Jak to jest z tym budżetem Olsztyna? Zapytaliśmy o to dwóch ekonomistów z UWM. Według dra hab. Mirosława Gornowicza jest super, mamy bowiem najmniej zadłużony budżet z wszystkich miast wojewódzkich. Natomiast zdaniem dra hab. Andrzeja Buszko – Olsztyn wpadł w pułapkę zadłużenia. Ale nie to jest problemem, a brak planu wyjścia z niej.
Jak już „Deb@ta" informowała zadłużenie miasta wzrośnie o 92% w stosunku do roku 2014 i w związku z tym w budżecie na 2015 roku prezydent Olsztyna dokonał cięć w działach: pomoc społeczna, gospodarka komunalna, kultura, sport i ochrona zdrowia.
Jednak w wypowiedzi dla „Gazety Olsztyńskiej" (artykuł z 15.12. pt.: „Przyszłoroczny budżet miasta będzie jednym z najtrudniejszych do zrealizowania. Trzeba będzie rozliczyć tramwaje i jakoś załatać wielka dziurę") prezydent Piotr Grzymowicz i przewodnicząca Rady Miasta Olsztyna Halina Ciunel uspokajają, że nic finansom, a tym samym rozwojowi miasta nie zagraża. - Zadłużenie może niepokoić mieszkańców, ale tylko tych, którzy nie znają wszystkich niuansów – powiedziała Halina Ciunel.
O tych niuansach z kolei mówił „GO" prezydent Grzymowicz: „W budżecie zabezpieczamy finansowanie rozpoczętych inwestycji, ujęto też w nim wydatki na utrzymanie tych zakończonych, m.in. park Centralny, inteligentny system transportowy, czy Park Naukowo-Technologiczny".
I teraz najbardziej interesująca część wypowiedzi prezydenta Olsztyna, dotycząca źródeł finansowania 245 milionów złotych deficytu budżetu miasta:
„Ważnym elementem jest wygospodarowanie nadwyżki operacyjnej na poziomie zapewniającym co najmniej obsługę zadłużenia" - zaznaczył Piotr Grzymowicz.
Zapytaliśmy kierownika katedry mikroekonomii Wydziału Nauk Ekonomicznych UWM, zarazem szefa klubu radnych Ponad Podziałami (prezydenckiego) i przewodniczącego Komisji Budżetowej Rady Miasta Olsztyna dra hab. Mirosława Gornowicza w jaki sposób prezydent Olsztyna wygospodaruje nadwyżkę operacyjną?
- Źródłem finansowania wydatków gminy są: podatki miejscowe, sprzedaż majątku i zaciągane kredyty – wyjaśnił przewodniczący Gornowicz. - Jednak mieszkańcy Olsztyna mogą mieć pewność, że stawki podatków ustanawianych przez samorząd (od środków transportu i od nieruchomości) pozostały na 2015 rok na tym samym poziomie. Toteż uzyskanie nadwyżki operacyjnej będzie możliwe jedynie poprzez sprzedaż majątku gminy oraz kredyty.
Radny Gornowicz zaznaczył, przy tym, że nie będzie problemów z rozliczeniem projektu tramwajowego, dzięki temu, że prezydent zajął kaucję firmy hiszpańskiej FCC w wysokości 25 milionów złotych. Z tej kaucji już miasto opłaciło około 5 milionów rachunków podwykonawcom. - FCC groził, że poda miasto do sądu, ale do tej pory tego nie uczynił – dodał radny Gornowicz. Przypomniał też, że Olsztyn ma najmniej zadłużony budżet ze wszystkich miast wojewódzkich, toteż nie będzie problemów z wkładem własnym do inwestycji realizowanych za środki unijne. - Mówienie, że budżet Olsztyna jest zagrożony jest czystą demagogią, albo wynika z niewiedzy – podsumował przewodniczący Komisji Budżetowej Gornowicz.
Zadłużenie samo w sobie nie jest groźne dla budżetu Olsztyna – przyznaje kierownik katedry finansów i bankowości Wydziału Nauk Ekonomicznych UWM dr hab. Andrzej Buszko. - Jednak groźne jest to, że nie ma planu wyjścia z niego.
Biorąc kredyt, trzeba sobie odpowiedzieć na dwa pytania: 1. Na jaki cel go bierzemy, co chcemy tymi środkami osiągnąć, co te wydatki dadzą miastu? 2. Jak ten kredyt spłacimy, z jakich środków?
Dopiero po postawieniu sobie tych pytań i udzieleniu odpowiedzi, możemy ocenić, czy zadłużenie zagraża przyszłości miasta, czy przeciwnie, przyczyni się do jego rozwoju?
Olsztyn zadłużył się przede wszystkim na budowę tramwaju, a już ma na utrzymaniu zrealizowane inwestycje, jak Park Naukowo-Technologiczny, park Centralny, tereny rekreacyjne nad Jeziorem Ukiel.
- Czy te wydatki wygenerują wpływy do budżetu miasta? – pyta dr hab. Buszko. - Mówi się, że najbardziej zadłużone miasta to Wrocław i Kraków, ale należy dodać, na co te miasta wydały swoje środki inwestycyjne? Otóż te miasta mają ogromne sukcesy w ściąganiu inwestorów. We Wrocławiu w tzw. węźle Bielawskim siedzi firma na firmie, które generują wpływy podatkowe do kasy miejskiej. To samo mamy w Krakowie, który stał się centrum informatyczno-bankowym.
A co ma Olsztyn?
- Panie doktorze, naszą dumą jest Park Naukowo-Technologiczny, prezydent miasta podkreśla, że to nasza „dolina krzemowa"!
- Z całym szacunkiem, ale co to jest Park Naukowo-Technologiczny? Czy tam powstała firma na miarę Michelina, wokół której powstają dziesiątki małych firm? Nie! Nam potrzebny jest budżet rozwojowy, jeśli nie chcemy przejeść środków inwestycyjnych i zostać z garbem zadłużenia.
- Co to jest „budżet rozwojowy"?
- Opiszę to na przykładzie Gdyni. Ówczesna prezydent tego miasta Franciszka Cegielska nie sprzedała gruntów na Witominie, tylko zainwestowała w uzbrojenie tego terenu. Wzięła na ten cel kredyt. Następnie podzieliła ten teren na działki i sprzedała z dużym zyskiem, spłaciła kredyt i zostały jej środki na kolejne inwestycje. W Olsztynie takiego myślenia nie widzę. Nie widzę inwestycji, które by w przyszłości generowały wpływy do budżetu miasta.
- Powinniśmy inwestować w innowacje. Zaznaczam, że postawienie hal biurowych i nazwanie ich Parkiem Naukowo-Technologicznym, nie jest innowacją. Dlaczego biolodzy z UWM, którzy wymyślili odczytywanie kodu DNA nie przeszli do Parku, tylko przenieśli się do Poznania?
Na koniec dr hab. Andrzej Buszko uczulił, że finanse publiczne powinny interesować wszystkich mieszkańców, gdyż ich stan ma bezpośredni wpływ na życie każdego członka samorządu, począwszy od oseska a skończywszy na emerycie.
PW
Skomentuj
Komentuj jako gość