Pan Prezydent napisał do mnie list. Pan Prezydent często do mnie pisze, ale jako że treść tej korespondencji z reguły doprowadza mnie do tzw. szewskiej pasji, nauczyłem się listów Pana Prezydenta nie czytać. Czasami jednak czytam, tak też było z listem ostatnim, informującym o zamknięciu ulicy Partyzantów z powodu remontu.
Jest w sumie logiczne, że przy tylu innych zamkniętych ulicach, zablokowanie kolejnej wydaje się Ratuszowi obowiązkowe. Wprost nieprawdopodobne, że są jeszcze takie, które tego uniknęły. Również niezłomnie logiczne jest zamknięcie ulicy w przeddzień rozpoczęcia roku szkolnego, a więc w momencie, kiedy nasze kochane, najwolniejsze i najbardziej zakorkowane pośród miast polskich, stanie się zakorkowane jeszcze bardziej. Do takiej logiki był czas - żyjąc w Olsztynie - przywyknąć. Jest to logika realizacji idei slow city w randze miasta wojewódzkiego, ta sama, która nakazuje naszym mędrcom ustawianie od 10 do 20 metalowych słupów na każdym, najbardziej nawet przez Boga i ludzi zapomnianym, skrzyżowaniu (swoją drogą, może to i dobra polityka: kiedy przyjdzie wojna, będzie co na armaty przetapiać).
Nie do wszystkiego da się jednak przywyknąć, nawet żyjąc w Olsztynie. Otóż nieco zafrapowała mnie informacja z listu Pana Prezydenta, że planowany remont Partyzantów potrwa rok czasu. Żeby było jasne: naprawiana przez ten rok będzie nie cała ulica, lecz jej liczący 250 metrów odcinek pomiędzy wylotami Samulowskiego i Kajki. Wychodzi więc na to, że nasi dzielni drogowcy pracować będą w tempie wykonawczym obejmującym 20 metrów ulicy na miesiąc. Należy to sobie uświadomić jeszcze dogłębniej: dziennie wykonany będzie odcinek krótszy niż 70 cm ! Rozumiem, że w takim razie w efekcie spodziewać się mamy ręcznie rzeźbionej wielopoziomowej estakady w stylu rokoko. Z drugiej strony patrząc, barokowe terminy prac budowlanych to u nas tradycja: budowa trzykilometrowego odcinka Bałtyckiej trwała 3 lata, dzięki czemu nawet najbardziej gnuśni z mieszkańców Olsztyna dowiedzieli się o istnieniu takich ulic jak Leśna i Wąwozowa.
Łączna długość ulicy Partyzantów to jakieś 1,5 km, a wiadomo, że cała nadaje się do remontu. Łatwo wyliczyć, że utrzymując równie dziarskie tempo, nasi chłopcy oddadzą odnowioną ulicę już za sześć lat. Pomyśleć: będą to lata 20-te XXI wieku. Jak to brzmi !
Kolega Melchiora
Skomentuj
Komentuj jako gość