Olsztyńska PO nie chce poseł Lidii Staroń na swoich listach wyborczych. „To zemsta Protasa - skomentował „Deb@cie" jeden z działaczy tej partii. - Wykonana rękoma Tandyraka". Jedni współpracownicy poseł radzą jej, by odeszła z PO, np. do partii Jarosława Gowina, inni mówią, by została, bo właśnie na to Protas liczy. Z kręgów zbliżonych do poseł wiemy, że premier Kopacz, szefowa PO nie chce się poseł Staroń pozbyć i odbyła z nią 2-godzinną rozmowę, po jej głosowaniu przeciw ustawie in vitro.
Na środowym (22 lipca) posiedzeniu rady powiatu PO głosowano rekomendacje dla kandydatów na listy wyborcze tej partii. Jedynie poseł Lidia Staroń jej nie otrzymała. - Czternaście głosów było przeciw, sześć za, a siedem wstrzymujących się - mówi „Deb@cie" przewodniczący rady powiatu PO Jan Tandyrak.
- To była ciężka decyzja – tłumaczy powody nieudzielenia rekomendacji poseł Staroń przewodniczący Tandyrak. - W kampanii prezydenckich każdy działacz PO był zobowiązany dostarczyć listę podpisów z poparciem dla Bronisława Komorowskiego. Jedynie pani poseł takiej listy nie dostarczyła. I to głównie zaważyło.
Ponadto analizowano głosowania w sejmie. A tutaj Lidia Staroń nie raz udowodniła, iż kieruje się w nich własnym sumieniem, a nie dyscyplina partyjną. Tak było podczas głosowania nad ustawą o in vitro oraz w piątek 24 lipca, gdy jako chyba jedyna poseł tej partii świadomie zagłosowała przeciw kandydaturze znanego z lewackich poglądów Adama Bodnara na Rzecznika Praw Obywatelskich (6 innych posłów tej partii tłumaczyło się pomyłką podczas wciskania guzików do głosowania)
- Członek każdej partii jest w niej dobrowolnie – komentuje Tandyrak i zaznacza, że to była decyzja nie jego a rady powiatu.
- Osobiście uważam, że pani poseł ma wiele plusów, dużo osiągnęła – mówi Tandyrak i zastrzega, że opinia rady powiatu PO nie jest wiążąca dla struktur partii, czyli Zarządu Regionu PO (podejmie decyzję 30 lipca, ale ta jest z góry do przewidzenia, zarządem kieruje Jacek Protas) oraz Rady Krajowej PO.
Współpracownicy Lidii Staroń powiedzieli „Deb@cie", iż to marszałek Jacek Protas baron PO na Warmię i Mazury wydał rozkaz Tandyrakowi wycięcia poseł. Mści się w ten sposób za skierowanie przez poseł Staroń zawiadomienia do prokuratury w sprawie inwestycji tzw. „Zimnych Term" w Lidzbarku Warmińskim, ale także za otwarte występowanie przeciwko wielu innym patologiom w Platformie na Warmii i Mazurach, rządzonej przez Protasa.
Za to bez problemu rekomendację rady powiatu PO uzyskało siedmiu innych działaczy: Anna Wasilewska z zarządu województwa (przegrała sromotnie wybory na prezydenta Olsztyna, nawet z Iwoną Arent), poseł Beata Bublewicz (chciała karać kierowców za nie wymienienie opon z letnich na zimowe), poseł Janusz Cichoń (sekretarz stanu w ministerstwie finansów, od szeregu miesięcy lansuje się w serii wywiadów w "Gazecie Olsztyńskiej", pytanie, kto za nie płaci: resort finansów, PO czy poseł z własnej kieszeni?)), poseł Paweł Papke i Aneta Napiórkowska, jako kandydaci do Sejmu oraz Ryszard Górecki, który dostał rekomendację w wyborach do Senatu.
Poseł Lidia Staroń przekazała „Deb@cie", iż przygotowuje oświadczenie w sprawie swojego startu w wyborach, prawdopodobnie zwoła konferencje prasową, na której ogłosi swoją decyzję. Od współpracowników wiemy, że rozważa dwie możliwości: odejście np. do partii Gowina, z którym już wcześniej była blisko z racji podobnych poglądów, ale też rozważa wariant pozostania w PO, gdyż swoim odejściem tylko by ułatwiła sytuację Protasowi i jego kamaryli.
Poprosiliśmy mec. Lecha Obarę, który wspomaga poseł w wielu jej interwencjach, o komentarz. Odparł, że Platforma odsunięciem tak popularnej poseł, oddanej ludziom, strzela sobie w stopę.
- To jedyny poseł Platformy w Olsztynie, który walczył w obronie krzywdzonych ludzi przez urzędy i urzędników – mówi. - Usuwając poseł Staroń Platforma do reszty straci społeczną i konserwatywną twarz. - Nie jestem w stanie zliczyć, ilu ludziom pani poseł pomogła.
Prawnik wymienił szereg pozytywnych zmian w prawie, do których doprowadziła poseł, m.in. ograniczających samowolę i bezkarność komorników, czy dających obywatelom, ale także NIK, CBA i RPO status pokrzywdzonego, dzięki temu prokuratura już nie będzie mogła umarzać śledztw, powołując się na formułę, iż obywatel czy NIK „nie jest stroną w sprawie", co czyniła nagminnie.
Jedną z osób, która zwróciła się do poseł o pomoc był Wojciech Sobierański ze Stowarzyszenia „Siedliska Warmińskie", które od kilku lat walczy, by nie dopuścić do zniszczenia Warmii farmami wiatrowymi. W pierwszej chwili nie chciał uwierzyć, iż Platforma pozbywa się poseł Staroń. - To szok! - zareagował spontanicznie na tę informację, ten były wyborca Platformy. - To jedyny uczciwy i porządny polityk z tej partii, którego poznałem. Bezkompromisowa, zawsze głosowała zgodnie ze swoim sumieniem, zawsze staje w obronie ludzi niszczonych przez skorumpowane urzędy. Ta decyzja, to jeszcze jedno potwierdzenie, że ta partia jest "obywatelska" tylko z nazwy, to partia kombinatorów. Ona, ze swoją uczciwością kompletnie nie pasuje do tego szemranego towarzystwa z PO. Powinna z niej odejść i przejść np. do partii Gowina.
Poseł i lider PiS w Olsztynie Jerzy Szmit uciekał przed komentowaniem decyzji PO w sprawie poseł Lidii Staroń. Powiedział, że nie komentuje tego, co dzieje się w innych partiach. Nie chciał też odpowiedzieć, czy chętnie widziałby Lidię Staroń na listach PiS do parlamentu. - Wypowiem się, jeśli pani poseł taki akces zgłosi – uciął poseł.
KOMENTARZ
Gdyby w Polsce obowiązywały JOW-y, to Lidia Staroń nie potrzebowałaby żadnego szyldu partyjnego, by wygrywać wybory do Sejmu w cuglach. Na tle olsztyńskich posłów i to nie tylko PO, jest politykiem wyjątkowym i chyba jedynym, który jest wierny złożonej przysiędze poselskiej oraz własnym przekonaniom. Lidia Staroń to jednoosobowa instytucja w Olsztynie, do której zgłaszają się dziesiątki, jeśli nie setki mieszkańców o pomoc. Jeśli już jakąś sprawę podejmuje, to walczy do upadłego.
Jej kolegom i koleżankom z parlamentu nie jest to w smak, gdyż sami nic nie robią i traktują diety poselskie i senatorskie, jako należne im daniny. Jej aktywność obnaża ich nieróbstwo i próżniactwo. Ale śmiertelnie naraziła się tym, iż zamiast atakować inne partie, skupia się na walce z patologiami we własnych szeregach. Od samego początku alarmowała w sprawie projektowi budowy Term Warmińskich w Lidzbarku Warmińskim, ówczesna minister infrastruktury Elżbieta Bieńkowska zlekceważyła jej interpelacje. Wzięła w obronę dyrektora Muzeum Warmii i Mazur Janusza Cygańskiego niszczonego przez jej kolegów z partii, gdyż nie chciał dopuścić do zawłaszczenia Zamku Biskupów Warmińskich przez wpływowego biznesmenowi, przyjaciela Protasa.
Naraziła się też mafii spółdzielczej walcząc o uwłaszczenie członków spółdzielni mieszkaniowych i poddanie rzeczywistej a nie pozorowanej kontroli prezesów spółdzielni. Mafia próbowała ją zniszczyć już w poprzedniej kadencji, nasyłając na nią tzw. dziennikarza śledczego, który zaatakował poseł na łamach „Rzeczpospolitej". Po tym artykule została nawet zawieszona w prawach członka klubu PO, jednak w sądzie dowiodła, iż dziennikarz napisał kłamstwa. Gazeta musiała jej zapłacić 100 tysięcy złotych odszkodowania, które w całości przeznaczyła na cel społeczny.
Ponownie w nią uderzono rękoma posła PO Rafała Grupińskiego, który pod jej nieobecności (pierwszy raz) podczas choroby spowodowanej wypadkiem, zgłosił wniosek o usuniecie jej z sejmowej komisji ds. reformy spółdzielczości, a posłowie z PO, PSL i SLD związani z mafią prezesów spółdzielni, skwapliwie ten wniosek przegłosowali. Poseł Staroń oddała tę sprawę do sądu partyjnego.
Bez względu na to, jaką decyzję podejmie Lidia Staroń, w sprawie startu w wyborach i niezależnie od tego z listy której partii wystartuje, to i tak dostanie się do Sejmu. Zawsze miała jeden z najlepszych wyników w kraju, niezależnie od tego, na którym miejscu listy ją umieszczono. I właśnie dlatego stanowi takie zagrożenie, zarówno dla kandydatów PO, którzy wiedzą, iż już tylu mandatów nie dostaną, ile mają obecnie. Tym bardziej, że już na pewno będzie chciał uciec przed odpowiedzialnością za swoje marszałkowanie i schronić się za immunitet Jacek Protas, który potwierdził, iż wystartuje do Sejmu z okręgu elbląskiego.
Ale także przejście Lidii Staroń do Zjednoczonej Prawicy nie będzie w smak parlamentarzystom tych partii. Wystarczy zestawić np. poseł Iwonę Arent z poseł Lidią Staroń i wszelki komentarz jest zbędny. Ponieważ to Lidia Staroń tak naprawdę stanowiła prawdziwą opozycję, a nie PiS. Dowodzi tego chociażby ostatnie głosowanie nad absolutorium dla marszałka Jacka Protasa. Radni PiS z sejmiku, którzy teraz szykują się do startu do Sejmu, grzecznie podnieśli rączki za udzieleniem absolutorium.
Która partia zdobędzie rękę pani poseł, ta wygra w Olsztynie.
Adam Socha
Na zdjęciu:
konferencja poseł Liii Staroń w sprawie budowy nielegalnej farmy wiatrowej w Lekitach, stoi Wojciech Sobierański, fot. Marianna Hołubowska
Skomentuj
Komentuj jako gość