Czy konflikt z Trybunałem Konstytucyjnym zakończy się dopiero w grudniu 2016 roku, wraz z odejściem z Trybunału, w związku z wygaśnięciem 9-letniej kadencji przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego? - Konflikt nie jest z powodu mojej osoby – zaprzeczył w Olsztynie przewodniczący TK Andrzej Rzepliński, odpowiadając dziennikarzowi Radia Olsztyn, tuż przed rozpoczęciem wykładu dla studentów prawa UWM, piątek 11 marca. - Konflikt wynika z powodu pozycji ustrojowej TK, a ja jako prezes tę pozycję uosabiam. Dzisiaj mamy wybranych 18 sędziów i to jest poważnym problemem, ale prawnicy są od tego by znajdować rozwiązanie w najtrudniejszej sytuacji.
To była jedyna wypowiedź prof. Rzeplińskiego w Olsztynie, która dotyczyła bezpośrednio konfliktu o TK. Także podczas wykładu pt. „Kontrola konstytucyjności prawa w okresie agonii Polski Ludowej”, przewodniczący TK ani słowem nie odniósł się do obecnego konfliktu w państwie. Również po wykładzie organizatorzy (katedra historii prawa Wydziału Prawa i Administracji UWM) nie dopuścili do zadawania pytań i wyprowadzili prof. Rzeplińskiego w asyście ochroniarzy.
Sam wykład miał charakter niemal religijny, studenci słuchali profesora w nabożnej ciszy, a na koniec zgotowali mu brawa na stojąco.
Organizatorzy zadbali, by informacja o wykładzie nie wyszła na zewnątrz. Kilku dziennikarzy dowiedziało się o nim w ostatnim momencie. Dzięki temu uniknięto politycznych demonstracji na wykładzie.
KOMENTARZ
To dobrze, że przewodniczący TK, do tej pory nie kryjący się ze swoimi sympatiami politycznymi, tym razem, w tak napiętej sytuacji, jaka panuje w Polsce, nie dolewał oliwy do ognia. Optymistycznie zabrzmiały jego słowa, że konflikt zakończy się przed jego odejściem z funkcji przewodniczącego. Zgadzam się z przewodniczącym, że konflikt wynika z pozycji ustrojowej TK. Bowiem autorzy Konstytucji III RP wzorowali się tutaj na rozwiązaniu niemieckim. Konstytucja RFN postawiła Sąd Konstytucyjny ponad parlamentem. Niemieccy politycy uczynili tak pomni doświadczeń państwa nazistowskiego. Problem w tym, że Polska nie wybrała totalitaryzmu przed 1939 rokiem, a po wojnie totalitaryzm komunistyczny został Polsce narzucony. Toteż postawienie TK ponad suwerenem, którego emanacją jest parlament musiało doprowadzić do konfliktu w momencie, gdy przewodniczący TK i większość sędziów była emanacją rządzącej PO, a do władzy naród wybrał partię kontestującą III RP.
Zmiana usytuowania TK w hierarchii trójpodziału władzy jest możliwa tylko poprzez zmianę konstytucji, czyli obecnie nie jest możliwa. PiS źle ocenił przeciwnika. Nie sądził, że TK stanie się dla opozycji redutą, z której opozycja przeprowadzi szturm na rząd. Ale obecnie jest to już oczywiste. Widać z wypowiedzi polityków opozycji, w których coraz częściej pada słowo „krew”, że są gotowi sprowokować krwawe zamieszki i w ten sposób doprowadzić do upadku znienawidzonego rządu, który dąży do wymiany elit w Polsce, do przywrócenia Polsce elity utożsamiającej się z Polską chrześcijańską, antykomunistyczną, z Żołnierzami Niezłomnymi. W czwartek na spotkaniu Klubu Obywatelskiego powołanego przez PO z udziałem szefa PO Grzegorza Schetyny, szef KOD-u Kijowski zapowiedział robienie „brzydkich rzeczy” a Jerzy Stępień mówił o „rozlewie krwi”.
Prezydent, rząd i prezes nie mogą dopuścić do walk ulicznych. Nie wolno im do tego dopuścić. Muszą znależć rozwiązanie polityczne i to szybko.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość