Mieszkańcy osiedla Podleśna w Olsztynie są wzburzeni wynikiem głosowania na projekty osiedlowe w ramach Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. Ich 4 projekty przegrało z projektem zgłoszonym przez przewodniczącego Rady Osiedla Kętrzyńskiego Ryszarda Szymańskiego, modernizacji drogi dojazdowej wzdłuż rzeki Wadąg do Stowarzyszenia Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Na Wyspie”. Korzystają z niej wyłącznie właściciele 77 działek, gdyż wjazd na wyspę jest zamknięty dla innych osób. Natomiast nikt z zewnątrz nie zgłaszał projektu dla osiedla Kętrzyńskiego i jego mieszkańcy będą mieli zbudowane w ramach OBO miejsca postojowe.
Sprzeciw wobec wpisaniu projektu pana Szymańskiego na listę projektów osiedlowych, złożyła 22 maja przewodnicząca Rady Osiedla Podleśna Elżbieta Osenkowska, do Zespołu Koordynującego OBO (Przewodniczącą Zespołu była radna PO Ewa Zakrzewska. Zadaniem Zespołu jest m.in. prawidłowe określenie zasięgu oddziaływania projektu – czy jest to projekt osiedlowy czy zintegrowany?). Pani Osenkowska powołała się na Regulaminu OBO, który przez projekt osiedlowy – rozumie projekt prowadzący do zaspokojenia potrzeb mieszkańców danego osiedla, a przez projekt zintegrowany - projekt prowadzący do zaspokojenia potrzeb mieszkańców więcej niż jednego osiedla.
Argumentowała, że projekt modernizacji drogi dojazdowej nie zaspokaja potrzeb mieszkańców osiedla Podleśna, jak i wszystkich mieszkańców miasta Olsztyna, tylko wąskiej grupy wnioskodawców, droga szutrowa prowadzi wyłącznie do ROD „Na Wyspie”, wjazd uniemożliwia brama z tablica OBCYM WSTĘP WZBRONIONY i ZAKAZ WJAZDU SAMOCHODEM. Brak jest ogólnie dostępnej plaży i możliwości spaceru wzdłuż rzeki Wadąg, gdyż ogrodzenie dochodzi do samej rzeki. Natomiast zjazd z ulicy Jagiellońskiej jest bardzo dobry, asfaltowy. Zespół odrzucił protest zasłaniając się opinią radcy prawnego Zbigniewa Godlewskiego, który napisał: „to, że droga ta ma przede wszystkim służyć dojazdowi do ogrodu działkowego nie zmienia, że potencjalnie będzie ogólnodostępna”, ale nawet nie raczyli jej o tym pisemnie powiadomić.
Dlaczego Ryszard Szymański nie zgłosił swojego projektu do puli projektów zintegrowanych? Bo aby wygrać w tej konkurencji trzeba bardzo dużo podpisów. W obecnej edycji zwycięski projekt zintegrowany zebrał 5252 głosy, gdy do zwycięstwa projektu osiedlowego wystarczy kilkaset podpisów.
Elżbieta Osenkowskiej zgłosiła projekt „DZIECI I SENIORZY RAZEM - PLAC ZABAW I BIBLIOTEKA ŁĄCZĄ POKOLENIA". Osiedlowy plac zabaw u zbiegu ulic Zamenhofa 9 i Wrocławskiej jest miejscem, które cieszy się szczególnym powodzeniem mieszkańców osiedla. Spotykają się tu trzy pokolenia: dziadkowie, rodzice, i wnuki. Pani Osenkowskiej chodziło o doposażenie placu zabaw, stworzenie mini boiska dla najmłodszych z bramkami oraz zakup audiobooków do biblioteki.
- Ten plac zabaw to było moje oczko w głowie – tłumaczy. - Chciałam na zakończenie swoich 26 lat pracy w radzie osiedlowej pozostawić coś trwałego po sobie. Namawiała, by nie zgłaszać kilka projektów, tylko skupić się na jednym, skończyć go i wtedy otwierać nowy projekt. A już zwłaszcza, by nie zgłaszać remontów chodników, gdyż te ratusz powinien remontować z własnego budżetu a nie z OBO. (Prezydent Piotr Grzymowicz w kampanii wyborczej obiecywał, że stworzy specjalny fundusz na remonty chodników. Każdego roku miasto ma wyremontować przynajmniej 5 kilometrów chodników). Jednak wpłynęły z Podleśnej dwa projekty na remonty chodników oraz na rewitalizację parku na tyłach ulicy Limanowskiego.
- Ciężko pracowałam, by zebrać podpisy – tłumaczy pani Osenkowska. Pomagały mi córka i wnuczka oraz panie z biblioteki.
Zebrali jak na projekt osiedlowy rekordową liczbę podpisów – 1184, dlatego w dniu ogłoszenia wyników głosowania była zdruzgotana. Okazało się, że na projekt budowy drogi dojazdowej na wyspę oddano aż 1483 głosów. Gdyby posłuchano jej i nie zgłaszano projektów na remont chodników i park, to mieliby w sumie 2.442 podpisy.
Od razu zrodziło się w mieszkańcach Podleśnej podejrzenie, iż te podpisy na projekt budowy drogi musiano zdobyć w niezbyt uczciwy sposób. \Mówią, że miano je np. zbierać w Domu Kombatanta, w którym wielu pensjonariuszy cierpi na demencję starczą.
Przewodnicząca Rady Osiedla odebrała wiele telefonów od oburzonych mieszkańców, którzy poczuli się oszukani, w tym od Beaty Sowińskiej. Telefonujący chcą, by rada osiedla wystąpiła do prezydenta i rady miasta o odstąpienie od realizacji projektu budowy drogi i zrealizowania zwycięskiego projekt rzeczywiście osiedlowego. Pani Osenkowska zobligowana tymi telefonami zwołała na 14 listopada spotkanie rady osiedla z mieszkańcami, by takie wystąpienie skonsultować.
Adam Socha
Ryszard Szymański: „Nie mogą się pogodzić, że dali ciała”
Rozmowa z autorem projektu budowy drogi do działek na wyspie.
- Dlaczego pan, jako przewodniczący Rady Osiedla Kętrzyńskiego zgłosił projekt dla osiedla Podleśna?
Ryszard Szymański: Prawo tego nie zabrania. Każdy obywatel zamieszkały w Olsztynie ma prawo zgłoszenia projektu. Czy, gdybym był ministrem, albo inną osobą fizyczną, to nie miałbym takiego prawa? Proszę nie łączyć mojej działalności społecznej z działalnością OBO. Jestem mieszkańcem Olsztyna i według prawa mam prawo zgłaszać wniosek obojętnie w jakiej dzielnicy.
- Czy pan wiedział, że wpłynął protest zgłoszony przez przewodniczącą Rady Osiedla Podleśna, że do projektów osiedlowych zgłoszono projekt inwestycji, która będzie służyć tylko właścicielom działek ogrodowych „Na Wyspie”, którzy stworzyli na wyspie, na Wadągu, zamkniętą enklawę, dostępną tylko dla tej uprzywilejowanej grupy?
Ryszard Szymański: Nic mi nie było wiadomo do chwili opublikowania tego, że pani Osenkowska składała protest. Co do naszych ogrodów, to działkowcy, ich rodziny i rodziny ich znajomych stanowią dużą grupę społeczną.
- Kto zbierał podpisy pod państwa projektem, w jakim czasie i gdzie?
Ryszard Szymański: Nie jestem w stanie podać, gdzie były zbierane podpisy. Osoby, które je zbierały, nie informowały gdzie to robiły, zapewne w rodzinach, u znajomych, przyjaciół...
- Czy właścicielami działek na wyspie są mieszkańcy osiedla Podleśna?
Ryszard Szymański: Na wyspie jest 77 działek i mamy prawie 140 członków, z osiedla Podleśna jest około 20 osób.
- Pytam o to, gdyż mieszkańcy osiedla Podleśna zaangażowani w zbieranie podpisów pod swoimi projektami mają podejrzenia co do wiarygodności podpisów zebranych przez działkowców. Mieszkańcy ci mówią, że ani razu nie spotkały nikogo, kto by zbierał podpisy pod projektem budowy drogi na działki? Państwo zebraliście 1483 w 2 tygodnie. To rekord w 6-letniej historii OBO w liczbie głosów na projekty osiedlowe.
Ryszard Szymański: Rada Olsztyńskich Seniorów (ciało powołane przez urząd miasta Olsztyna – przypis A.Socha) zwróciło się do nas a my do nich (oni mieli projekt zintegrowany), żeby wspólnie zbierać podpisy pod naszymi projektami. My mieliśmy na swoich kartach 1200 głosów przyniesionych fizyczne na ogrody. Reszta głosów była elektronicznie zebrana i od Centrum Seniora.
- A na jaki projekt Rada Olsztyńskich Seniorów zbierała podpisy?
Ryszard Szymański: Na „Centrum Aktywnego Seniora” czyli reaktywowanie nieczynnego „Małego basenu” przy ul. Głowackiego. Zajęli 3. miejsce. (Zebrali 1797 podpisów, zwycięski projekt uzyskał 5252 głosy – przypis A.Socha).
- Dlaczego pan nie zgłosił swojego projektu do projektów zintegrowanych. Bał się pan, że pana projekt nie wygra?
Ryszard Szymański: Gdybym zgłosił, to nasz projekt też by wygrał.
- Na początku OBO Prezydent Grzymowicz powiedział, że projekty nie mogą wywoływać konfliktów społecznych, bo to byłoby wbrew idei Budżetu Obywatelskiego. Pana projekt wywołał wzburzenie ogromnej grupy mieszkańców mieszkańców Podleśnej, którzy chcieli na swoim osiedlu placu zabaw i biblioteki dla dzieci i seniorów. Zebrali 1184 podpisy, chcieli też budowy chodników – zebrali 1041 podpisów, pod projektem rewitalizacji Parku na tyłach ulicy Limanowskiego – 217 podpisów. W sumie 2.442 mieszkańców wskazało na inne potrzeby niż budowa drogi na wyspę dla właścicieli 77 działek na wyspie, 2 km od domów na osiedlu. Wywołał pan konflikt pomiędzy osiedlami i będzie on eskalował.
Ryszard Szymański: A co osiedle Podleśna do Kętrzyńskiego?
- No właśnie, dlaczego pan postanowił uszczęśliwiać mieszkańców tego osiedla i decydować za nich, co jest za nich co jest im potrzebne?
Ryszard Szymański: Przepraszam bardzo, powtarzam, każdy mieszkaniec Olsztyna ma prawo składać wniosek. Gdyby złożyła moja sekretarz, to też byłoby źle?
- Wydaje mi się, że od przewodniczącego Rady Osiedla należy wymagać taktu, nie ingerowania w życie innych osiedli.
Ryszard Szymański: To pana opinia.
- Działałem w R.O. Redykajny. Nikomu z nas nie przyszło do głowy, by uszczęśliwiać mieszkańców sąsiedniego osiedla Likusy naszymi pomysłami. Zgłosiliśmy projekt ścieżki rekreacyjnej od Jeziora Podkówka do Jeziora Długiego przez Las Miejski, ale do projektów zintegrowanych (nasz projekt niestety przegrał).
Ryszard Szymański: Nigdy nie zakładałem, że z panią Osenkowską będą problemy. Wyznaję zasadę, że lepszy wygrywa, trzeba się z tym pogodzić. Tak jak pan Małkowski musi się pogodzić z przegraną, tak oni muszą się z tym pogodzić, że „dali ciała”. Zapytam inaczej, skąd oni zebrali 1184 podpisy, jeśli rok wcześniej mieli tylko 787, raptem przez rok urosło im 500 osób?! Chyba, że też weszli w porozumienie z jakimś zintegrowanym projektem.
- Mają dowody, jak zebrali tyle podpisów. Członkowie rady osiedla zbierali podpisy pod kościołem i sklepami, także zorganizowali w tym celu festyn. Pomagała w tym również biblioteka osiedlowa agitując czytelników. Także nauczycielki angażowały się w projekt szkolny dalszej modernizacji chodnika. Za chodnikiem z parkingiem kwestowała inna mieszkanka, widoczna dzień w dzień pod przedszkolem. Z kolei w całym mieście było widać dziewczynki ze szkoły tańca, zbierające podpisy na zrobienie przedstawień teatralnych. Nawet pani Aneta Szpaderska, szefowa Biura Komunikacji i Dialogu Obywatelskiego Urzędu Miasta skomentowała, że pierwszy raz widziała tak ogromne zaangażowanie mieszkańców w zbieranie podpisów. Natomiast nie widziano na zewnątrz ani jednej osoby zbierającej podpisy pod pana projektem budowy drogi do działek.
Ryszard Szymański: My też mamy dowody, że pani Osenkowska lansowała się przy okazji zbierania podpisów pod swoim projektem, za pieniądze rady osiedla, jako kandydatka do rady z listy SLD. Była na 2 miejscu i przegrała, i te dwa ciosy mogły spowodować taką jej reakcję. Ja startowałem do rady z 6 miejsca, ale nie zakładałem, że wygram, bo nie byłem na swoim terenie.
- Czy to, że jest pan kolegą prezydenta Olsztyna i że pan startował do rady miasta z listy Piotra Grzymowicza, mogło mieć wpływ na to, że protest wobec wpisania waszego projektu na listę projektów osiedlowych został odrzucony?
Ryszard Szymański: Nie jestem żadnym kolegą pana prezydenta. Prawdą jest, że kandydowałem do rady miasta z listy pana prezydenta. Ale przypominam, że protest wpłynął w maju a kampania samorządowa zaczęła się znacznie później, w maju nawet nie wiedziałem, że dostanę propozycję kandydowania do rady miasta.
- A 4 lata temu Pan startował w wyborach?
Ryszard Szymański: Absolutnie nie,
- Czy to, że Sławomir Jabłoński, wiceprzewodniczący Rady Osiedla Kętrzyńskiego zasiadał w Komisji OBO, mogło mieć wpływ na odrzucenie protestu pani przewodniczącej Osenkowskiej?
Ryszard Szymański: Pan Jabłoński został wybrany demokratycznie, kandydowało 6 osób i uzyskał najwięcej głosów.
- Tego, że został wybrany demokratycznie, nikt nie kwestionuje.
Ryszard Szymański: Dla niego to podejrzenie było szokujące. On, jako członek Komisji OBO decydował tylko o sprawach technicznych.
Rozmawiał Adam Socha
KOMENTARZ
Nie wiem dlaczego pan Ryszard Szymański tak się wysilał, zgłosił projekt, zbierał podpisy. Na moim osiedlu Redykajny przewodniczący Rady Osiedla Jan Piekarski, tak jak pan Szymański wspierający prezydenta Piotra Grzymowicza i w poprzednich wyborach startujący do rady miasta z jego listy, inaczej te sprawy załatwia. Grupa mieszkańców Redykajn zgłosiła projekt budowy placu zabaw dla dzieci na gminnej działce na tyłach marketu RAST. Nagle, tuż przed głosowaniem projektów OBO Zarząd Dróg Zieleni i Transportu, w błyskawicznym tempie zbudował na tej działce nikomu niepotrzebny wypasiony chodnik o szerokości 3,2 m za 50 tys. złotych z własnego budżetu. Okazało się, że placu zabaw w tym miejscu nie życzyła sobie żona przewodniczącego Rady Osiedla (ich dom sąsiaduje przez ulicę z tą działką), więc plac powstanie przy zbiegu ulic, w miejscu największego ruchu pojazdów. Czy pan Szymański nie mógł w ten sam sposób załatwić sobie drogi na swoją działkę i nie torpedować projektów autentycznie osiedlowych?
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość