Stosunkiem głosów 13 do 10 budżet Olsztyna na 2015 rok został przyjęty. Do przyjęcia budżetu wystarczyła większość zwykła, czyli 11 głosów. Dochody budżetu na rok 2015 wyniosą 1 miliard 99 milionów 500 tysięcy złotych, wydatki – 1 miliard 379 milionów złotych, wydatki majątkowe 219,4 mln złotych. Deficyt wyniesie ponad 280 milionów złotych. Głosowanie poprzedziła ostra wymiana zdań pomiędzy radnymi opozycji a koalicją i prezydentem Piotrem Grzymowiczem.
Przewodniczący klubu radnych PiS Dariusz Rudnik nazwał budżet „wielkim festiwalem wyborczych obietnic", radny Czesław Małkowski stwierdził, że budżet narusza równowagę rozwoju miasta. Radna PO Ewa Zakrzewska stwierdził, że budżet pozwala za zdobycie pieniędzy unijnych na kolejne inwestycje, radny Mirosław Gornowicz z klubu prezydenckiego nazwał budżet „ambitnym, prorozwojowym i bezpiecznym", a wystąpienie radnego Rudnika określił jako „festiwal demagogii i politykierstwa".
Publikujemy fragmenty wystąpień przewodniczących klubów radnych.
Przewodniczący klubu PiS Dariusz Rudnik:
Opóźnienia inwestycyjne tzw. projektu tramwajowego stawiają finanse miasta na ostrzu noża, w przypadku przekroczenia terminu jego realizacji. Wielomilionowe koszty tej inwestycji i tak już przekroczone trzeba będzie pokryć z budżetu miasta. W takiej sytuacji każdy zapobiegliwy i rozsądny gospodarz miasta stara się zabezpieczyć środki na to, co najważniejsze. Tymczasem projekt budżetu to festiwal wyborczych obietnic inwestycyjnych w wielkim stylu. Przygotowany, aby olśnić olsztynian rozmachem zamierzeń prezydenta-budowniczego, miał być fundamentem pod następną prezydencka kadencję, swój „entuzjazm" dla tych projektów współobywatele wyrazili już w I turze wyborów samorządowych, dając panu, panie prezydencie niewiele ponad 25% głosów i prestiżową porażkę z Czesławem Jerzym Małkowskim. Przed II tura wyborów obiecywał pan weryfikację tych planów, ograniczenie rozmachu inwestycyjnego, zwrócenie większej uwagi na sferę socjalną i jakość życia codziennego mieszkańców. (...). Zwycięstwo różnicą 500 głosów uznał pan za potwierdzenie słuszności obranej drogi, a nawet upoważnienie do przyśpieszenie, czego dowodem jest przedłożony nam projekt. Kolejne wielkie kapitałochłonne inwestycje drogowe uzasadniane są koniecznością powiązania miasta z planowana budową obwodnicy i „koniecznością skorzystania z szansy unijnego dofinansowania". Na tym finansowaniu zawiedli się już Hiszpanie i Grecy i Portugalczycy – wielkie inwestycje infrastrukturalne, które n ie są wykorzystywane, a obciążają budżet tych państw i samorządów.
Porzućcie wszelką nadzieję, ci, którzy sądzicie, że po zakończeniu tramwajów, będziecie mogli przejechać przez Olsztyn bez wykopów. Znów zapewne w przetargach „zaprojektuj i zbuduj" zwyciężą wielkie, międzynarodowe koncerny budowlane, które zgarną lwią część tej unijnej kasy, wykorzystując przy okazji polskich podwykonawców. Dotychczasowe wielkie inwestycje, np. strefy przedsiębiorczości nad Jeziorem Krzywym czy Park Naukowo-Technologiczny wielu miejsc pracy nie przyniosły, mimo ogólnopolskiej kampanii reklamowej, a miejsc pracy, nie tylko w galeriach, potrzebuje Olsztyn, jak kania dżdżu.
Dotychczasowa praktyka pokazała, że inwestycje te są opóźnione, a ich budżet przekroczony. A naliczanie kar umownych rzadko nam się udaje.
Wisi nad nami, jak miecz Damoklesa, problem zaopatrzenia miasta w ciepło, wprawdzie megalomańskie projekty budowy elektrociepłowni w formule PPP kosztem MPEC-u nieco przycichły, ale będą miały nawroty w postaci budowy spalarni odpadów komunalnych. Niechęć, by pomóc spółce MPEC rozwiązania problemu we własnym zakresie jest nadal obecna.
Uzyskano nadwyżkę operacyjna kosztem ograniczania wynagrodzeń w budżetówce, wydatków socjalnych, na remonty.
Aby przepchnąć ten groźny i monstrualny budżet potrzeba jest panu większość w Radzie Miasta. Stworzył ja pan kupując wewnętrznie skonfliktowaną Platformę, fundując dodatkowe komisje stałe, tak aby prawie każdy radny pańskiego klubu i PO pełnił funkcję przewodniczącego, co daje podwyżkę diety 20%. Wczoraj zrealizowaliście państwo polityczny deal, kasa, stanowiska za poparcie. Czy w jego ramach zawarto prywatyzację miejskich spółek, przekonamy się wkrótce.
