczęły się niekończące się kontrole wszystkich możliwych instytucji kontrolnych. Mimo to w ślady Jastrzębskiej poszło 6 pozostałych przedszkoli niepublicznych w Olsztynie, które też złożyły pozwy o zwrot niedoszacowanej dotacji.
Zapewne oliwy do ognia dolało rozpisanie referendum, w sprawie odwołania prezydenta Piotra Grzymowicza. Pełnomocnikiem komitetu był Piotr Jastrzębski, syn Jolanty Jastrzębskiej (do referendum nie doszło , nie zebrano wymaganej liczby podpisów).
W środę 20.10, na spotkanie z rodzicami do świetlicy w Szesnastce przyszło sześcioro radnych, troje z klubu PiS: Edyta Markowicz (zaczynała karierę zawodową w tym przedszkolu) Radosław Nojman i Krzysztof Narwojsz, ponadto przybyli Czesław Jerzy Małkowski, Monika Rogińska-Stanulewicz i Zbigniew Dąbkowski z klubu Ponad Podziałami prezydenta Grzymowicza. Nie było nikogo z klubu radnych PO. Na spotkanie zostali zaproszeni też posłowie z Warmii i Mazur, ale żaden nie odpowiedział na zaproszenie. Jedynie Michał Wypij zaplanował spotkanie z rodzicami, ale w innym terminie.
Rodzice przedstawili przedszkole w samych superlatywach, sami, jako dzieci do niego uczęszczali, a dzisiaj posyłają do niego swoje pociechy. O wysokim poziomie usług świadczą liczne certyfikaty oraz to, że rokrocznie jest dużo więcej chętnych niż miejsc, gdy w przedszkolach prowadzonych przez miasta jest więcej miejsc niż chętnych. Z Szesnastki korzysta 200 dzieci, pracuje 40 osób.
„Walczymy o dobro naszych dzieci”
— Zamknięcie przedszkola Szesnastka to będzie dramat nie tylko tych 200 dzieci, które tu chodzą, nie tylko ich rodziców — mówiła na pograniczu płaczu Paulina Grosz. — To będzie dramat w o wiele większej skali: skali lokalnej społeczności, Zatorza, a nawet całego Olsztyna Miasto dynamicznie się rozbudowuje, przyciąga młodych ludzi z dziećmi. Tylko za tym nie idzie tworzenie miejsc w placówkach dla tych dzieci. A co gorsza — takie miejsca się likwiduje. To absurd! Mało tego, likwiduje się miejsce z historią, tradycją, które ma renomę, gdzie jakość kształcenia i opieki jest na najwyższym poziomie. Dlatego zaprosiliśmy dziś radnych Olsztyna. Zawalczmy wspólnie o to miejsce. My chcemy walczyć dla dobra naszych dzieci. Radnym przecież zależy na dobru i rozwoju Olsztyna. Pozostawienie możliwości pracy i kształcenia dzieci w tej placówce na pewno będzie się do tego rozwoju znacząco przyczyniać.
„Dzieci to nie jest towar”
- Dzieci to nie jest towar, który można przenieść z półki na półkę – argumentowała matka Marta Staszewska. - To są mali olsztynianie, którzy kiedyś będą stanowić o losie tego miasta. Jak mamy im wytłumaczyć, że jutro nie pójdą do tego przedszkola, do swoich pań, koleżanek i kolegów, bo tak postanowili urzędnicy? Skoro tworzymy gminę, która jest wspólnotą mieszkańców, to oczekujemy, że to właśnie my będziemy mieli realny wpływ na podejmowane decyzje, zgodnie z naszą wolą, wolą większości. Na tym polega demokracja i idea społeczeństwa obywatelskiego. I niech to nie będą slogany, tylko niech wreszcie pan prezydent i jego urzędnicy uwzględnia naszą wolę. Niech w tej sprawie na pierwszym miejscu stanie dobro dzieci, a nie rozgrywki dorosłych. My nie pozwolimy na to, żeby zniszczyć, zlikwidować miejsce, które przez wiele lat było budowane. Nie sposób przenieść przedszkola do innego budynku w pobliżu, bo takiego nie ma.
