Informuje o tym „Dziennik Gazeta Prawna” z 6 lutego. Premier Mateusz Morawiecki oczekuje od izb „przedstawienia kandydatury spełniającej wszelkie wymogi niezbędne dla pełnienia funkcji prezesa RIO, po przeprowadzeniu postępowania konkursowego, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa”.
Z czego wynikają problemy? W przypadku RIO w Olsztynie CBA prowadzi postępowanie przygotowawcze pod nadzorem Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Zakończyło się ono postawieniem zarzutów prezes olsztyńskiej RIO (chodziło o udzielanie płatnych szkoleń instytucjom bez zgody MSWiA). Dotyczą m.in. przekroczenia uprawnień w celu przyjęcia korzyści majątkowej. (Więcej na ten temat TUTAJ)
Podczas konkursu na prezesa Izby w 2017 roku MSWiA nie rekomendowała kandydatury Iwony Bendorf-Bundorf. Mimo to Kolegium RIO wyłoniło ją w konkursie, mimo protestów kilku jej członków, którzy zarzucili szereg nieprawidłowości i stronniczość większości z 9-osobowego składu Kolegium. To głównie ludzie powołani przez prezes Bendorf-Bundorf, która jest jednocześnie przewodniczącą Kolegium. Dzięki takiemu mechanizmowi prezesi RIO są praktycznie nieusuwalni. Nawet po postawieniu zarzutów prokuratorskich prezes Iwona Bendorf-Bundorf normalnie pełni swoją funkcję.
– Już po ostatnich konkursach pojawiały się pewne wątpliwości, jednak w związku z nowymi okolicznościami premier Morawiecki oczekuje przedstawienia nowych nazwisk. Osoby pełniące obecnie swoje funkcje mają to robić do czasu rozstrzygnięcia nowych konkursów – powiedział DzGP wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker. Jedocześnie przyznaje, że takie sprawy jak ta w Olsztynie nie miały wcześniej miejsca.
– RIO powinny stać na straży prawidłowego funkcjonowania wydatków samorządów, a – jak widać – same potrzebują oczyszczenia. Tu chodzi o dobro regionalnych izb, bo przecież bardzo łatwo podważyć działania tych z nich, które są kierowane przez osoby, wobec których pojawiły się poważne wątpliwości. W tym celu podjęliśmy działania, by przeprowadzić nowe konkursy w RIO w Olsztynie i we Wrocławiu – wyjaśnia wiceminister.
Łatwo powiedzieć, trudno zrobić. Minister wyśle do przewodniczącej kolegium lub do kolegium wezwanie do ogłoszenia konkursu, ale trafi ono na biurko prezes/przewodniczącej, która może je wrzucić do niszczarki. I co jej zrobicie? Nic nie zrobicie!
Rząd próbował napisać nową ustawę o RIO, jednak zamiast skupić się na tym, by RIO z instytucji, która tylko sprawdza, czy słupki w budżetach gmin się zgadzają, również oceniała gospodarność gmin (celowość wydatkowanych środków np. na inwestycje) oraz zmienić mechanizm powoływania członków Kolegium, rząd skupił się na tym, by z RIO zrobić narzędzie do odwoływania niewygodnych prezydentów, burmistrzów i wójtów, więc projekt ustawy przepadł.
(as)
Skomentuj
Komentuj jako gość