W imieniu klubu „Demokratyczny Olsztyn" wystąpił Czesław Jerzy Małkowski, który zapowiedział głosowanie przeciw. Radny stwierdził, że projekt budżetu został napisany po mistrzowsku, w sensie rachunkowym. Natomiast zarzucił mu naruszenie równowagi rozwojowej. Jako przykład podał przeznaczenie tylko 240 tysiące złotych dla nauczycieli na prowadzenie zajęć pozalekcyjnych. Tych środków nie starczy nawet na SKS-y.
W imieniu klubu PO budżet poparła radna Ewa Zakrzewska. Radna stwierdziła, że budżet na 2015 rok pozwala na skorzystanie ze środków unijnych na inwestycje.
W imieniu klubu prezydenckiego „Ponad Podziałami" przewodniczący klubu Mirosław Gornowicz zachwalał – jego zdaniem – znakomitą sytuację finansową miasta na tle innych miast wojewódzkich: maksymalnie poziom zadłużenia na koniec 2015 roku może wynieść 46% (na dopuszczalny 60%), gdy np. Kraków – 59%. Wskaźnik kosztów obsługi zadłużenia w stosunku do dochodów wyniesie 3,29% (na dopuszczalny 15%), gdy np. Lublina – 7,6%. Nadwyżkę operacyjną, pozwalającą miastu na inwestowanie, uzyskano nie kosztem wydatków bieżących, a dochodom ze sprzedaży majątku i kredytom.
Prezydent Piotr Grzymowicz stwierdził, że środki z kredytu w wysokości 104 milionów złotych, który miasto zaciągnie na prefinansowanie inwestycji, wrócą do budżetu po rozliczeniu tych inwestycji. Przypomniał, że na koniec 2013 roku Olsztyn był najmniej zadłużonym miastem wojewódzkim (259 milionów złotych; 29,6%), to zadłużenie na koniec 2014 roku wyniesie 235,5 mln złotych. Zapewnił, że projekt tramwajowy zostanie zrealizowany do końca października 2015 roku
Ad vocem radny Dariusz Rudnik zwrócił uwagę, że nie wiemy, co odkryjemy pod aleją Piłsudskiego, gdy wkroczy na nią budowa linii tramwajowej. - Módlmy się, by na wysokości aresztu śledczego nie odkopano kości Żołnierzy Wyklętych, pomordowanych przez UB, bo to wstrzyma budowę tramwaju.
Po oficjalnych wystąpieniach radni koalicji ostro polemizowali z wystąpieniem przewodniczącego klubu PiS Dariusza Rudnika. Jako ostatni głos zabrał wiceprzewodniczący rady Zbigniew Dąbkowski, który stwierdził, iż w ratingach finanse Olsztyna są na bardzo dobrym poziomie, miasto zadłuża się tylko i wyłącznie na inwestycje, które będą służyć przyszłym pokoleniom. Podatki pozostały na tym samym poziomie.
W głosowaniu nikt się nie wstrzymał. Obecnych było 23 radnych, w tym 12 radnych koalicji. Za przyjęciem budżetu zagłosowało 13 radnych, a więc cała koalicja i radny SLD Krzysztof Kacprzycki, przeciw – 10 radnych z PiS i klubu „Demokratyczny Olsztyn".
REKORDOWA LICZBA KOMISJI, WŁADZA KONTROLUJE SAMA SIEBIE
Przyjęto także zmieniony regulamin rady miasta, dzięki któremu wystarczy być obecnym na 2 posiedzeniach komisji w miesiącu, by n ie stracić diety. Poprzednio każda nieobecność skutkowała 10% zmniejszeniem diety.
Na nic zdał się głos radnego PiS Marka Nowackiego, który na początku sesji wniósł o zdjęcie z porządku obrad nowego regulaminu. Argumentował, że w żadnym mieście wojewódzkim nie ma takiej liczby komisji, jak w Olsztynie (zwiększono z 8 do 11): w 127 tysięcznym Elblągu jest ich 6, w 200 tysięcznym Toruniu – 8, i Kielcach – 7, w 290 tysięcznym Białymstoku – 9. Radny Nowicki przypomniał też, że olsztyńska rada miasta jest jedyną, w której komisje rewizyjna obsadziła rządząca koalicja. Wszędzie kontroluje prezydenta opozycja. - Czy na tym ma polegać transparentność pana władzy, panie prezydencie, która pan deklarował – pytał radny Nowicki.
Radni odrzucili jego wniosek.
Najwięcej czasu zabrał radnym prezydent, który w godzinnym wystąpieniu przedstawił RAPORT OTWARCIA w 62 punktach. Prezydent ujął w nich wszystkie swoje inwestycje z poprzednich kadencji. Był to więc raczej RAPORT ZAMKNIĘCIA. Wyglądało to tak, jakby prezydent zapomniał, że kampania wyborcza już się skończyła i należY omówić zamierzenia na lata 2015-2019.
(red.)
Skomentuj
Komentuj jako gość