— W tym przedszkolu pracuje 40 pracowników i chcemy pracować właśnie tu, z dyrektor Jolantą Jastrzębską — mówi że łzami w oczach Joanna Ciborowska, nauczyciel z Szesnastki. — Chcemy, żeby nasz głos też był usłyszany. Nauczycielka zaznaczyła, że po paskudnym donosie, który wpłynął na przedszkole w styczniu 2019 przestawiliśmy swoje stanowisko – w liście do prezydenta i do radnych. Już wtedy, prawie 3 lata temu ktoś chciał zburzyć nasz spokój i bezpieczeństwo, a przy okazji w perfidny sposób popsuć opinię przedszkola, jaką cieszy się od dziesiątek lat. My pracownicy Przedszkola Szesnastka chcemy tu pracować, w takim składzie i z naszym organem prowadzącym i zarazem dyrektorem Jolantą Jastrzębską.
„Trzeba negocjować z prezydentem”
Radny Czesław Małkowski przypomniał, że to on, jako prezydent Olsztyna, przez rok namawiał Jolantę Jastrzębską, by zgodziła się na prywatyzację przedszkola, dlatego czuje się dzisiaj w obowiązku pomóc w jego ratowaniu.
— Zanim jeszcze zostałem prezydentem, Janusz Cichoń przekonał mnie, że warto prywatyzować przedszkola - mówił Czesław Jerzy Małkowski. - Kiedy zostałem już prezydentem, kontynuowałem tę ideę. Gdy podejmowaliśmy temat Szesnastki, spotkałem się z protestem. Ale okazało się, że warto. Już po pół roku od otwarcia Szesnastki, ci protestujący rodzice przyszli mu dziękować. Jest mi dziś przykro. I że zdumieniem dowiaduje się, że dziś działa się odwrotnie.
Małkowski powiedział rodzicom, że nie ocalą przedszkole na sali sadowej czy uchwałami rady miasta, bo to nie radni decydują w tej sprawie a prezydent. - Trzeba negocjować z prezydentem – powiedział Małkowski – innej drogi nie ma. Proponuję zaprosić prezydenta na spotkanie i w drodze przyjaznej rozmowy osiągnąć ocalenie. Prezydent rodziców zrozumie, ulegnie państwa prośbie, tylko trzeba wykazać dobra wolę. Zgłaszam swoją osobę do roli mediatora, jeśli rodzice mnie w tej roli widzą i jeśli również pan prezydent na mnie się zgodzi.
Radny Zbigniew Dąbkowski stwierdził, że prezydent jest otwarty na negocjacje, ale właścicielka musi spełnić jeden warunek.
— W tej chwili podobnych do Szesnastki przedszkoli niepublicznych funkcjonuje pięć w Olsztynie. Ale nie może być tak, że wszystkie placówki podpisały umowy, a jedna nie. Co się więc stało, że sprawa musiała trafić do sądu? - pytał radnych Dąbkowski. - Zamknięcia przedszkola nie jest decyzją prezydenta Olsztyna, ale sądu! — stwierdził Dąbkowski. — Prezydent jest otwarty na negocjacje. Ale trzeba się wywiązać z zobowiązań. Rodzice płacą swoje zobowiązania wobec przedszkola. Dyrekcja przedszkola wobec miasta tego nie robi. Ale miastu zależy, żeby było tu przedszkole. Dzieci to najważniejszy interes dla wszystkich.
- Na sali sądowej nie osiągnie się porozumienia – podsumował radny Dąbkowski – Trzeba usiąść do rozmów, ale jest jeden warunek, trzeba zapłacić wszystkie zobowiązania.
Radna Monika Rogińska-Stanulewicz i Edyta Markiewicz zwróciły uwagę radnemu Dąbkowskiemu, że manipuluje faktami. Dyrektor Jastrzębska czynsz płaci, nie zgadza się jedynie na płacenie kar za bezumowne użytkowanie.
Rafał Maciejewski z rady rodziców, prowadzący spotkanie z radnymi, przypomniał, iż na przestrzeni ostatnich kilku lat rodzice wielokrotnie występowali o negocjacje z prezydentem Piotrem Grzymowiczem, składali projekty uchwał. Po drugiej stronie spotkali się z murem.
- Prezydent nie może prowadzić prywatnej wojenki z nami – stwierdził Rafał Maciejewski. - Usiądźmy do stołu, rozmawiajmy.
Rzecznik Ratusza Marta Bartoszewicz poinformowała mnie, że 15 października prezydent Piotr Grzymowicz odpisał Radzie Rodziców i zapewnił, że zgadza się na spotkanie z nimi. Data zostania ustalona po podaniu skladu delegacji rodziców, by z uwagi na pandemię, zapewnić odpowiednie warunki sanitarne.
Adam Socha
ZARYS ZDARZEŃ W LATACH 2007-2021 (opracowanie Jolanty Jastrzębskiej)
Skomentuj
Komentuj jako gość