"Paszporty Paragwaju" to tytuł filmu dokumentalnego, który w piątek 22.03 zaprezentuje IPN w Olsztynie. To mało znana w Polsce i zupełnie nieznana na świecie historia polskich dyplomatów Aleksandra Ładosia i Konstantego Rokickiego, dzięki którym uratowano co najmniej kilkuset Żydów z Holokaustu. Dopiero dzisiaj dowiadują się, komu zawdzięczają życie. Naukowcy ustalili, że polscy dyplomaci wystawili co najmniej 5 tys. paszportów. Pokaz odbędzie się w Książnicy Polskiej przy placu Jana Pawła II o godz. 18.30 . Wstęp wolny.
Mimo agresji III Rzeszy Niemieckiej i Związku Sowieckiego wobec Polski przed niemal 80 laty we wrześniu 1939 r., a także pomimo totalitarnego charakteru ich okupacji - jak podkreślił wiceprezes IPN Mateusz Szpytma - polskie państwo istniało i skutecznie podejmowało wysiłek ratowania Żydów.
"Mimo że nie miało swojego terytorium, to istniało Polskie Państwo Podziemne, a przede wszystkim istniał rząd polski na uchodźstwie i istniała polska dyplomacja" - powiedział Szpytma, wprowadzając widzów w tematykę ratowania Żydów poprzez wystawianie im w Szwajcarii paszportów. Przypomniał, że w latach 1942-43 w polskim poselstwie w Bernie w Szwajcarii funkcjonowała nieformalna grupa złożona z polskich dyplomatów oraz działaczy organizacji żydowskich, którzy wspólnie pozyskiwali paszporty państw Ameryki Południowej.
Fałszywe dokumenty trafiały do Żydów w okupowanej Europie, którzy dzięki nim uniknęli - w większości - wywózek do niemieckich obozów zagłady. Posiadacze paszportów trafiali do obozów dla internowanych w Niemczech, m.in. w Tittmoning, Liebenau, Boelsenberg oraz do okupowanej Francji w Vittel, gdzie wielu z nich doczekało końca wojny.
"Ta sprawa jest niezwykle cenna również z tego powodu, że pokazuje nie tylko zaangażowanie polskich dyplomatów, ale też pokazuje, że działo się to wszystko we współpracy ze środowiskami żydowskimi. Mało osób wie o tym, że także +Żegota+ była nie tylko polską instytucją w sensie etnicznym; była instytucją państwową, a jednocześnie narodowościowo tam byli Polacy, ale i Żydzi" - przypomniał Szpytma. Rada Pomocy Żydom "Żegota" była fenomenem Polskiego Państwa Podziemnego w skali całej okupowanej Europy - była organizacją, która za swoje zadanie miała wyłącznie ratowanie Żydów z Zagłady.
Dokument "Paszporty Paragwaju" w całości został sfinansowany przez IPN. IPN jest gotowy udostępnić film za symboliczną złotówkę każdej stacji telewizyjnej na świecie, pod warunkiem, że jego emisja odbędzie się w dobrym czasie antenowym.
Reżyser filmu Robert Kaczmarek wyraził nadzieję, że "Paszporty Paragwaju" jest pierwszym z wielu filmów o grupie Aleksandra Ładosia. "Bo tych pasjonujących historii, których tylko dotknęliśmy, lub nie mogliśmy o nich opowiedzieć ze względu na ramy czasowe filmu, jest wiele. Myślę, że jest teraz dobry czas na opowiadanie tych historii wojennych" - mówił reżyser, który ponadto podziękował współtwórcom filmu za ich zaangażowanie i pracę nad powstaniem dokumentu.
Film "Paszporty Paragwaju" opowiada o działalności grupy Aleksandra Ładosia, czyli nielegalnej polsko-żydowskiej struktury zajmującej się masowym fałszowaniem dokumentów dla ratowania Żydów podczas II wojny światowej, głównie w i po okresie tzw. Akcji Reinhardt, której celem była zagłada ludności żydowskiej. "To Polacy pomogli najwięcej, polskie państwo nie mogło zrobić więcej. Przede wszystkim polskie państwo nie miało terytorium, było okupowane, więc dyplomaci i polski rząd na uchodźstwie robili, co mogli" - powiedział jeden z bohaterów filmu, Markus Blechner, konsul honorowy RP w Szwajcarii.
W skład grupy wchodzili dyplomaci żydowskiego i polskiego pochodzenia, m.in. konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Bernie w latach 1939-45 Konstanty Rokicki, ambasador Aleksander Ładoś, jego zastępca Stefan Ryniewicz i dyplomata Juliusz Kuehl. Należeli do niej także poseł na Sejm II RP Abraham Silberschein oraz przedstawiciel organizacji żydowskich Chaim Eiss.
Paszporty krajów latynoskich, głównie Paragwaju, Salwadoru, Hondurasu, Boliwii, Peru i Haiti, chroniły swoich posiadaczy w gettach przed wywózką do niemieckich obozów zagłady. Ich właścicieli kierowano do obozów dla internowanych, gdzie pewna część z nich doczekała końca wojny.
Czy któryś z polskich reżyserów zaimnteresuje się tą historią i zrobi fabułę?
(pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość