Nawet ślepy musi zauważyć, że nie jest dobrze w naszym województwie i w naszym mieście. Pracy przyzwoitej tutaj nie ma, zarobki są byle jakie i społeczeństwo ubożeje. Jesteśmy regionem zaściankowym, z którym się nikt nie liczy - mówi prezes Arbetu Andrzej Bogusz w rozmowie z Adamem Socha.
3 lipca doszło do niezwykłego wydarzenia w życiu polityczno-gospodarczym Olsztyna: 17 firm zrzeszonych w Olsztyńskiej Izbie Budowlanej złożyło prezydentowi miasta List Otwarty zarzucając mu dyskryminację lokalnych firm. Niezwykłego, gdyż do tej pory mogło się wydawać się, że lokalni przedsiębiorcy żyją w symbiozie z rządzącymi miastem i regionem politykami. Prezydent Piotr Grzymowicz zasugerował dziennikarzom obecnym przy przekazywaniu Listu, że jest on elementem walki wyborczej pewnej partii (PO) przed wyborami samorządowymi.
Teza, iż inicjator Listu prezes Arbetu Andrzej Bogusz wykonuje zlecenie Haliny Ciunel i Jana Tandyraka (szefów radnych rządzącej miastem PO) wydała mi się groteskowa, gdy 4 lata koalicji PO-Grzymowicz dowiodły, iż ten układ jest wygodny dla obu stron i obie strony czerpią z niego korzyści.
By poznać bliżej motywy przedsiębiorców budowlanych zwróciłem się do prezesa Arbetu o wywiad. Andrzej Bogusz wyraził zgodę, gdyż – jak powiedział - „Debata" jest medium niezależnym i jest pewien, że opublikujemy wiernie, to co ma do powiedzenia.
(Znamienne, że List został praktycznie przemilczany przez oficjalne media, które są na garnuszku budżetów samorządowych i państwowych. Jedna z gazet zażądała od OIB kasy za opublikowanie Listu, ale OIB nie spełnił żądania i List w tej gazecie się nie ukazał, ani nawet wzmianka o nim. TUTAJ TEN LIST).
Oto niektóre wypowiedzi Andrzeja Bogusza z wywiadu.
O INWESTYCJACH MIEJSKICH (Park Naukowo-Technologiczny, Tramwaj , Jezioro Krzywe, Basen Olimpijski, Park Centralny):
„Ja tu się zgadzam z Panem, że to nie są tego typu inwestycje, które Olsztyn rozwiną, tylko które będą generowały obciążenia w budżecie".
„Tramwaj - Ta inwestycja położy się cieniem na budżecie miasta na wiele lat. Dwa lata temu, po wygonieniu FCC z placu budowy, powiedziałem, że do tej inwestycji miasto będzie musiało dołożyć około 100mln zł. To jest konsekwencja wyboru według koncepcji najniższej ceny".
„Ja zawsze mówię władzy, aby się zastanowiła jak wydaje publiczne pieniądze. A tu mam wrażenie, że jest znacznie gorzej. Tu realizuje się zadania, których celem jest budowa pomników dla potomnych Ja nie rozumiem strategii miasta. (...) Te inwestycje my realizujemy tylko dlatego, że są pieniądze z Unii do wzięcia, a nie dlatego, że są one najbardziej potrzebne".
„Trzeba pamiętać o tym, że każda inwestycja publiczna czy to w Olsztynie, czy w województwie, czy w kraju wymaga wkładu własnego. Czyli część daje Unia, a reszta to wkład własny. A przecież wkład własny to są podatki, które my wszyscy płacimy".
STOSUNEK URZĘDNIKÓW DO LOKALNYCH INWESTORÓW
„Nie pamiętam ani jednej inwestycji w ciągu tych ostatnich 5 lat, która nie wymagała rozprawy sądowej, co oznacza dla nas stratę 2, 3 lat.
Nie życzę żadnej firmie tej drogi przez mękę jaką my mamy na co dzień."
„Do Olsztyna wpuszczono bezkarnie mnóstwo obcych firm, które nie płacą tu żadnych podatków, a korzystają z tej infrastruktury i nie ponoszą na nią żadnych nakładów. Mogę podać przykłady z imienia i z nazwiska.
Nie ma takiego drugiego miasta w Polsce gdzie obcy deweloperzy z taką łatwością przychodzą i budują. A proszę zauważyć, że tych 10 obcych deweloperów nie doprowadziło do radykalnej obniżki cen mieszkań, bo niewiele niżej się da, albo i się nie da".
„Z łaciny „administrare" znaczy służyć, a w Olsztynie władze i urzędnicy traktują przedsiębiorców jako konkurencję".
OCENA GOSPODARKI NIERUCHOMOŚCIAMI GMINY OLSZTYN
„Pan prezydent pokazuje publicznie w jak beznadziejny sposób, bez elementarnej analizy sytuacji gmina wydawała pieniądze na uzbrojenie. Znaczyłoby to, że gmina wydała pieniądze na uzbrojenie terenów, których nikt nie chce, skoro do tej pory gmina tych gruntów nie sprzedała. (...) Grunty, które oferuje gmina, skoro nikt ich nie chce, widocznie są beznadziejne, a ich wyceny są zawyżone. (...)"
„Od lat twierdzę, że domeną gminy nie powinno być - „posiadać", ale „czerpać korzyści" z nieruchomości na terenie gminy. Gmina nie jest od tego żeby mieć, tylko żeby czerpać korzyści z tego, że te nieruchomości ma ktoś".
OCENA BRAKU PLANÓW ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZENNEGO
„Brak planu to władza dla rządzących. Taka jest brutalna prawda. Nieuchwalanie planów służy władzy, a nie społeczeństwu czy gospodarce. Uchwalanie planów generuje koszty, ale czy to znaczy, że nic się nie będzie budowało w gminie".
SKUTKI WYGRYWANIA PRZETARGÓW PRZEZ FIRMY ZEWNĘTRZNE
„Bo wg. zamawiających jesteśmy za mali, nie mamy potencjału finansowego, doświadczenia, itd.. Ale już jako podwykonawcy tych wielkich firm, które wygrywają, możemy pracować. A potem efekty są takie, że nam zostają krew, pot i łzy a oni wywożą zyski i podatki bardzo często nawet za granicę tego kraju. (...)
Jeśli Polacy nie zrozumieją, że dzisiaj takie firmy na przykład jak Budimex albo Mostostal to firmy tylko dawne polskie nazwy, to doprowadzimy się do sytuacji takiej, że jedynym atutem tego narodu będzie fakt bycia najtańszą w Europie siłą roboczą. To takie mamy ambicje? To po tych dziesięciu latach bycia w Unii naszym celem jest tylko bycie najtańszą siłą roboczą".
„My jesteśmy tak głupim narodem, że pozwoliliśmy Unii Europejskiej za cenę bycia w tej Unii rujnować polską przedsiębiorczość".
OCENA RADY MIASTA OLSZTYNA
„Moja ocena Rady Miasta Olsztyna jest bardzo niska. Tak słabej merytorycznie Rady Miasta ja nie pamiętam. Powinni się wstydzić za to".
STRATEGIA DLA OLSZTYNA
„Nie ma sensu liczyć na to, że do Olsztyna przyjdą wielkie firmy produkcyjne, bo my nie mamy infrastruktury, ani surowców mineralnych. W związku z tym należy się skupić na rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw, bo one są solą każdej gospodarki. To one potrafią się przystosować najszybciej do zmieniającej się rzeczywistości. To one, polskie firmy, mają tu domy, rodziny i one stąd nie pójdą do Bangladeszu".
Cały wywiad można przeczytać TUTAJ
Adam Socha
PS. 16 LIPCA prezydent Piotr Grzymowicz zaprosił do siebie sygnatariuszy Listu. Niestety, prezydent nie powiadomił o nim media, mimo że zgodnie z Ustawą o samorządzie lokalnym i Konstytucją RP takie spotkania MUSZĄ BYĆ JAWNE. Zresztą, z wręczenia Listu też służby prezydenta usiłowały wyprosić media, dopiero interwencja prezesa OIB to udaremniła. Rodzi to podejrzenie, iż prezydenta miasta chce zawrzeć jakiś układ poza plecami mieszkańców, na ich szkodę.
Skomentuj
Komentuj jako gość