We wtorek 7 sierpnia w fabryce Michelin w Olsztynie odbyła się uroczystość rozpoczęcia budowy ciepłowni gazowej i sieci gazowniczej. Uwaga! Koszt inwestycji to tylko 210 mln złotych (spalarnia śmieci ma kosztować co najmniej 2 razy tyle).
Na uroczystości w Michelin byli, prezydent Olsztyna, marszałek województwa i wojewoda. Po raz pierwszy usłyszeliśmy, czym prezes Michelin Polska tłumaczy wycofanie się fabryki ze sprzedaży ciepła miastu (przypomnijmy, że ciepło jest produktem ubocznym fabryki), z chwilą wybudowania nowej ciepłowni. Jarosław Michalak twierdzi, że firmie nie opłaca się sprzedawanie ciepła miastu.
- Taryfy zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki i to jest tak naprawdę non profit. Natomiast inwestycja po to, by utrzymać obecną konfigurację, to są naprawdę duże pieniądze. I tak naprawdę to, że potrafimy zbudować coś, co będzie odpowiadało na nasze oczekiwania, to jest już duże wyzwanie – wyjaśnił prezes Michelin Polska.
Przy tej okazji prezydent Piotr Grzymowicz przypomniał, iż realizuje od 2012 roku konsekwentnie projekt budowy nowej elektrociepłowni dla Olsztyna, w miejsce kotłowni Michelina, dla której podstawowym paliwem będą wysuszone w zakładzie ZGOKu w Tracku odpady.
W Porannych Pytaniach Radia Olsztyn (9.08.) doszło na ten temat do starcia pomiędzy przewodniczącym komisji gospodarki komunalnej, radnym Łukaszem Łukaszewski z PO i radnym tej komisji z PiS Jarosławem Babalskim.
Radny Babalski stwierdził, iż możliwe było zawarcie porozumienia z Michelin, gdyby była taka wola po stronie prezydenta. Radny powtórzył stanowisko klubu radnych PiS, że spalarnia to projekt irracjonalny i ekonomicznie nie do obrony, bowiem jest to najdroższe rozwiązanie. Ponadto prywatna spółka otrzyma na 25 lat rynek ciepła w Olsztynie, co de facto oznacza prywatyzację MPECu, a po tym czasie zwróci miastu spalarnię, która będzie miała wartość złomu.
Radny Łukaszewski twierdzi, że nie ma mowy o prywatyzacji MPECu, gdyż ciepłownia w Kortowie oraz sieć pozostanie w rękach miasta (Olsztyn wejdzie do spółki działką przy Lubelskiej, na której ma powstać spalarnia, zwana przez prezydenta "ekociepłownią" oraz wkładem pieniężnym na inwestycję – przypis mój).
Według Łukaszewskiego przygotowania do uruchomienia inwestycji są na ostatniej prostej, wszystkie dokumenty są zatwierdzone, miasto uzyskało dotację 172 mln złotych z NFOŚiGW, ma też deklarację Europejskiego Banku Inwestycyjnego na 50 mln euro kredytu. Po realizacji inwestycji 45% ciepła będzie pochodzić z EC węglowej w Kortowie, 25% z budowanego w Kortowie kotła na biomasę, 5% z nowej kotłowni na gaz i 30% z RDFu (odpady z frakcją energetyczną).
Radny Łukaszewski oskarżył PiS, iż gdyby nie storpedował 100 mln złotych z Polskiego Funduszu Rozwoju na budowę spalarni, inwestycja ruszyłaby już rok temu. Zapytał radnego Babalskiego, co PiS proponuje w zamian?
- My proponujemy mix energetyczny: węgiel i biomasa (kotły w Kortowie) i nowy kocioł szczytowy na gaz. Skoro Francuzi są w stanie wybudować blok na gaz w kogeneracji za 200 milionów złotych, to my też możemy to zrobić bez operatora zewnętrznego, który zaciągnie komercyjny kredyt a kosztami jego spłaty obciąży odbiorców ciepła.
Jako że miasto ma wyłonić wykonawcę inwestycji w kolejnym podejściu, w październiku - pierwsze podejście trwające kilka lat zostało unieważnione, gdyż Koreańczycy z POSCO określili koszt realizacji projektu na 1 miliard 600 milionów złotych – więc wszystko wskazuje na to, że jeśli Piotr Grzymowicz wygra wybory, zbuduje w Olsztynie spalarnię.
A.Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość