Sąd nie ogłosił 24 lipca wyroku w sprawie Bożeny M. Sąd zmieni kwalifikację czynów w sprawie byłej dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie oskarżonej o przyjmowanie łapówek za ustawione przetargi. Prokurator twierdzi, iż menedżerka żądała wręczania łapówek, a obrońca, że co najwyżej przyjmowała prezenty, co nie jest przestępstwem.
W czwartek 24 lipca Sąd Rejonowy w Olsztynie miał ogłosić wyrok w ciągnącej się od 2008 roku sprawie byłej dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie Bożeny M. oskarżonej o przyjmowanie łapówek za ustawione przetargi. Jednak ku zaskoczeniu licznie przybyłych do sądu dziennikarzy – sędzia Anna Pałasz wyroku nie ogłosiła. Ma uczynić to 10 września.
Bożena M. jakby wiedziała o takim obrocie sprawy, bo dotąd obecna na rozprawach, na ogłoszenie wyroku się nie zjawiła, wywołując tym zawód dziennikarzy, gdyż zasłynęła ze swoich starannych kreacji i stylizacji wizerunku. Obecny był tylko jej pełnomocnik mec. Wojciech Wrzecionkowski.
Oto co powiedziała sędzia po otwarciu rozprawy:
Sąd po wnikliwym przeanalizowaniu mów końcowych, które trwały przez 2 dni i przed zamknięciem rozprawy uprzedził o możliwości zmiany kwalifikacji pewnych czynów w stosunku do tej kwalifikacji zawartej w akcie oskarżenia. Sąd po przeanalizowaniu wszystkich argumentów w mowach końcowych doszedł do wniosku, że zachodzi konieczność pouczenia stron o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynów jeszcze w inny sposób niż to sąd przewidywał przed wysłuchaniem mów. Na podstawie art 409 kpk sąd wznawia przewód sądowy, a ponieważ dzisiaj nie są obecni oskarżeni, tylko pełnomocnik mec. Wrzecionkowski, więc sąd jest zmuszony odroczyć rozprawę na kolejny termin, na której strony zostaną pouczone o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynów zarzucanych aktem oskarżenia, zostanie ponownie zamknięty przewód sądowy, odebrane zostaną głosy stron i po naradzie sąd wyda wyrok. Stanie się to 10 września.
Przypomnijmy, że sprawa zaczęła się w 2008 roku i stała się bardzo głośna, gdyż dotyczyła osoby wysoko postawionej w życiu politycznym, zawodowym i towarzyskim Olsztyna. Bożena M. w chwili zatrzymania była wiceprzewodniczącą Rady Miasta Olsztyna z klubu prezydenta Czesława Jerzego Małkowskiego „Po prostu Olsztyn" i członkinią Warmińsko-Mazurskiego Klubu Biznesu, najbardziej wpływowej organizacji biznesowej, która rokrocznie wręcza prestiżowe nagrody osobom publicznym. Bożena M. brylowała na olsztyńskich salonach (bryluje do dzisiaj).
Zatrzymano ją w lipcu 2008 roku pod zarzutem przyjęcia łapówek od firm startujących w szpitalnych przetargach. Śledztwo w tej sprawie prowadził wydział przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, a także delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Chodziło w nim o tzw. ustawianie przetargów na prace remontowo-budowlane w szpitalu oraz zakupy i montaż sprzętu medycznego i szkolenie pracowników, którzy obsługiwali nową aparaturę.
Prokuratorzy postawili Bożenie M. zarzuty przyjęcia przy okazji kilkunastu przetargów w latach 2004-2005 co najmniej 50 tys. zł łapówki, a także kosmetyków wartych najmniej 2,5 tys. zł. i żądania opłacenia za nią składki w Warmińsko-Mazurskim Klubie Biznesu. Śledczy ponadto podejrzewali M. o zażądanie od jednej z firm opłacenia przelotu i pobytu w Stanach Zjednoczonych w kwocie 28 tys. zł., połączonego z odpoczynkiem na karaibskiej wyspie Aruba (wyjazd trwał 2 tyg., M. towarzyszył wówczas mąż, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie Marek Marcinkowski) oraz pokrycie kosztów pobytu w hotelu w Sopocie. Byłej dyrektor szpitala groziło do dziesięciu lat więzienia.
Bożena M. nie przyznała się do winy. Choć obciążały ją zeznania pięciu innych osób: Tomasza S. kierownika sekcji zamówień publicznych w szpitalu, a także czterech innych przedstawicieli firm startujących w przetargach. Prokuratura dwukrotnie występowała do sądu z wnioskiem o jej tymczasowe aresztowanie. Bezskutecznie. Poręczenie za nią podpisało czołówka establishmentu III RP Olsztyna, a wicepezes WMKB Andrzej Dowgiałło zaoferował jej pracę. Jej zatrzymanie wywołało oburzenie na olsztyńskich salonach („Dziś Bożenka, a jutro może my?"). Jednak zakazano jej opuszczania kraju, a także zastosowano wobec niej poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł. Bożena M. rozchorowała się i wystąpiła do ZUS o rentę inwalidzką. Ze wstępnych szacunków wynikało, że mogłaby dostać nawet 2, 3 tysiące złotych miesięcznie.
W aferze korupcyjnej w szpitalu wojewódzkim prokuratura zarzuty postawiła 14 osobom. Do sądu skierowanych zostało sześć aktów oskarżenia. Pięciu oskarżonych wystąpiło o dobrowolne poddanie się karze. Wśród nich jest m.in. Marek N., prezes firmy farmaceutycznej, który miał wręczyć M. łapówkę.
Jeszcze przed rozprawą Bożena M. złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzenia procesu.
Była dyrektor Bożena M. pytana przez sąd, czy przyznaje się do stawianych jej zarzutów, nie odpowiedziała wprost. W obszernych wyjaśnieniach mówiła jednak, że "to, co się jej zarzuca, to absolutna nieprawda" i dyskredytowała osoby, które ją w tej sprawie - jak to określiła - pomawiają.
Bożena M. podkreślała, w jak złym stanie przejęła Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie; mówiła, że "30-letnie sale nie spełniały żadnych standardów". Dodawała, że sprzęt był tak zły, że lekarze odmawiali niektórych zabiegów, bojąc się, że odmówi im posłuszeństwa w trakcie pracy.
M. twierdziła, że miała tyle pracy, że nie miała czasu na spotykanie się z przedstawicielami firm farmaceutycznych, od których miała, zdaniem prokuratury, przyjmować łapówki. W komisjach przetargowych nie zasiadła i nie miała żadnego wpływu na ich wynik. Wyjazd do USA był wyjazdem na szkolenie i nie miał żadnego związku z przetargiem.
Proces trwał niemal 2,5 roku. Sędzia Katarzyna Zabuska wydała w czerwcu 2011 roku wyrok skazujący Bożenę M. na 3 lata i 4 miesiące więzienia.
Jednak obrońca podważył ten wyrok ze względów formalnych. Sędzia ogłaszając wyrok po wysłuchaniu mów końcowych, nie poprzedziła go - jak nakazują przepisy – naradą.
Cały proces trzeba było więc powtórzyć. Prokurator Krzysztof Stodolny w ponownym akcie oskarżenia zarzucił Bożenie M. żądanie korzyści majątkowej i wnosił o wymierzenie jej kary 5 lat więzienia, 45 tysięcy złotych grzywny i 5-letniego zakazu sprawowania funkcji kierowniczych w placówkach publicznych. Obrońca wnosił o zmianę kwalifikacji, na co najwyżej - przyjęcie prezentów, co nie jest przestępstwem i podważał wiarygodność świadków.
Bożena M. ze służbą zdrowia w Olsztynie była związana od 1991 r., kiedy została dyrektorem Zakładu Opieki Zdrowotnej. W 1998 r. M. została dyrektorem Miejskiego Szpitala Zespolonego, który dwa lata później połączył się ze Szpitalem Kolejowym.
Bożena M. jest absolwentką prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Na tej samej uczelni ukończyła studia podyplomowe na wydziale nauk ekonomicznych o kierunku finansowanie służby zdrowia, a w Wyższej Szkole Bankowości i Ubezpieczeń kierunek ubezpieczenie zdrowotne. Odbyła staże w Niemczech, Francji, Szwecji, Irlandii i Włoszech.
Ten ostatni kraj uważa za najlepsze miejsce do spędzania wakacji. Zaś zwiedzanie i podróże to jej dwie największe pasje.
Bożena M. ma męża Marka, dyrektora MOK w Olsztyniej. (sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość