Wizyta Wiktora Suworowa w Olsztynie, byłego radzieckiego szpiega, który przeszedł na stronę NATO i autora bestsellerowych książek ukazujących śmiertelne zagrożenie, jakie dla wolnego świata stanowił Związek Radziecki, to niezwykła okazja, by porozmawiać o obecnej polityce Kremla, zwłaszcza wobec Polski. Czytaj tekst Adama Sochy i komentarz Adama Kowalczyka.
Niestety, licznie przybyli na spotkanie do Klubu Literackiego Książnicy Polskiej nie kryli po nim swojego rozczarowania, bowiem pytania prowadzącej to spotkanie Ewy Zdrojkowskiej ograniczyły się do pisarstwa autora „Akwarium” jako takiego, do jego warsztatu pisarskiego, inspiracji, żródeł itp.
Na zadawanie pytań z sali zostało niewiele czasu. Skorzystałem więc z tej jedynej szansy i zapytałem Wiktora Suworowa, czy czytał raport MAK-u i co o nim sądzi? Wiktor Suworow podziękował za moje pytanie, widać było, że sam chętnie by porozmawiał o aktualnej sytuacji geopolitycznej. Odparł, że raportu Anodiny nie czytał i nie zamierza czytać. Wytłumaczył dlaczego.
– Gdybym w moim domu znalazł trupa i nie byłbym winny, niczego bym nie dotykał, tylko natychmiast wezwał policję, służby, dziennikarzy. Patrzcie, fotografujcie, pilnujcie, badajcie. Tak powinno się zachować niewinne państwo po takiej katastrofie, natychmiast wezwać wszystkich obecnych na miejscu dziennikarzy, by mogli swobodnie nagrywać, robić wywiady i relacjonować. Niczego bym nie ruszał (poza ratowaniem tych, którzy by ocaleli i gaszeniem pożaru). Poprosiłbym, żeby sprawę zbadała międzynarodowa komisja i żeby to jej członkowie zabrali czarne skrzynki, i ogłosili raport: czy winna była mgła, czy piloci, czy jeszcze coś innego. Skoro jednak Rosjanie postąpili inaczej i zabrali czarne skrzynki do Moskwy, od tego momentu ponoszą odpowiedzialność za tę katastrofę. Bez względu na to, jakie były jej rzeczywiste przyczyny.
Sala przyjęła tę odpowiedź gorącymi brawami.
Zapytany o paradę militarną na Placu Czerwonym, z okazji 66. rocznicy pobiedy, Wiktor Suworow odparł, że Hitler raduje się w grobie, bo jego plan rozbicia Związku Sowieckiego się powiódł. Nadal istnieje Polska, Anglia, Francja, USA i Niemcy (zjednoczone), ale Związku Sowieckiego nie ma, sowieci przegrali, przestali istnieć, więc co właściwie oni tam świętują i kto świętował? Na trybunie honorowej gdzieniegdzie tylko siedzieli milionerzy, bo głównie to wypełnili ją miliarderzy. Tak, oni mają co świętować. To ich zwycięstwo, ale nie weteranów, którym prezydent Miedwiediew obiecał na 65-lecie Pobiedy dać mieszkania. Musiała im wystarczyć obietnica.
Wiktor Suworowo okazał się człowiekiem niezwykle dowcipnym, wzbudzając po każdej odpowiedzi aplauz i śmiech sali. Na pytanie, kim jest, opowiedział: - Ja nie pisarz, ja radziecki szpieg. W swoich książkach powołuje się tylko i wyłącznie na źródła jawne, dostępne dla każdego, tj. gazety i pamiętniki. - Gdybym wskazał jakieś źródła tajne, to natychmiast zostałyby zniszczone, dlatego tego nie robię – wyjaśnił.
W Polsce ma wielu przyjaciół, W Rosji przyjaciół i wrogów. W Rosji ukazał się jego "Lodołamacz" najpierw w nakładzie 320 tysięcy, a później 1 miliona egzemplarzy. Ukazały się w Rosji także 52 książki polemizujące z jego książkami. Autor jednej z nich pt. „Antylodołamacz” podpisał się: "Wiktor Surowow".
Życiorys Rosjanina jest niezwykle bogaty. Wiktor Suworow był najpierw oficerem armii radzieckiej i GRU. Uczestniczył w inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku. W latach 1974-78 był pracownikiem wywiadu wojskowego GRU w rezydenturze w Genewie. W 1978 uciekł do Wielkiej Brytanii. Zaocznie został skazany na karę śmierci. Wyroku nigdy nie odwołano.
