„Gazeta Wyborcza” ogłosiła, iż objął Pan patronatem 1. Olsztyński Marsz Równości organizowany przez środowisko LGBT 15 czerwca. Uzasadnił to Pan na łamach gazety tak: „Zawsze wezmę udział w każdym działaniu, które propaguje szacunek dla drugiej osoby”.
Rzecz w tym, że Marsze organizowane w polskich miastach przez środowiska LGBT są zaprzeczeniem szczytnych haseł, które wypisują na swoich sztandarach. Ostatnio mieliśmy tego świadectwo w Gdańsku. Oficjalnie organizatorzy twierdzą, że propagują równość bez względu na płeć, niepełnosprawność, pochodzenie etniczne, wyznanie czy orientację seksualną, miłość, wolność, demokrację i poszanowanie Konstytucji. Gdańska parada odbywała się pod hasłem “Miłość może tylko łączyć" i została zorganizowane przez stowarzyszenie „Tolerado” reprezentujące środowiska homoseksualne.
W istocie organizatorom tych parad przyświeca cel ideologiczny i polityczny a mianowicie podporządkowanie porządku prawnego państwa i wszystkich dziedzin życia interesom środowiska LGBT. Wyraźnie wyartykułowali to politycy związani z tym środowiskiem podczas kampanii do Parlamentu Europejskiego.
Pod hasłami miłości i tolerancji kryje się agresywna i pełna nienawiści wojna z Kościołem katolickim w Polsce. Na tych paradach szydzi się z ludzi wierzących i świętych dla nich symboli. W Trójmiejskim Marszu Równości kobiety (wśród nich profesor Uniwersytetu Gdańskiego) parodiowały procesję Bożego Ciała. Działaczki z organizacji „Dziewuchy Dziewuchom” na głowach miały tęczowe aureole, niosły tekturowe serce z rysunkiem vaginy jako monstrancję z Najświętszym Sakramentem.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz tak jak Pan, była najpierw dumna z tego, że otworzyła paradę równości, o czym poinformowała na swoim fb.
"Jestem dumna i zaszczycona, że mogłam otworzyć i uczestniczyć w V Trójmiejskim Marszu Równości. Gdańsk nie boi się różnorodności"
Dopiero po stanowczej reakcji na ten wpis Rafała Ziemkiewicza do pani prezydent dotarło, z czego jest dumna. R. Ziemkiewicz napisał:
„Naprawdę? Z czego jesteś taka dumna, żałosna idiotko? Z chamskiego znieważania katolików? Z prowokacyjnego profanowania świętości? Ze wspierania gówniarstwa, którego jedynym celem jest nasrać Polakom na wycieraczkę i napluć do zupy? Bosh, ależ wy „fajnoplacy” jesteście żałośni”.
Prezydent Gdańska odpowiedziała listem do autorek happeningu. Czytamy w nim m.in.
„Moją misją jako prezydenta miasta jest, abyśmy tworzyli prawdziwą wspólnotę, a każda obywatelka i obywatel Gdańska czuli się szanowani, traktowani z godnością. Państwa akcja przeczy wszystkim zasadom, w które wierzę, wyznaję i chcę propagować. Dopuściliście się Państwo przemocy symbolicznej. O ile marsz powstał z pragnienia równości, o tyle ten incydent był jej całkowitym zaprzeczeniem. Tak jak będę bronić prawa do równości osób LGBT+, osób z niepełnosprawnościami czy dyskryminowanych z powodu koloru skóry, tak domagam się szacunku dla ludzi wierzących. (…)
Ciśnie mi się na usta wiele więcej pytań. Jaka była Państwa intencja? Jakim celom w dalszej perspektywie miała służyć ta akcja? Skąd tyle czynnej agresji wobec drogich chrześcijanom symboli? Jak można oczekiwać szacunku, skoro samemu odbiera się szacunek innym? Czy rzeczywiście nie widzicie wartości w szerokiej wspólnocie wszystkich nas, gdańszczanek i gdańszczan? Czuję głęboki dyskomfort od chwili, gdy zobaczyłam w internecie zdjęcia dokumentujące Państwa działanie. Czuję się tym urażona jako osoba wierząca. A jako prezydent miasta, obejmująca patronatem marsz czuję się oszukana”.
Jak było do przewidzenia autorki nie wiedzą o co chodzi. W wywiadzie na portalu naTemat.pl powiedziały: „Nasza instalacja nie miała niczego parodiować. Królewska Wagina niczego nie imituje, jest tym, czym ma być. Rzeczy typu wstążki, korona, funkcjonowały w społeczeństwach na długo przed nastaniem katolicyzmu. Kościół korzysta z rytuałów tradycji ludowej, pogańskiej oraz z elementów innych wyznań, więc nie ma na nie monopolu” – mówią naTemat członkinie grupy Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom.
Identyczna była reakcja autorów wystawy „Zbiorowy” w miejskiej Galerii „Dobro” w Olsztynie. Również twierdzili, że Godło Polski, to nie godło tylko jakiś ptak z penisem.
Jeśli w przypadku Galerii „Dobro” mógł Pan, Panie Prezydencie tłumaczyć, że nie wiedział, iż taka wystawa będzie miała miejsce oraz zasłaniać się tym, iż z chwilą powołania Mariusza Sieniewicza na stanowisko dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury ustawa o działalności kulturalnej zabrania Panu ingerowanie w jego poczynania, tak w przypadku objęcia patronatem Marszu Równości w Olsztynie i marszu na jego czele, nie będzie Pan miał żadnego alibi. Za każdą taką prowokację, jak w Gdańsku, Pan będzie osobiście odpowiedzialny i nie będzie się mógł tłumaczyć „nie wiedziałem”, „nie widziałem”.
Dyrektor MOK-u Mariusz Sieniewicz swego wykazał się daleko posunięta ostrożnością i nie wydał zgody, by osoby związane z ONR-em mogły przemawiać w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych na staromiejskiej scenie. Pan natomiast, jako Głowa Miasta, zamierza firmować inną skrajność, spod znaku LGBT.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość