„W związku z treścią niniejszego artykułu, mając na uwadze nakaz zawarty w postanowieniu Sądu Okręgowego w Olsztynie z dnia 10 listopada 2021 roku w przedmiocie zabezpieczenia roszczenia, informujemy, że spółka Instytut Terapii Komórkowych SA wszczęła postępowanie sądowe o ochronę dóbr osobistych i zapłatę naruszonych treścią tego artykułu, w toku którego to postępowanie będzie kwestionowana rzetelność materiału prasowego w oparciu o zawnioskowane pozwem dowody, w tym zgody dotyczące stosowanego produktu leczniczego oraz publikacje naukowe na temat stosowanej przez Instytut metody leczenia”
W wieku 61-lat, po ciężkiej chorobie SLA, odeszła do Pana Małgorzata Zielska, pedagog Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Olsztynie i długoletni wykładowca oligofrenopedagogiki na UWM, osoba oddana niepełnosprawnym, niezwykle zaangażowana społecznie, uwielbiana przez uczniów i nauczycieli. Pogrzeb odbędzie się w piątek 22 października o 11.30. na cmentarzu przy ul. Poprzecznej.
Składam mężowi Stefanowi Zielskiemu i rodzinie Małgosi wyrazy głębokiego współczucia.
Adam Socha
O chorobie Małgosi pisałem TUTAJ, w związku z tym, że była jedną z setek chorych na straszną chorobę SLA (stwardnienie zanikowe boczne), które szukając ratunku trafiły do Instytutu Terapii Komórkowej SA w Olsztynie. SLA to nieuleczalna choroba neurologiczna, nie znamy jej przyczyny. Niszczy neurony, za pomocą których poruszamy częściami ciała, od nogi do powieki. Stopniowo prowadzi do całkowitego paraliżu i śmierci na skutek uduszenia. Zgon następuje w ciągu 2-5 lat. Do końca chory zachowuje pełną świadomość. Nie ma lekarstwa na SLA!
Diagnozę, że to SLA, która była wyrokiem, Małgosia usłyszała we wrześniu 2020 roku. Jeszcze w sierpniu prowadziła auto, a miesiąc później pojawiły się pierwsze symptomy choroby: upadki, wypadanie kubka z dłoni.
Ordynator neurologii w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie nie miał wątpliwości: to SLA. Wypisał Małgorzatę i powiedział, że na tę chorobę nie ma żadnego leku.
- W takiej sytuacji człowiek chwyta się rozpaczliwie każdej iskierki nadziei – tłumaczył mi mąż Małgosi, księgarz i podróżnik Stefan Zielski, z którym rozmawiałem w marcu 2021 roku. - My chwyciliśmy się oferty ITK. Byliśmy przekonani, że stoi za tym uniwersytet, bo budynek mieści się na terenie szpitala uniwersyteckiego. W sumie zapłaciliśmy 49 tys złotych za 3 podania komórek mezenchymalnych na przełomie 2020 i 21 roku.
Jak było do przewidzenia, terapia nie zatrzymała postępów choroby, bo nie mogła. Sparaliżowaną Małgosię przez kilka miesięcy przy życiu podtrzymywał respirator. Tracheotomię wykonano Jej w klinice neurochirurgii prof. Wojciecha Maksymowicza. - Profesor dwukrotnie oglądał Małgosię i widział w jakim jest stanie po terapii komórkowej – mówi Stefan Zielski - Nic nie powiedział.
Eksperymenty z komórkami mezenchymalnymi zapoczątkował na UWM prof. Wojciech Maksymowicz, mimo że jako neurolog doskonale wiedział, iż komórki mezenchymalne nie różnicują do neuronów, więc nie mogą zastąpić uszkodzonych neuronów ruchu. Te eksperymenty pochłonęły lwią część środków przyznawanych przez resort zdrowia oraz nauki na działalność badawczo-naukową całego Wydziału Lekarskiego UWM, hamując rozwój naukowy pozostałych dziedzin medycyny.
Eksperymenty na ludziach w klinice prof. Maksymowicza nie dały efektów terapeutycznych, Natomiast prof. Maksymowicz twierdzi, że „sukcesem było uzyskanie poprawy u 7 z 11 pacjentów”. Zwróciłem się do profesora o pracę naukową, w której zamieścił na to zweryfikowane dowody lub umożliwił mi kontakt chociaż z jednym chorym z tej 7-osobowej grupy. Profesor nie odpowiedział.
Sam dotarłem do kilku pacjentek i ich rodzin, uczestniczek eksperymentu w klinice prof. Maksymowicza. U wszystkich choroba się rozwinęła i przykuła do łóżek. Jedna kobieta straciła przytomność po podaniu komórek mezenchymalnych i zmarła w hospicjum.
Mimo to terapia ta została skomercjalizowana. Na terenie swojego szpitala Uniwersytet Warmińsko-Mazurski wynajął jeden z budynków ad hoc powołanej spółce Instytut Terapii Komórkowej SA i objął w niej 10% udziałów, co w oczach śmiertelnie chorych uwiarygodniało ofertę spółki.
Prezes ITK na wielokrotne moje prośby o przedstawienie chociaż jednego pacjenta, u którego terapia komórkami mezenchymalnymi zatrzymała rozwój SLA, nie odpowiedział. Sam dotarłem do kilku kobiet, których rodziny wydały od 80 do 100 tys złotych na podania w ITK. Nie były w stanie rozmawiać, gdyż żyły pod respiratorem, więc rozmawiałem z ich mężami. Przyznali, że należało te pieniądze przeznaczyć na opiekę paliatywną nad żonami, zamiast płacić za złudzenia ITK. Działał na nich autorytet prof. Maksymowicza i szyld uniwersytetu. Dzisiaj ich żony nie żyją, zmarły przed Małgosią.
W 2019 roku prof. Wojciech Maksymowicz ogłosił na konferencji prasowej rozszerzenie stosowania komórek na osoby w śpiączce, poprzez domózgowe podawanie komórek embrionalnych z poronionych płodów, a jako wiceminister nauki - na CoVid-19.
Jego podwładni pracują w spółce ITK: Koordynator Kliniki Neurochirurgii dr n. med. Monika Barczewska (do 11 października br) jest Dyrektorem w ITK, w zespole medycznym są też: dr n. med. Tomasz Siwek, dr n med. Mariusz Sowa; w zespole badawczym jest syn prof. Maksymowicza, socjolog dr Stanisław Maksymowicz.
Negatywne stanowisko w sprawie oferowania chorym komórek mezenchymalnych zajęły EASAC (zrzesza 28 Akademii Nauk Państw Unii Europejskiej) i FEAM (Federacja Europejskich Akademii Medycznych), ogłaszając Raport, w którym czytamy:
„Jednak dotąd jej skuteczność (terapii komórkowej) potwierdzono w niewielu przypadkach. Mimo to prywatne kliniki – kierując się chęcią zysku – oferują terapie komórkowe i genowe o niesprawdzonym działaniu. Takie nieetyczne praktyki niosą ryzyko dla pacjentów”.
Ostrzeżenie wystosował też Komitet ds. Terapii Zaawansowanych (CAT) Europejskiej Agencji Leków (EMA) (dokument dostępny na stronie Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego). Czytamy w nim:
"Z uwagi na ogromy wzrost liczby terapii komórkowych reklamowanych jako leki stosowane w leczeniu wielu poważnych schorzeń, w tym nowotworów, chorób sercowo-naczyniowych, autyzmu, porażenia mózgowego, dystrofii mięśniowej i utraty wzroku, CAT ostrzega przed stosowaniem niepotwierdzonych terapii. Terapie takie mogą być nieskuteczne, zwiększać ryzyko poważnych działań niepożądanych, w tym infekcji, niepożądanych reakcji immunologicznych, powstawania nowotworów, utraty wzroku, krwotoków mózgowych, a nawet prowadzić do śmierci".
„- Nie jest prawdą, że komórki wyizolowane np. z pępowiny (jej części zwanej galaretą Whartona) po podaniu do krwi dotrą do chorego narządu, że są w stanie leczyć tak różne zaburzenia i choroby, jak autyzm, porażenie mózgowe, utrata wzroku, stwardnienie zanikowe boczne, niewydolność serca i wiele innych - napisał prof. Józef Dulak z UJ w artykule Komórki macierzyste i terapie komórkowe: fakty i mity. - To przykłady z kilkudziesięciu chorób, na które pacjenci otrzymali zastrzyki z komórek „macierzystych” w komercyjnych klinikach.
Czy właściwe jest oferowanie komercyjnych zabiegów opierających się głównie na sugestii, że nazywane „macierzystymi” komórki, pochodzące od różnych genetycznie dawców, potrafią wywierać niesprecyzowany efekt odżywczy w tak bardzo różnych chorobach? Czy etyczne jest proponowanie potencjalnie ryzykownych zabiegów, gdy publikacje mające dowodzić ich skuteczności rodzą wiele zastrzeżeń? Czy uczciwe jest pobieranie od pacjentów często wysokiej zapłaty za usługi o wątpliwej skuteczności terapeutycznej?
Wątpliwości prawne budzi ponadto masowa skala tych zabiegów, oferowanych jako „wyjątek szpitalny”, który powinien być wytworzony i stosowany dla konkretnego pacjenta. Chciałoby się mieć nadzieję, że nad tymi pytaniami pochylą się odpowiednie instytucje, Naczelna Rada Lekarska, organy administracji rządowej. Czas na zdecydowane działania dla dobra pacjentów, dla ich ochrony przed kosztownymi i potencjalnie niebezpiecznymi złudzeniami”.
Niestety Naczelna Rada Lekarska nie tylko „nie pochyliła się", ale w swoim organie prasowym publikuje artykuły promujące te terapie. W akcji promocyjnej bierze też udział dr n med. Monika Barczewska, prof. UWM, dyrektorka ds medycznych w ITK.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość