Działka, którą można było sprzedać, jak oceniają deweloperzy, za około 3 miliony złotych, Prezydent Olsztyna sprzedał za 1.212.000 złotych. Działka została wystawiona kilkakrotnie na przetarg „pod usługi ogólnomiejskie”, więc nikt się nie zgłosił. Dopiero za czwartym razem kupił ją Andrzej Michalak, jako „działkę pod usługi ogólnomiejskie”, ale stawia na niej blok wielorodzinny. Jego pełnomocnikiem jest Rafał Rafalski, rodzony brat dyrektor Wydziału Rozwoju Miasta i Budownictwa Magdaleny Rafalskiej. Prezydent nie widzi w tym niczego podejrzanego i nie zgłosi sprawy organom ścigania.
Chodzi o działkę o powierzchni 4806 mkw przy ulicy Pieczewskiej w Olsztynie położonej pomiędzy Szkołą Podstawową nr 30, przedszkolem, żłobkiem i parkiem. Idealne miejsce do zamieszkania dla młodych małżeństw z dziećmi.
Po lewej Szkoła Podstaowa nr 30, parking, który dostał ANGO, po prawej - za drzewami - przedszkole.
Za działką jest park
Na tej działce powstaje 5,5 kondygnacyjny blok mieszkalny na 125 mieszkań.
Dla tej działki nie ma Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, ale w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego stoi wyraźnie: „z przeznaczeniem pod usługi ogólnomiejskie”. Oznacza to, że można na niej wszystko postawić oprócz bloku wielorodzinnego. W tym przekonaniu utwierdziły deweloperów w sumie cztery przetargi ogłaszane na te działkę. W pierwszym i drugim ogłoszeniu o przetargu ratusz napisał, iż działka jest przeznaczona pod usługi oświatowe, nawet podał konkretnie, że chodzi o przedszkole językowe z boiskiem, a cena wywoławcza wynosi 1.500.000 złotych. Ratusz potwierdził takie przeznaczenie działki wysyłając zaproszenie imienne tylko do przedszkoli (w sumie do 18) i jednej szkoły językowej. Jak było do przewidzenia, nikt z właścicieli przedszkoli nie był zainteresowany budową przedszkola, gdy za ogrodzeniem działki jest już duże przedszkole. Toteż na I przetarg, który odbył się 12 października 2011 roku, nikt się nie zgłosił. Prezydent po 4 miesiącach (14.10.2011r.) ogłosił II przetarg, obniżając cenę o 300.000 złotych, do 1.200.000 złotych. Bez efektu.
Kolejny, III przetarg został ogłoszony dokładnie po roku od I przetargu, 12 października 2012 roku. Tym razem Prezydent Olsztyna napisał w ogłoszeniu, iż działka jest „z przeznaczeniem pod usługi ogólnomiejskie” i wrócił do ceny 1.500.000 złotych. Imienne zaproszenie otrzymali: GeoProjekt Sp. z o.o., British Class s.c. M. Jamiołkowski, R. Pieczkowski, A. Sobota; Kornas-Inwestycje Sp. z o.o. S.K.A. oaz Arbet Investments Group Sp. z o.o. Dla każdego, kto interesuje się rynkiem mieszkaniowym rzuca się w oczy, iż zaproszenie zostało wystosowano tylko do jednej poważnej i liczącej się na rynku deweloperskim firmy, do olsztyńskiego Arbetu. Za to ratusz zaproszenie wysłał do firmy Kornas, która już wpadła w tarapaty i dzisiaj jest w stanie upadłości oraz do GeoProjektu, który nie jest firmą budowlaną.
Zapytałem prezesa Arbetu Andrzeja Bogusza, dlaczego nie wziął udziału w przetargu? Oto co mi odpowiedział:
- Pierwsze zaproszenie do przetargu wpisywało się w przeznaczenie tej działki na cele oświatowe – wyjaśnił prezes Bogusz. - Trzeci z kolei przetarg, na który dostaliśmy zaproszenie opiewał na działkę pod usługi ogólnomiejskie. Było dla nas oczywiste, że można na tej działce zbudować biurowiec, szkołę, przedszkole, przychodnię medyczną, różne obiekty usługowe, tylko nie mieszkaniówkę. Jesteśmy zbyt poważną i świadomą firmą, działającą na rynku od wielu lat, by kupować od miasta działkę z takim przeznaczeniem. Pytaliśmy nawet urzędników w ratuszu, dlaczego ta działka ma tak niedorzeczne przeznaczenie, kto będzie budował drugą szkołę czy przedszkole, za płotem istniejącej szkoły i przedszkola, w środku osiedla mieszkalnego? Nie odpowiedziano nam.
Mimo to przez 2 miesiące sztab pracowników Arbetu szczegółowo analizował przydatność biznesową tej działki, badał co można na niej zbudować, by to dało zysk. Po wielu analizach okazało się, że przeznaczenie jej „pod usługi ogólnomiejskie” dyskwalifikuje ją, jako nieruchomość o wartości biznesowej i Arbet nie przystąpił do przetargu. Do przetargu nikt nie przystąpił i jak wynika z odpowiedzi Prezydenta Olsztyna na pytania „Deb@ty”, ratusz ogłosił kolejny IV przetarg 11 kwietnia 2013 roku, z tym samym przeznaczeniem działki „pod usługi ogólnomiejskie”, obniżając tylko jej cenę o 300 tysięcy złotych, do 1.200.000 złotych. Prezydent Olsztyna w odpowiedzi na pytania „Deb@ty” twierdzi, iż „ Zgodnie z warunkami podanymi w ogłoszeniu wadium w określonej wysokości i w określonym czasie zostało wpłacone przez Przedsiębiorstwo Budowlane ANGO Andrzej Michalak. Przedsiębiorstwo Budowlane nabyło nieruchomość za 1.212.000 złotych”.
I tutaj Prezydent Olsztyna po raz pierwszy mija się z prawdą. „Przedsiębiorstwo Budowlane ANGO Andrzej Michalak” nie mogło wpłacić wadium ani kupić nieruchomości, gdyż wówczas taka spółka nie istniała. ANGO Sp. z o.o. została zarejestrowana dopiero 13 kwietnia 2015 roku, a więc 2 lata po kupnie działki! Spółka powstała z kapitałem 50 tys. złotych, a jej jedynym udziałowcem jest Andrzej Michalak. Nikt z olsztyńskich deweloperów nie słyszał wcześniej o takiej firmie budowlanej. Działkę więc musiał nabyć Andrzej Michalak, jako osoba fizyczna. Natomiast – jak wynika z Decyzji Nr II – 298/2015 z 26 czerwca 2015 roku - pozwolenie na budowę domu wielorodzinnego z garażem podziemnym uzyskał już, jako „Przedsiębiorstwo Budowlane ANGO Andrzej Michalak”. W ratuszu reprezentował go jego pełnomocnik Rafał Rafalski, brat dyrektor Wydziału Rozwoju Miasta i Budownictwa Magdaleny Rafalskiej. Jest on też jednym z projektantów tego obiektu. Na liście projektantów jest też mgr inż. Andrzej Rafalski. Magdalena Rafalska nie odpowiedziała na moje pytanie, wysłane mailem, czy to też brat (krewny)?
Zapytałem prezydenta Piotra Grzymowicza, jak to było możliwe, że sprzedał działkę pod „usługi ogólnomiejskie”, a następnie wydał panu Michalakowi pozwolenie na budowę domu mieszkalnego, wielorodzinnego? Prezydent w odpowiedzi stwierdził, że zgodnie z przepisami działka ta może być przeznaczona „zarówno na cele zabudowy usługowej, mieszkaniowej, także łączącej te dwie funkcje, jak i zabudowy wyłącznie mieszkalnej” oraz, że „wynika to z obowiązujących unormowań prawnych i są one dobrze znane przedsiębiorcom branży budowlanej, gdyż mają oparcie w powszechnych praktykach stosowanych w procesach inwestycyjnych”.
Zapytałem więc prezesa Arbetu, czy zatrudnia ignorantów, którzy nie potrafią interpretować zapisów Studium Wykonalności i czytać obowiązujących unormowań prawnych? Moje pytanie wyprowadziło z równowagi prezesa Andrzeja Bogusza.
- Doskonale znamy przepisy i orzecznictwo sądów – odpowiedział wzburzony. - Wiemy, że jedne sądy orzekały, iż zapis w Studium trzeba interpretować dosłownie, a są też wyroki, że można rozszerzająco. Ale poważna firma nie może ryzykować kilkuletnich przepychanek w sądach. Tak ryzykować mogą tylko ci, którzy są pewni przychylności gminy. Ale my wiemy, że nikt nam w ratuszu na rękę nie pójdzie. Jeśli to Arbet by kupił tę działkę i wystąpił o pozwolenie na budowę mieszkaniówki, to nam ratusz by odpowiedział, że możemy tam budować boisko, przychodnię medyczną, obiekty biurowe, wszystko, tylko nie mieszkaniówkę, więc musielibyśmy wdać się w wieloletni spór sadowy, nie będąc pewnym finału i w ten sposób zamrozilibyśmy 1.200.000 złotych na lata, a na końcu okazałoby się, że wyrzuciliśmy je w błoto.
Prezes Arbetu nie może pojąć postawy urzędników ratuszowych.
- Gdybym to ja był urzędnikiem w ratuszu, przygotowującym przetargi na działki, poszedłbym do prezydenta i powiedział: „panie prezydencie, odbyły się trzy przetargi, nie ma chętnych, więc spróbujemy sprzedać tę działkę pod sklep albo mieszkaniówkę”. Dlaczego pani dyrektor Rafalska nie poszła z taką propozycja do dyrektora Machnika (Sławomir Machnik, dyrektor Wydziału Geodezji UM – przypis mój) lub prezydenta Grzymowicza? Tym bardziej, że zwracaliśmy ratuszowym urzędnikom uwagę, iż jest możliwość lepszego spożytkowania tej działki, niż upieranie się na budowę przedszkola, którego tam nikt nie postawi – mówi prezes Bogusz i pyta.
- Czy takie działanie urzędników i pana prezydenta, było na korzyść mieszkańców, na których pan prezydent tak często się powołuje, stale powtarzając, że wszystko co robi, robi dla dobra mieszkańców?
Ja do tego pytania prezesa Arbetu dopisuje dalsze, czy dlatego dyrektor Wydziału Rozwoju Miasta i Budownictwa Magdalena Rafalska nie wystawiła działki na przetarg z przeznaczeniem pod mieszkaniówkę, gdyż działkę tę miał kupić Andrzej Michalak, którego pełnomocnikiem jest jej rodzony brat Rafał Rafalski?
Czy dlatego pan Michalak kupi tę działkę i nie obawiał się utopienia 1.212.000 złotych, bo wiedział, że nie będzie musiał na niej stawiać biura, przedszkola, boiska itp. Bo wiedział, że bez problemu dostanie pozwolenie na budowę bloku mieszkalnego? Nabywca nie obawiał się też tego, że przy zabudowaniu całej powierzchni działki, nie wypełni normy liczby miejsc parkingowych. Kubatura stawianego budynku wypełnia całą nabytą działkę, a przecież na każde mieszkanie przypada 1,5 miejsca parkingowego. Andrzej Michalak dostał zgodę gminy na wybudowanie na jej działce parkingu i drogi dojazdowej.
Zapytałem prezydenta Piotra Grzymowicza, czy zgłosi organom ścigania podejrzenie działania na szkodę majątku gminy Olsztyn? Prezydent odpowiedział odmownie. Napisał: „Decyzja o wydaniu warunków zabudowy została wydana zgodnie z prawem i nie naruszała interesu Gminy”.
Wobec tego ja zgłaszam Prokuraturze mój artykuł, jako zawiadomienie o takim podejrzeniu. Wnoszę także o sprawdzenie także innych przetargów na działki, czy taka praktyka – ogłaszanie przetargu na sprzedaż działki pod inne przeznaczenie niż mieszkaniówka, a następnie wydawanie nabywcy pozwolenia na budowę mieszkaniówki – miała wcześniej miejsce w Olsztynie i innych miastach regionu.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość