Beata Bublewicz jest kandydatką Koalicji Obywatelskiej czyli PO i Nowoczesnej na prezydenta Olsztyna. Kandydatką na wiceprezydenta została Izabela Smolińska-Letza z Nowoczesnej. Obecnie więc mamy 3 oficjalnych kandydatów na prezydenta Olsztyna: obecnego Piotra Grzymowicza i Michała Wypija – Zjednoczonej Prawicy. W blokach startowych czeka poseł Andrzej Maciejewski z Kukiz15 i radny SLD Krzysztof Kacprzycki. Wielce prawdopodobny jest start Czesława Jerzego Małkowskiego.
Beata Bublewicz zaprezentowała się 10 lipca na konwencji Koalicji w Olsztynie z udziałem szefa PO Grzegorza Schetyny i szefowej Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer.
Hasłem wyborczym Beaty Bublewicz jest: „Nasz Olsztyn. Miasto dla ludzi”. Przypomnijmy, że pierwotnie PO miała poprzeć kandydaturę Piotra Grzymowicza, którego wspiera od 11 lat, jednak koalicja rozbiła się z powodu walki o jedynki. Tych jest tylko 4 a kandydatów było dużo, dużo więcej.
Beata Bublewicz w swoim wystąpieniu (sztuczne gesty rękoma, czytanie z kartki) na samym początku przypomniała o swoim ojcu, kierowcy rajdowym Marianie Bublewiczu, który zginął tragicznie podczas rajdu. Po serii „złotych myśli” w stylu „Olsztyn to moje miejsce na ziemi”, „Lubię wyzwania”, „Warto zmieniać świat na lepsze”, "Miasto jest dla ludzi” przeszła do zarysowania bardzo ogólnikowego programu wyborczego.
Usłyszeliśmy nawet delikatną nutę krytyki pod adresem obecnego prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza, z którym PO rządzi miastem od 11 lat: „Tylko betonem i nowymi ulicami nie uszczęśliwi się mieszkańców. To tylko środek do celu a nie cel sam w sobie. Celem musi być człowiek. A ten niestety dzisiaj nie jest tu najważniejszy, dzieciom brakuje miejsc w żłobkach, młodzieży - nowoczesnej sali sportowej, dorośli czekają na tanie mieszkania komunalne”.
Z dalszych słów wynikało, że kandydatka chce szybko skomunikować Olsztyn z sąsiednimi gminami, rozwijać parki, skwery i ścieżki rowerowe, zadbać o chodniki przyjazne dzieciom w wózkach i niepełnosprawnym i upłynnić ruch, zlikwidować korki. Na koniec znów pojawiłła się lekka krytyka stylu rządów Piotra Grzymowicza:
„Dobre rozwiązania trzeba wypracowywać razem, słuchając wszystkich grup mieszkańców. Olsztyn po 11 latach rządów, sterów jednego kapitana potrzebuje zmian. Nie chcemy obecnie panującej rutyny. Jestem gotowa i pełna entuzjazmu do działania. Potrzeba nowej energii” - zakończyła wyuczone wypracowanie. Na kilometr czuć, że PO wystawiło swoją kandydatkę pro forma, tak jak 4 lata wcześniej Annę Wasilewską i 8 lat wcześniej Janusza Cichonia. Chodzi tylko o wprowadzenie odpowiedniej liczby radnych i następnie odnowienie koalicji z Piotrem Grzymowiczem.
Beata Bublewicz ma 43 lata. Studia z socjologii i public relations skończyła w Warszawie, a z filologii angielskiej w Olsztynie. Długo była przedstawicielem Opla, a potem trudniła się biznesowym doradztwem. Nie miała doświadczenia samorządowego, gdy 2005 r., jako 30-latka, od razu dostała się do Sejmu z listy PO. Ta sztuka udała się jej jeszcze dwukrotnie. W sejmowych ławach zasiadała do końca 2015 r. Na obecną kadencję się już nie dostała, choć była tego blisko. Koledzy partyjni załatwili jej ciepłą posadkę wicedyrektorki Departamentu Turystyki i Sportu Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie (PO współrządzi sejmikiem z PSLem), dzięki temu departament ten ma aż dwóch wicedyrektorów.
W sejmie skupiła się na kwestii bezpieczeństwa na drogach. Wywalczyła zapis w prawie drogowym, że pieszy zawsze ma pierwszeństwo, gdy zbliży się do przejścia. Natomiast kontrowersję wśród zmotoryzowanych wzbudził jej projekt obowiązkowej zmiany opon na zimowe w określonej ustawowo dacie, niezależnie od warunków atmosferycznych, pod groźbą kar pieniężnych.
Przypomnijmy, iż pierwotnie PO wystawiła jako swojego kandydata na prezydenta Olsztyna Marcina Kuchcińskiego, który musiał ewakuować się z Rady Miasta Olsztyna, gdyż mógł stracić mandat. Jerzy Szmit poprzez sąd dowiódł mu, iż wprowadził w błąd wyborców dając oświadczenie, iz mieszka w Olsztynie, gdy od kilku lat żyje w willi pobudowanej w gminie Dywity. Gdyby jego kandydatura się utrzymała, byłby łatwym przeciwnikiem do pokonania. Nie ma żadnego dorobku w działalności publicznej, poza stołkami w instytucjach, które załatwiła mu rządząca nimi PO.
Czy ktoś może pokonać Piotra Grzymowicza, od 11 lat rządzącego betonową ręką miastem? Uważam, że z obecnych kandydatów jedyną szansę pokonania byłego kolegi partyjnego z PZPR będzie miał tylko Czesław Jerzy Małkowski. Tym bardziej, że jego długoletni proces za sprawą „niezależnych i niezawisłych sądów” całkowicie stracił wiarygodność i dzisiaj już nie zadziałają, ani apel Piotra Bałtroczyka ani dramatyczne listy do mieszkańców Bogdana Bachmury.
Kandydat Zjednoczonej Prawicy Michał Wypij nie ma żadnego doświadczenia samorządowego, a na dodatek Zjednoczona Prawica jest zjednoczona tylko z nazwy. Kandydat z partii Gowina został narzucony przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego wbrew olsztyńskiej organizacji PiS. Jej lider Jerzy Szmit chciał wystawić wojewodę Artura Chojeckiego. Już widać, że działacze PiSu nie włączą się w kampanię Wypija.
Andrzej Maciejewski już spróbował swoich sił 4 lata temu i mimo interesującej kampanii był ostatni. Zapewne teraz jest bardziej rozpoznawalny jako poseł Kukiz15 i przewodniczący sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.
Radny SLD Krzysztof Kacprzycki był jednym z nielicznych, którzy na sesjach rady - poza opozycją z PiS - zabierali głos. Walczył głównie o sprawy swojego Osiedla Generałów, ale przez 4 lata nie poznaliśmy jego pomysłu na miasto.
Chyba, że jeszcze objawi się jakiś kandydat na „czarnym koniu”? W każdym razie II runda jest raczej pewna.
Adam Socha
Zamieszczamy na dole portalu sondę. Oczywiście prosimy ją traktować jako zabawę.
Skomentuj
Komentuj jako gość