Żyje od 40 lat z tą samą żoną, Tatianą i ma już dorosłe wnuki.
Suworow głosi teorię, że to Związek Radziecki przygotowywał się do ataku na hitlerowskie Niemcy, w związku z tym niemiecki atak na ZSRR z 22 czerwca 1941 roku miał charakter prewencyjny.
Adam Socha
O komentarz do wypowiedzi Wiktora Suworowa a propos tragedii smoleńskiej poprosiłem Adama Kowalczyka. Oto on:
Odpowiadam na wezwanie. Nie sądzę. To jest element zupełnie innej gry. Suworow za długo siedzi na Zachodzie i przesiąkł już obyczajami kraju bardziej cywilizowanego niż Rosja. Im aż tak bardzo nie zależy na życiu w opinii niewinności. Sądzę raczej, że pewien element niepewności, takich niedających się udowodnić podejrzeń jest im na rękę. To bardzo pomaga w stosunkach ze słabszymi, byłymi republikami ZSRR, które wiedzą, że na Zachód liczyć nie można a z Rosją nigdy nic nie wiadomo. Natomiast w stosunku do Polski jest to starannie przemyślana, długofalowa gra. Gra, która teraz znacznie się zaostrzy w obliczu rozsypywania się Unii. Polega to na całym ciągu kroków mających z jednej strony prowokować Polaków do rzucania na Rosję różnych oskarżeń w które Zachód nie uwierzy. Gorzej, w które uwierzyć nie zamierza bo mu niewygodnie. Z drugiej strony serwują nam ciąg upokorzeń pokazujących słabość Polski. Uważam nawet, że rząd Tuska doprowadza ich do piany swoimi próbami pokazania, że chce żyć w Rosją w zgodzie. My mamy tak się zachowywać żeby łatwiej przekonać Francję, że nieodpowiedzialna Polska chce wciągnąć ich w swój irracjonalny konflikt z Rosją. Stąd prowokacyjne porzucenie wraku tupolewa, konferencja Anodiny, niewydanie czarnych skrzynek. Pewność, że Tusk będzie siedział cicho powoduje eskalację działań aż do jakiegoś nieodpowiedzialnego gestu ze strony Polski. Brak jakiejkolwiek polityki zagranicznej powoduje bierność i oddanie kontroli nad sytuacją w ich ręce. Jest to odbierane na świecie i w Europie jako zanik pozycji Polski. Widoczne efekty to pominięcie
Polski w rozmowach z Europą przez Ukrainę - skądinąd słuszne bo nie mając polityki nic nie mogliśmy im zaoferować - oraz fakt, że nawet Litwa nabrała odwagi i zaczyna nam grać na nosie.
Uważny obserwator na świecie nie przeoczy faktu, że rząd nic nie robi, że np. w sprawie katastrofy smoleńskiej nie zrobiono prawie nic żeby wyjaśnić tą część przyczyn, które leżą po naszej stronie. Inaczej mówiąc, z obserwacji wynika, że nie mamy własnego państwa jako sprawnej struktury obsługującej interesy społeczeństwa. Rosjanie zadbali o to by fakt ten został zauważony. Skutkiem jest np. przeniesienie tarczy antyrakietowej do Rumunii, która tym różni się od Polski, że dostosowała swoją armię i struktury bezpieczeństwa państwa do standardów NATO. Bo wbrew powszechnej opinii Obama z tarczy nie zrezygnował, uznano tylko, że Polska jest zbyt niepewna. Ale o tym Tusk nie wspomina... Kolejnym krokiem będzie gigantyczna akcja finansowanych przez Rosję ekologów, która doprowadzi do całkowitego zakazu wydobywania w Europie gazu z łupków, wiadomo środowisko naturalne itd. We Francji (znowu we Francji...) już zakaz obowiązuje. Tyle, że Francja ma gaz z Algierii i prąd z elektrowni jądrowych a łupków nie ma prawie wcale. A w Polsce jest gazu w łupkach na ponad 400 lat...
Czy moja, naprędce skonstruowana, spiskowa teoria dziejów jest prawdopodobna to sami oceńcie.
Adam Kowalczyk
P.S.
Nie doceniłem rządu. Coś jednak robią. Opracowali logo polskiej prezydencji w Unii. Wygląda jak trzech pijanych facetów trzymających się płotu.
Skomentuj
Komentuj jako gość