Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego numeru miesięcznika „Debaty", prezentuję sylwetkę mieszkańca Olsztyna uwikłanego w czasie PRL we współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Jest to Alfred Włodzimierz Szlaski, który jako były TW ps. „Fred" stanowi przykład jacy ludzie sprawują dziś ważne stanowiska w mieście i województwie.
Szlaski jest byłym dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie, był nadleśniczym Nadleśnictwa Strzałowo, członkiem Rady Nadzorczej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska w Warszawie, przez dwie kadencje radnym w Radzie Gminy Piecki, skarbnikiem Zarządu Wojewódzkiego Ochotniczej Straży Pożarnej w Olsztynie, a obecnie pełni funkcję nadleśniczego Nadleśnictwa Kudypy. Jest także członkiem Rotary Club.
Alfred Szlaski nie ma oporów, aby ponownie, w nadchodzących wyborach samorządowych, ubiegać się o mandat radnego miejskiego. Chce, jak nietrudno zgadnąć, wytyczać kierunki polityki Olsztyna jako niezastąpiony fachowiec. TW „Fred", wystawiony na liście Piotra Grzymowicza, obecnego prezydenta Olsztyna, kandyduje z dzielnic: Zatorze, Wojska Polskiego i Pojezierze. Tak się złożyło, że będzie moim konkurentem w ubieganiu się o mandat radnego z tego okręgu.
Alfred Włodzimierz „zaangażowany"
Na stronie internetowej Komitetu Wyborczego Piotra Grzymowicza, na temat Alfreda Szlaskiego możemy przeczytać, m.in.: „Dzięki dużemu zaangażowaniu w pracy zawodowej z dniem 22.12.1984 r. został przeniesiony na stanowisko nadleśniczego Nadleśnictwa Strzałowo. Jego wiedza i zaangażowanie w pracy zawodowej były ciągle dostrzegane". W biogramie nie ma najmniejszej choćby wzmianki o jego zaangażowaniu na innym polu. Nic nie dowiemy się na temat zadeklarowanego na piśmie w 1982 r. zobowiązania do współpracy z komunistyczną bezpieką.
W ocenie Służby Bezpieczeństwa Alfred Włodzimierz Szlaski, zatrudniony w Nadleśnictwie Myszyniec w 1982 r., posiadał odpowiednie walory, aby zostać jej tajnym współpracownikiem. Miał – co prawda – „średnią prezencję", ale za to łatwo nawiązywał „kontakty z otoczeniem", nie posiadał „trudności w formułowaniu spostrzeżeń na piśmie" – tak w tym czasie oceniał go funkcjonariusz Wydziału IV ostrołęckiego WUSW, znający go jeszcze z czasów nauki w liceum w Makowie Mazowieckim, Józef Falba. Dla SB posiadał on naturalne możliwości uzyskiwania „wartościowych informacji". Ponadto w jej ocenie miał być „pozytywnie ustosunkowany do organów MO, SB i polityki partii" oraz do ówczesnej sytuacji społeczno - politycznej w kraju. Przypomnijmy - był wówczas środek stanu wojennego. Funkcjonariusz wiedział o nim, iż był przeciwny działalności zdelegalizowanej już wtedy „Solidarności". Alfred Szlaski miał przed Falbą, jak ten zanotował, oświadczyć, iż „Solidarność": „Nie był to związek, ale organizacja polityczna i jest bardzo zadowolony, że obecnie został rozwiązany. Dodał jeszcze, że gdyby ten związek działał jeszcze przez jakiś czas doszłoby do tego, że przejąłby władzę, a wówczas wybuchłaby kontrrewolucja".
Pozyskanie do współpracy
Pozyskanie Alfreda Szlaskiego do współpracy z SB nastąpiło 16 grudnia 1982 r. w trakcie rozmowy w pomieszczeniu SB KWMO w Ostrołęce. Do współpracy zobowiązał się na piśmie, obierając pseudonim „Fred". Jego treść brzmi następująco: „Szlaski Alfred Włodzimierz/Myszyniec/ul. Sienkiewicza 2/Ja niżej podpisany zobowiązuje się do współpracy z funkcjonariuszem SB, Falbą Józefem i udzielania informacji na temat nieprawidłowości występujących w moim zakładzie i miejscu zamieszkania. Dodaje że zachowam rozmowę w ścisłej tajemnicy przed osobami trzecimi. Dla konspiracji przyjmuję pseudonim Fred".
W chwili werbunku ustalono, też iż w razie nagłej konieczności wywołania spotkania z agentem, otrzyma on telefon od Falby, który następnie wypowie te słowa: „Cześć, mówi Jacek, jestem przejazdem, mam dla ciebie amunicje". W tym miejscu podawane było zwykle miejsce i czas spotkania.
Ocena współpracy
W trakcie czteroletniej współpracy SB z Alfredem Szlaskim doszło do kilku spotkań. Bezpieka m.in. uzyskała informacje na temat obsady kadrowej oraz struktury Nadleśnictwa Myszyniec. W styczniu 1984 r. TW „Fred" został przejęty na kontakt celem kontynuowania współpracy przez Tadeusza Nakielskiego. W sumie doszło do kilku spotkań z Alfredem Szlaskim, z których były sporządzane notatki służbowe. Agent „Fred" udzielał informacji wyłącznie w formie ustnej. Podkreślić należy, iż były to w ocenie SB informacje niepełne i ogólnikowe. Po początkowym entuzjazmie ze strony SB nastąpiło wyraźne rozczarowanie, gdyż „TW wykazywał niechętny stosunek do współpracy i brak zaangażowania w realizację zleconych zadań. Odmawiał wszelkiego rodzaju wynagradzania za pracę". Pytanie, czy dziś w Radzie Miasta za pracę będzie brał pieniądze, czy również będzie odmawiał? Jeżeli kandydat ten w ogóle zyska zaufanie wyborców. Zobaczymy.
W 1986 r. zakończono współpracę z agentem. Tym bardziej, iż został on nadleśniczym Nadleśnictwa Strzałowa, a obejmująca to terytorium mrągowska bezpieka nie była zainteresowana kontynuowaniem z nim kontaktów.
PS. Mam nadzieję, że Alfred Szlaski poprawnie wypełnił oświadczenie lustracyjne.
Paweł Piotr Warot
Historyk niezależny
Skomentuj
Komentuj jako gość