Prof. Wojciech Maksymowicz został oskarżony przez prezesa Fundacji Pro life Mariusza Dzierżawskiego o pobieranie komórek z żywych płodów do leczenia ludzi z ciężkim uszkodzeniem mózgu, będących w komie oraz chorych na stwardnienie zanikowe boczne. Prof. Maksymowicz stanowczo zaprzeczył i powołał się na książkę "Przerodzić żal w nadzieję. Medyczne, prawne i etyczne aspekty leczniczego wykorzystania komórek macierzystych pochodzenia płodowego" (Wydawnictwo UWM w Olsztynie, 2017), jako dowód, że wraz z duchownymi i wybitnymi lekarzami znalazł inne, etycznie akceptowalne rozwiązania.
Tym rozwiązaniem jest wykorzystanie komórek macierzystych z rdzenia kręgowego i mózgowia zmarłych płodów ludzkich po samoistnych poronieniach, na które profesor uzyskał zgodę Komisji Bioetycznej. Ksiądz profesor Marian Machinek był współredaktorem tej książki i autorem jednego z artykułów pt. „Wykorzystanie komórek macierzystych pochodzenia płodowego. Aspekty etyczne”. Jaki jest ocena etyczna Księdza Profesora pobierania komórek z poronionego w sposób samoistny, martwego płodu ludzkiego?
M. Machinek: Z literatury wynika, że istnieje możliwość pobrania komórek macierzystych po stwierdzeniu śmierci płodu. Jeżeli tak odbywało się pobranie komórek w przypadku badań prof. Maksymowicza, to naukowcy nie robili nic, co zasługiwałoby na potępienie. W badaniach naukowych tego rodzaju występują trzy różne zagadnienia, które trzeba starannie rozróżniać: 1 status płodu ludzkiego i w to w jaki sposób uzyskuje się z niego komórki macierzyste, 2. sensowność terapii z użyciem komórek macierzystych i 3. ewentualne skutki uboczne i związany z nimi stopień ryzyka. Mój tekst we wspomnianej książce dotyczył godziwości uzyskania komórek macierzystych. To kwestia kluczowa, w jaki sposób się je pozyskuje i czy jest to etycznie dopuszczalne.
- Rozmawiałem z wieloma profesorami medycyny i każdy autorytatywnie stwierdzał, że pobieranie z martwego płodu martwych komórek nie ma żadnego znaczenia medycznego. Nie da się namnożyć martwych komórek do przeszczepu. Wobec tego, jaki byłby sens przeszczepianie martwych komórek osobom w komie, czy chorym na SLA?
M. Machinek: Sytuacja jest w pewnym sensie analogiczna do transplantacji tkanek i organów od dawców dorosłych, uznanych za zmarłych. Kluczowe pytanie brzmi: jakimi kryteriami stwierdzenia śmierci płodów kierował się zespół badawczy?
- Profesorowie powiedzieli mi, że komórki nerwowe umierają po 3-4 minutach na skutek braku tlenu, więc nie ma możliwości pobrania jeszcze żywych komórek z martwego płodu.
M.Machinek: W przypadku niedotlenienia w stosunkowo krótkim czasie rozpoczyna się wprawdzie obumieranie mózgu, jednak śmierć całego mózgu jest procesem, który trwa dłużej. Uratowani topielcy, którzy kilkanaście minut byli pod wodą, są w różnym stanie. Niektórym zostaje przywrócona spontaniczna praca serca i oddech, co oznacza, że mózg całkowicie nie obumarł. Ale może już nie być szans na przywrócenie świadomości: człowiek zostanie odratowany, ale znajduje się w przetrwałym stanie wegetatywnym. Wiemy że mózgi dzieci są o wiele bardziej plastyczne, niż dorosłych. Jeśli okazałoby się, że ten zespół naukowców pobierał tkanki dopiero po stwierdzeniu śmierci tych dzieci, to nie ma tutaj niczego nieetycznego. Jeśli natomiast dzieci rodziły się żywe i były uśmiercane przez pobranie ich komórki, to jest w poważnym stopniu etycznie i prawnie nie do zaakceptowania.
- Ale skoro płód i tak by nie przeżył, a nie ma jeszcze wykształconego systemu nerwowego, by czuć ból, to jakie znaczenie ma, czy jeszcze płód jest żywy czy martwy? Tym bardziej, że miały to być płody poronione do 22 tygodnia życia, dokładnie do 21 tygodni i 7 dni. (Nauka stwierdza przeżywanie 50% płodów urodzonych w 23 tygodniu życia).
M.Machinek: To ma duże znaczenie, bo sama bliskość śmierci nie oznacza, że można uznać osobę za martwą. To jest tak samo jak u dorosłych dawców. Nie można człowieka, który zgodnie z medycznym przewidywaniem wkrótce umrze, wcześniej uśmiercać, bo byłaby to eutanazja. Jeśli okazuje się, że nie ma możliwości pomocy dziecku, które – według przewidywań lekarskich – zostanie poronione, to tylko możemy pozwolić mu umrzeć. Tak jest w wielu innych sytuacjach także u dorosłych. Jesteś np. przy człowieku, który się dusi i nie masz możliwości pomocy. Niektórzy mówią, że trzeba taką osobę uśmiercić, bo ze względu na jej cierpienie jest to akt miłosierdzia. Jednak to by oznaczało otwarcie drzwi dla eutanazji.
Dziękuję za opinię
Rozmawiał Adam Socha
Fragment wywiadu z prof. Wojciechem Maksymowiczem dla TVN24 z 17 kwietnia przeprowadzonym przez Arletę Zalewską:
AZ: - To po kolei. Portal onet.pl napisał, że są co najmniej dwie skargi na pana. Autorem jednej jest Mariusz Dzierżawski, założyciel antyaborcyjnej Fundacji "Pro - prawo do życia". Fragment tej skargi opublikował zresztą pana były kolega z partii, poseł Kamil Bortniczuk. I każdy mógł tam przeczytać: sprawcy zabili nieustaloną liczbę dzieci przedwcześnie urodzonych poprzez… i tu pojawiają się bardzo drastyczne opisy.
Wojciech Maksymowicz: - Tak, znam treść tej skargi.
AZ: - Skąd w ogóle takie oskarżenia pod pana adresem?
WM: To teraz ja, po kolei. Jestem lekarzem i jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji i wykorzystywania jakiegokolwiek materiału aborcyjnego do badań, co zresztą w innych krajach jest powszechne. Ale ja od zawsze szukałem w badaniach zupełnie innej drogi. Zgodnej z zasadami etyki. Dlatego uderzyli we mnie właśnie z tej strony, bo wiedzieli, co mnie zaboli.
AZ: - Na czym polega różnica między tym, o co się pana dziś oskarża, a tym, jak wyglądają pana badania na uczelni?
WM: - Oni mnie oskarżają o zabijanie płodów. O wykorzystywanie do badań materiałów z aborcji, czy ze sztucznie wywołanego poronienia. Czemu ja osobiście jestem zdecydowanie przeciwny. I to jest powszechna wiedza. Powstały zresztą na ten temat publikacje, tu mam jedną z nich.
Profesor pokazuje książkę "Przerodzić żal w nadzieję. Medyczne, prawne i etyczne aspekty leczniczego wykorzystania komórek macierzystych pochodzenia płodowego". Jest jednym z wielu jej autorów. I między innymi w tej książce wraz z duchownymi i wybitnymi lekarzami poszukujemy innych, etycznie akceptowalnych rozwiązań. Czyli omijających to, o co oni mnie oskarżają. Więc jak słyszę te absurdy Ministerstwa Zdrowia, to powiem pani szczerze, jest to dla mnie po prostu niewiarygodne.
