Mimo protestów radni Olsztyna na sesji 30 lipca zatwierdzili plan, który pozwala na budowę przy wylocie na Warszawę 8-piętrowych bloków. Natomiast uchwałę w sprawie planu obejmującego teren pomiędzy Nagórkami i Jarotami (na zdjęciu) radni przełożyli na nadzwyczajną sesję w połowie sierpnia. Decyzję radnych skomentował dla „Deb@ty" architekt Tomasz Birezowski z Forum Rozwoju Olsztyna.
Wpisanie w plan 8-piętrowych budynków u wylotu ul. Warszawskiej w sąsiedztwie uniwersyteckiego basenu kwestionowały władze UWM, które wnioskowały o maksymalną wysokość do 6 pieter, natomiast społecznicy z Forum Rozwoju Olsztyna i Obywatelskiego Olsztyna wnioskowali o maksymalnie 4 pietra. Jednak zdaniem Magdaleny Rafalskiej - dyrektora wydziału rozwoju miasta, te postulaty burzą koncepcję urbanistyczną dla tego terenu, a koncepcja ta polega na budynkach o zróżnicowanej liczbie kondygnacji harmonijnie wkomponowujące się w istniejące otoczenie.
Od głosowania wstrzymał się wiceprzewodniczący rady miasta, kandydat PiS na prezydenta Grzegorz Smoliński, który powiedział, że plany są tworzone pod inwestorów, a urzędnicy ignorują potrzeby mieszkańców.
Jeszcze cień nadziei mają mieszkańcy ul. Paukszty, których ratusz chce uszczęśliwić 17-metrowym blokiem oraz mieszkańcy Jarot i Nagórek, dla których przyjęcie planu będzie oznaczało utratę terenów rekreacyjnych pomiędzy tymi największymi sypialniami Olsztyna, na rzecz kolejnego wielkiego centrum handlowego.
Zdaniem dyrektor Magdaleny Rafalskiej budowa w tym miejcu centrum handlowego zapobiegnie migracji mieszkańców z tych osiedli czyli będzie czynnikiem miastotwórczym. Całkowicie tę argument odrzucają społecznicy z FRO i Obywatelskiego Olsztyna. Ich zdaniem stanie się coś odwrotnego.
KOMENTARZ TOMASZA BIREZOWSKIEGO
Decyzja rady miasta o przesunięciu głosowania ma na celu uspokojenie opinii publicznej, ale nie zmienia żadnych faktów dotyczących samego MPZP dla obszaru pomiędzy Nagórkami i Jarotami. To kolejny plan, który przedstawia niewielkie wartości urbanistyczne i kulturowe. Skupia się jedynie na formalnych zmianach mających ułatwić budowę wielkiego centrum handlowego i żonglując w dość prymitywny sposób wskaźnikami zabudowy oraz zmianami granic obszarów. Nie odpowiada w istocie na zasadnicze pytania dotyczące problemów i szans cywilizacyjnych jakie mogą wydarzyć się w tym rejonie.
Brak rysunku dróg, definicji kwartałów, konkretnych zapisów dotyczących charakteru zabudowy, brak nowoczesnego zarządzania budownictwem socjalnym, zagadnieniami energii, gospodarki wodnej itd. Są za to same bardzo ogólne pojęcia, które - chociaż świetnie brzmią - nie mają oparcia w prawie jak np. zdania w rodzaju:
"(...) plan ustala zachowanie szczególnych wymagań architektonicznych przy kształtowaniu przestrzeni publicznej i ogólnodostępnej poprzez zastosowanie materiałów oraz rozwiązań o wysokim standardzie jakościowym i technologicznym (...)"
A przecież to właśnie MPZP jest ostatnim dokumentem miejskim, który wpływa na to jak miasto będzie w przyszłości funkcjonowało i jak ograniczy znane już dziś problemy. Czy plan wpłynie na zmniejszenie bezrobocia? - przeciwnie, czy osiedla jakie powstaną będą sprzyjały współpracy mieszkańców?, bezpieczeństwu?, rozwojowi jednostki i wspólnoty?, bogaceniu się?, optymalizacji transportu publicznego?...to są jedne z wielu zagadnień nad którymi współcześni planiści spędzają zwykle setki godzin. Wydaje się, że w Olsztynie ta sztuka nie tylko nie istnieje ale jest odległa niczym planeta Mars.
Dlatego naszym celem - pomimo oporu prezydenta Piotra Grzymowicza - będzie wypracowanie standardów planistycznych jakie powinny obowiązywać w XXI wieku w północnoeuropejskim mieście. Ich zakres wychodzi daleko poza bardzo ułomną ustawę o planowaniu przestrzennym.
W styczniu 2014 złożyliśmy wniosek o przeprowadzenie konsultacji i dyskusji publicznej PRZED PRZYSTĄPIENIEM do sporządzenia planu dla północnej granicy Olsztyna (Wadąg), tak aby uniknąć bezcelowego składania uwag do Planu po jego sporządzeniu (chociażby dlatego, że uwagi niezgodne z głównymi założeniami planu są automatycznie odrzucane). Prezydent w odpowiedzi stwierdził, że musi przestrzegać ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która jego zdaniem gwarantuje „szeroki udział społeczeństwa w procesie planistycznym" i zaproponował zamiast konsultacji - spotkanie informacyjne.
Aktualnie szereg miast w Polsce ma zamiar wprowadzić szeroką dyskusję i konsultacje przed przystąpieniem do sporządzenia planu. Jest to logiczne i oczywiste dla każdego, kto styka się z tym zagadnieniem - po co w ogóle dyskutować wyłożony plan, skoro nie da się poprzez uwagi podważyć jego podstawowych założeń.
Miasto nie może być dłużej traktowane jako łup, którego dobra rozdzielane są w zaciszach gabinetów. Żądamy szerokiej debaty publicznej w której przyszłość miasta będzie wypracowana optymalnie.
Tomasz Birezowski
Forum Rozwoju Olsztyna
Skomentuj
Komentuj jako gość