Garstka młodych ludzi uczestniczyła w protescie przeciwko manpulacjom wyborczym, w sobotę 22 listopada, przed wejściem do Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie. Protest zorganizował olsztyńska Młodzież Wszechpolska.
- Chcemy zamanifestować nasze niezadowolenie z powodu sytuacji jaka wynikła po niedzielnych wyborach samorządowych. Jesteśmy przekonani, że doszło do kompromitacji organów państwa odpowiedzialnych za przeprowadzenie tych wyborów - mówił Kamil Wysocki z Młodzieży Wszechpolskiej. - Wynik PSL, to niewyobrażalna patologia. Wyniki uznajemy za sfałszowane, a w najlepszym razie za głęboko zmanipulowane.
Około 25 młodych ludzi trzymało banner artysty Jacka Adamasa z napisem: WSZYSTKICH NAS NIE ZAMKNIĘCIE (nawiązujący tym razem do zamknięcia osób, które weszły do siedziby PKW w Warszawie, w tym dwóch dziennikarzy, którzy wykonywali tam swoją pracę - fotoreportera PAP - Tomasza Gzelli i TV Republika - Jana Pawlickiego.
Przybyli przykleili też do drzwi urzędu kartki z napisami-protestami:
Pikieta była nielegalna, jednak policja nie wkroczyła, jedynie z radiowozów dyskretnie obserwowała protestujących. Przed nami kolejna demonstracja, tym razem legalna, zarejestrowana przez Pawła Borysowskiego, na środę 28.11 o 18. Paweł Borysowski powiedział, iż ma nadzieję, że w środę przyjdzie więcej Polaków, by zademonstrować swój sprzeciw. - Przyszedłem tu jako Polak, nie jestem członem żadnej partii i mam nadzieję na niezależny zryw Polaków - powiedział.
Do manifestacji wzywa grupa osób, która skrzyknęła na facebooku:
Manifestacja w Olsztynie odbędzie się też w środę 26 LISTOPADA o godz. 18:00. W trakcie jej trwania oddamy głos zarówno wszystkim tym, którzy będą mieli potrzebę wyrażenia swojego zdania jak i zaproszonym gościom, liderom środowisk i organizacji, które wesprą nasz protest.
Zależy nam na tym, aby nasze działania miały legalny charakter ponieważ dzięki temu wyrazimy swoje poszanowanie dla litery prawa wskazując jednocześnie na tych, którzy to prawo mają w dupie. Złe prawo, ale prawo".
Kamil Wysocki
FRAGMENT KOMENTARZA Krzysztofa Feusette z WPOLITYCE.PL
Okazało się, że wyniki badań exit polls nijak nie odpowiadają (po raz pierwszy w historii!) ostatecznemu rozkładowi mandatów w samorządach: 179 dla PO, 169 dla PiS, 159 dla PSL, 28 – dla SLD. Wniosek jest prosty – albo Polacy wprowadzali ankieterów w błąd, albo wyniki wyborów zostały sfałszowane. Politologom, którzy wciąż, jak nawiedzeni, próbują nas przekonać, że ludzie najpierw oddawali głosy nieważne, zaznaczając krzyżyki na kilku listach, a potem mówili ankieterom „Głosowałem na PiS", radzę ochłonąć. Dlaczego bowiem głosujący na PSL podawali ankieterom informacje prawdziwe? Skąd taki „przepływ" głosów z PiS (wobec exit polls – strata ok. 4 proc.) na PSL (wobec exit polls – zysk ok. 7 proc.)? Wyborcy PiS nie wiedzieli, na kogo w istocie zagłosowali? Kto to kupi?"
Krzysztof Feusette
Kilkadziesiąt osób, po manifestacji w czwartek 20 listopada, która rozpoczęła się o godz. 17:00, weszło do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawie przy ul. Wiejskiej 10! Żądają ustąpienia całego składu PKW i rozpisania nowych wyborów samorządowych. Na czele protestujących w siedzibie PKW są Ewa Stankiewicz i Grzegorz Braun.
Po proteście przeciwko manipulacjom wyborczym, który odbywał się przed siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej, kilkadziesiąt osób weszło do środka i zajęło budynek.
– Nie opuścimy budynku, dopóki cała PKW nie poda się do dymisji – mówi portalowi niezalezna.pl Ewa Stankiewicz. – Wzywamy ludzi, którym zależy na Polsce, aby przyszli na Wiejską 10, pod siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej – zaapelowała Stankiewicz.
Szefowa stowarzyszenia Solidarni 2010 dodaje, że, jeśli nie uda się odwołać składu PKW i rozpisać nowych wyborów, to możemy mówić o „całkowitym upadku demokracji w Polsce".
– W demonstracji brało udział około trzech tysięcy osób – relacjonuje nam Krzysztof Siuciak z vod.gazetapolska.pl, który również jest w środku. – Po proteście jakieś dwadzieścia osób weszło do budynku i zajęło główna salę w PKW, tę, w której odbywają się wszystkie konferencje – dodaje. Jak zaznacza, większość z demonstrantów, którzy weszli do środka, to ludzie młodzi.
Około godz. 19:30 do siedziby PKW weszło jeszcze kilkanaście osób, m.in. Robert Winnicki z Ruchu Narodowego oraz senator Mieczysław Gil. Po tym policja zabezpieczyła wejście i nie wpuszcza już nikogo. Winnicki podczas swojego wystąpienia podkreślił, że solidaryzuje się z protestującymi i zgłosił trzy postulaty – dymisję PKW, unieważnienie wyborów oraz zmianę ordynacji wyborczej. Z kolei senator Gil powiedział, że zdumiewa go, iż PKW nie jest w stanie ogłosić wyników wyborów. – Życzę, żeby wasza postawa przyniosła efekty – zwrócił się do protestujących.
W środku jest także Przemysław Wipler. – Są tu różne środowiska, wszystkim zależy na Polsce. To będzie zaczyn szerszej zmiany – powiedział poseł Nowej Prawicy. – Mamy swoje zielone ludziki w komisjach wyborczych – dodał.
Natomiast Winnicki i Stankiewicz zaapelowali do warszawiaków, żeby przyszli pod siedzibę PKW.
Konferencja prasowa z zajętego budynku PKW.
Grzegorz Braun: PKW prezentuje kontrolowany chaos
Komunikaty PKW są kpiną z tych wszystkich Polaków, którzy oddali głosy w ostatnich wyborach. Tego typu dane spowodowały, że postanowiliśmy zasięgnąć informacji u źródła.
Reżim przestał udawać. Jeszcze do niedawna perfumowało się trupa, galwanizowało żabę. Teraz przestano udawać, że wybory w Polsce mają coś wspólnego z rzeczywistymi, demokratycznymi wyborami narodu polskiego.
Wiele jest informacji z całego kraju wskazujących, że wybory zostały sfałszowane. PKW przedłuża stan niepewności, prezentuje kontrolowany chaos. Organy władzy natomiast nie wyciągają właściwych konsekwencji – prezydent, rząd, sejm, nawet media.
Jesteśmy polskimi państwowcami i nie chcemy, żeby państwo polskie zostało rozparcelowane, poszło na przemiał. Nie chcemy też powtórzyć losu Ukrainy. Aby to zrobić, należy natychmiastowo znieść elitę władzy.
Członkowie PKW niech zabierają nesesery i się stąd zabierają!
Zapraszam wszystkich moich rodaków, aby się nie krępowali i dali wyraz poczuciu dyskomfortu, jaki odczuwają w związku z tą wyborczą kompromitacją. Państwo polskie bowiem dąży do samozagłady, dąży, by stracić wszelki szacunek swoich obywateli.
Ewa Stankiewicz: Fundament systemu demokratycznego rozpada się na naszych oczach
Jakich jeszcze dowodów potrzeba? Jeśli licealista jest w stanie wprowadzić kandydata w system i sprawić, że wygra on wybory.
Fundament systemu demokratycznego rozpada się na naszych oczach.
Bronisław Komorowski odpowiada za to, co się dzieje w Polsce. Nie reagował na poważne sygnały, a teraz próbuje to bagatelizować.
Poza wojną nie ma większego zagrożenia, niż to co się dzieje w Polsce.
źródło: niezalezna.pl. tv republika
Skoro konstytucyjny organ Państwa Polskiego, jakim jest minister spraw wewnętrznych, w służbowej rozmowie z innym organem tegoż państwa oznajmił, iż istnieje ono jedynie teoretycznie, to czy wyroki w imieniu tegoż państwa winny zapadać również jedynie teoretycznie ?
Czy nie byłoby słusznym zawiesić ferowanie wyroków w imieniu tego teoretycznego państwa, do czasu kiedy to państwo zacznie funkcjonować nie tylko teoretycznie?
Czy skazani w imieniu tego teoretycznego Państwa powinni swoje wyroki odbywać jedynie teoretycznie? A jego funkcjonariusze otrzymywać za swoją teoretyczną pracę jedynie teoretyczne wynagrodzenia?
Trochę się zapędziłem z tą teorią polskiej państwowości, natomiast zamieszanie powyborcze umacnia przekonanie o teoretycznym charakterze funkcjonowania Państwa Polskiego. Dodam, że największa partia opozycji parlamentarnej teoretycznie zachowała się zupełnie prawidłowo. Bo gdyby komuś w niej przyszło podziałać pragmatycznie, to w każdej komisji wyborczej miałaby swojego męża zaufania. Po nie więcej niż 12 godz. po zakończeniu wyborów byłaby w stanie ogłosić wynik wyborów obliczony za pomocą swojego zupełnie nie teoretycznego Państwa Polskiego Bis.
A tak to nadal jesteśmy teoretycznie po wyborach, a tak naprawdę to nie wiadomo gdzie ?
Jacek Pachucki
Skomentuj
Komentuj jako gość