AZ: - Na czym konkretnie polegają pana badania?
WM: - Na tym, że jeśli ktoś umarł, czyli jest wczesne poronienie, to z szacunkiem do potencjalnej osoby, jeśli rodzice się na to zgadzają, pobieramy komórki macierzyste. To jest taka sama transplantologia jak w przypadku, gdy umarła dorosła osoba, bo na przykład miała wypadek. Przyjeżdża, trafia na stół, serce przestaje bić. Pacjent umiera. Tak samo tutaj, tylko umiera płód, bo dziecko było chore albo powodem była choroba matki, a nie - jak oni twierdzą - że to my wywołujemy poronienie. Nic takiego nigdy nie miało miejsca. To kłamstwo.
AZ: - Na jakim etapie są te badania?
WM: Teraz na żadnym. Myśmy w tej sprawie jeździli do Włoch, do Instytutu Ojca Pio w Rzymie, bo oni tę metodę - właśnie przy zachowaniu zasad etycznych - opracowali. Był wtedy nawet taki program, żeby zakupić od Włochów patent na mnożenie dużej ilości komórek. Chodziło o to, żeby z jednego takiego pobrania komórki od zwłok można było uratować nawet 12 osób, podając im te komórki do rdzenia. Ale ten patent okazał się wtedy za drogi.
AZ: - Mieliście na to zgodę komisji bioetycznej?
WM: - Oczywiście, że tak. Więc ja nie wiem, co niby teraz ma kontrolować Ministerstwo Zdrowia. To, że taka zgoda jest, można sprawdzić w sekundę”.
KOMENTARZ
Okazuje się, że Ustawa o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów (tekst jednolity, Dz. U poz. 2134, 2 grudnia 2020 r dot. ustawy z dnia 1 lipca 2005 w art. 1 pkt. 2 stwierdza: Przepisów ustawy nie stosuje się do: 1) pobierania, przeszczepiania komórek rozrodczych, gonad, tkanek zarodkowych i płodowych oraz narządów rozrodczych lub ich części.
„Według przepisów prawa możliwe jest więc uzyskiwanie tkanek płodowych do transplantacji bez zgody rodziców – stwierdza dr hab. Tomasz Waśniewski w artykule „Poronienie przerwane marzenie” w książce jw. - Jednoznacznie wydaje się jednak, że z powodów etycznych, moralnych i humanitarnych powinno dążyć się do uzyskania akceptacji rodziców dla tego typu działań medycznych”.
Kolejny problem to kryteria stwierdzenie zgonu płodu. „Obwieszczenie Ministra Zdrowia z dnia 04.12.2019 r. w sprawie sposobu i kryteriów stwierdzenia trwałego i nieodwracalnego ustania czynności mózgu” dotyczy m.in. noworodków, u których muszą minąć 24 godziny od narodzenia do 28 doby życia włącznie, niezależnie od rodzaju uszkodzenia mózgu, by przystąpić do czynności. Natomiast ani ustawodawca, ani minister zdrowia nie przewidzieli procedury stwierdzania śmierci pnia mózgu dla poronionego płodu 19-22 tygodniowego. W normalnym protokole po wysunięciu podejrzenia śmierci pnia mózgu dochodzi do obserwacji i prób klinicznych - powtarzanych przez dwóch lekarzy.
Odnośnie płodów rodzi to pytanie, czy powoływano komisję do stwierdzenia zgonu, czy oceniano śmierć pnia mózgu i czy wobec tego te płody żyły?
W cytowanej książce prawnik Piotr Krajewski prawne aspekty wykorzystania komórek macierzystych czytamy:
„Można by zatem uznać za etycznie dopuszczalne pozyskiwanie komórek macierzystych z martwych embrionów i płodów spontanicznie poronionych i/lub umyślnie przerwanych ciąż, pod warunkiem przestrzegania procedur wykluczających zarówno powiązania przyczynowe i celowe pomiędzy poronieniem i uzyskiwaniem komórek/tkanek jak i współpracującymi w obydwu procedurach osobami oraz ewentualną dalszą komercjalizacją efektów ich działań. W praktyce raczej trudno wyobrazić sobie poprawne spełnienie tak stawianych przez teoretyczne rozważania wymagań, gdyż łatwo podnieść zastrzeżenie chociażby co do tego, czy rzeczywiście można wykluczyć jakiekolwiek sprawcze powiązania osób uczestniczących w zabiegu usuwania ciąży z ekipą wykorzystującą materiał biologiczny z tego źródła”.
Poronienie – wydalenie lub wydobycie z ustroju matki płodu, który nie oddycha ani nie wykazuje żadnego innego znaku życia, jak czynność serca, tętnienie pępowiny lub wyraźne skurcze mięśni zależnych od woli, o ile nastąpiło to przed upływem 22. tygodnia ciąży (21 tygodni i 7 dni).
• Bez względu na to, w którym tygodniu ciąży nastąpiło poronienie czy urodzenie martwe – to do Rodziców należy decyzja co się stanie z ciałem dziecka. Ciało można zabrać w celu jego pochowania lub pozostawić w szpitalu – będzie wtedy pochowane przez gminę właściwą ze względu na miejsce zgonu/martwego urodzenia.
• Jeżeli Rodzice decydują się zabrać ciało dziecka (bez względu na tydzień ciąży) – lekarz zobowiązany jest wypełnić dokumenty, na podstawie których należy zarejestrować dziecko w Urzędzie Stanu Cywilnego. Nie może w nich znaleźć się adnotacji – poronienie tylko urodzenie martwe.
• Jeżeli dziecko urodziło się martwe, nie sporządza się aktu zgonu, tylko akt urodzenia z adnotacją, że dziecko urodziło się martwe. Identycznie w przypadku poronienia. Taki akt urodzenia z adnotacją, sporządza się na podstawie karty martwego urodzenia oraz wypełnionego przez Rodziców PROTOKOŁU ZGŁOSZENIA URODZENIA.
Adam Socha
Marian Szczepan Machinek (ur. 28 grudnia 1960 r. w Mikołowie) – polski duchowny katolicki, teolog, profesor nauk teologicznych. Doktorat z teologii, w specjalności teologia moralna uzyskał w 1995. Stopień doktora habilitowanego teologii (specjalność teologia moralna) otrzymał w Universität Augsburg w 1998. W 2000 objął stanowisko profesora nadzwyczajnego UWM w Olsztynie. Do 1999 kontynuował studia teologiczne i pracował w charakterze proboszcza w Lützelburg bei Augsburg. W 1999 został kierownikiem Zakładu Teologii Moralnej i Duchowości na Wydziale Teologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Członek Sekcji Teologów Moralistów, Internationale Gesellschaft für Moraltheologie und Sozialethik, grupy dyskusyjnej „Genetyka i Moralność”, członek redakcji (od 1999) i redaktor naczelny (od 2002) „Forum Teologicznego”.
W kadencji 2011-2015 był członkiem Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk . Autor m.in. książki „Spór o status ludzkiego embrionu”.
(za Wikipedia)
Na zdjęciu: Walter żył tylko 19 tygodni i 3 dni
Zdjęcie jest ilustracją do artykułu "Niesamowita historia..." TUTAJ
"Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć, proszę odwiedźcie moją stronę. Proszę, nie krępujcie się dzielić naszymi zdjęciami. Przy całym naszym bólu, jestem zadowolona, że jakieś dobro z tego wyszło. Modlę się do Pana by wciąż posługiwał się zdjęciami Waltera aby wielu poruszyć. Jeśli ktokolwiek chciałby skontaktować się ze mną osobiście, możecie odnaleźć mnie na Facebooku lub napisać bezpośrednio na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.".
Skomentuj
Komentuj jako gość