Szef PO Grzegorz Schetyna zapowiedział na konwencji tej partii, że na jej listach do wyborów samorządowych nie będzie „misiewiczów”. Czyżby?
Jedynkami z Platformy w Olsztynie są radni: 38-letni Łukasz Łukaszewski i 37-letni Robert Szewczyk, a do sejmiku 42-letni Marcin Kuchciński. Ci młodzi działacze mają się stać twarzami odnowionej Platformy w miejsce Haliny Ciunel czy Jana Tandyraka.
Jednak w odróżnieniu od swoich starszych działaczy, swój byt zawdzięczają wyłącznie partii. I tak protegowany rektora i byłego senatora PO Ryszarda Góreckiego radny Robert Szewczyk partii zawdzięcza od lat synekurę pt. „zastępca dyrektora Departamentu Kultury i Edukacji Urzędu Marszałkowskiego”. Urząd ten najpierw był w posiadaniu koalicji PO-PSL z marszałkiem Jackiem Protasem z PO, a po wygranych w 2014 roku wyborów przez PSL – koalicji PSL-PO z marszałkiem Gustawem Brzezinem z PSL.
W oświadczeniu majątkowym radnego Szewczyka z 2014 roku czytamy, że z tytułu pracy w urzędzie marszałkowskim zarobił 99 tys. zł, dieta radnego to 25.437 zł., na umowy-zlecenia zarobił 15.040 zł., na umowy o dzieło – 2.800 złotych, dieta członka Rady Programowej TVP Olsztyn wyniosła 1.352 zł. Razem działacz PO osiągnął dochód w wysokości: 143.629 złotych, co średnio miesięcznie daje prawie 12 tys. złotych. Nieźle. Czy gdyby nie przynależność do PO i pozycja zajmowana w partii mógłby marzyć o takiej pensji?
W 2014 roku PO przegrywa wybory parlamentarne, więc urwały się Szewczykowi umowy-zlecenia i o dzieło, toteż w oświadczeniu z 2017 roku łączny dochód wyniósł „tylko” 127.193 co średnio miesięcznie daje ok. 10,6 tys. złotych.
Działacz posiada wraz z żoną gospodarstwo rolne o pow. 26 ha, ale z tego tytułu wpisuje sobie do oświadczenia niewielki dochód rzędu kilku tysięcy złotych rocznie. Ale zapewne cały dochód jest zapisywane na żonę. Gdyby więc przyszło mu żyć tylko z pracy własnych rąk, to jako rolnik chyba by przeżył?
Teraz młody radny i działacz Łukasz Łukaszewski – miejsce pracy: biuro europoseł Barbary Kudryckiej, w oświadczeniu z 2017 roku czytamy, że zarobił z tego tytułu 77.560 zł., jako radny – 27.279 złotych diet, umowy o dzieło – 3.850 zł. I ZUS – 2.904zł. 112 tys. zł, co daje razem 111.493 zł. A średnio miesięcznie ok. 9,3 tys. zł. Też nieźle.
Do sejmiku startuje z jedynki Marcin Kuchciński, który swoją pierwszą pracę zaczynał w spółce ojca, ale spółka upadła i pana Marcina pod swoje opiekuńcze skrzydła wzięła partia. Najpierw był jednym z dyrektorów WM Specjalnej Strefy Ekonomicznej i olsztyńskim radnym. Jednak wyszło na jaw, że złożył nieprawdziwe oświadczenie, jako kandydat na olsztyńskiego radnego, co do swojego miejsca zamieszkania (podał, iż gnieździ się z rodziną kątem w mieszkaniu wujka w M-4, w bloku na olsztyńskich Nagórkach, a okazało się, że w rzeczywistości ma dom 187 mkw w Kieźlinach, gm. Dywity). Gdy potwierdził to sąd, partia ewakuowała go na wicemarszałka województwa. Następnie został szefem olsztyńskiej PO i kandydatem tej partii na prezydenta Olsztyna, ale chyba ktoś mądry doszedł do wniosku, że jeśli już, to raczej powinien startować na wójta Dywit, skoro tam ma dom, więc jest jedynką do sejmiku.
Jako dyrektor WM Specjalnej Strefy Ekonomicznej, jak czytamy w jego oświadczeniu majątkowym, zarobił w 2014 roku 67.807 zł., dieta radnego – 22.751 zł, czł. Rady Nadzorczej TBS Sp. z.o. w Ornecie – 3.237 zł., umowa o dzieło z Funduszu Rozwoju Regionalnego – 3.850 złotych. Razem 97.645 zł, co daje średnio miesięcznie 8.137 zł.
Obecnie, jako członek zarządu województwa za 2017 rok osiągnął 136.985 zł plus darowizna od rodziców 50 tys. złotych, razem 186.985 zł, ale licząc tylko średnią z pensji w urzędzie daje to 11.415 złotych miesięcznie.
Panie Grzegorzu, zjawisko „misiewiczów”, jak pan widzi, jest ponadpartyjne.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość