Przeciętnego Polaka średnio interesuje dyskusja na temat ewentualnych zmian Konstytucji. Nic dziwnego. Po to każdy naród ma elity, aby wiedziały w którym momencie i w jaki sposób wzmacniać fundament państwa, aby ściany, strop i dach nadal trzymały się mocno.
Nie bez powodu w obliczu zagłady państwa król Stanisław August Poniatowski i skupione wokół niego elity w 1791 r. od Konstytucji właśnie rozpoczęły próbę jego ratowania.
Dziś przed Polską na szczęście nie stoją tak gwałtowne zagrożenia, ale szybko zmieniające się uwarunkowania zewnętrzne, a zwłaszcza słabość i bezradność instytucji państwa wobec pogłębiających się podziałów politycznych i społecznych, każą zastanowić się nad koniecznymi środkami zaradczymi.
Dlatego nie wahaliśmy się, kiedy Kancelaria Prezydenta RP zwróciła się do nas z propozycją organizacji debaty, której tematem były „Wzajemne relacje organów władzy w świetle Konstytucji RP”. Na spotkanie z udziałem Haliny Szymańskiej, szefa Kancelarii Prezydenta RP, którego gospodarzem i współorganizatorem był Uniwersytet Warmińsko – Mazurski, przyszliśmy przygotowani. Przede wszystkim przypomnieliśmy zasady których przestrzeganie pozwala na serio mówić o konstytucyjnym, niezbędnym w liberalnej demokracji trójpodziale władz:
Instytucje państwa realizują trzy odrębne funkcje: ustawodawczą, wykonawczą i sądową.
Każdej z nich powinna odpowiadać aktywność odrębnego organu państwowego oraz zasada niepołączalności funkcji i stanowisk.
Powinien istnieć system hamulców i równoważenia się poszczególnych organów państwa, uniemożliwiający dominację któregoś z nich nad pozostałymi.
Kierując się tymi zasadami postulujemy następujące zmiany w relacjach organów władzy RP:
PREZYDENT RZECZYPOSPOLTEJ POLSKIEJ
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej z woli narodu jest symbolem władzy suwerennej, ograniczonej prawem naturalnym oraz zawartym w Konstytucji prawem stanowionym.
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest wybierany na minimum dziesięcioletnią kadencję i może być powtórnie wybrany tylko raz.
Władza wykonawcza należy do Prezydenta RP i jest sprawowana za pośrednictwem właściwych ministrów.
Prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych i wyłącznie do niego należy mianowanie oficerów i dowódców.
Prezydent ma być chrześcijaninem.
SENAT
Wybory do Senatu odbywają się poprzez system wyborów kurialnych wyłaniających reprezentację samorządów, uczelni wyższych, organizacji pozarządowych i przedsiębiorców oraz kooptacji osób według ustalonych kryteriów zasług i dorobku.
Kadencja 6 lat z wymianą 1/3 składu co dwa lata.
SEJM
Kadencja 6 lat z wymianą 1/3 składu co 2 lata.
Poseł nie może pełnić żadnego urzędu płatnego przez państwo, a jeżeli taki urząd by przyjął, odwołany musi być natychmiast, jeżeli ten urząd pełnił wcześniej, zrezygnować musi do dnia złożenia ślubowania pod rygorem niedopuszczenia do ślubowania i nieobjęcia mandatu
TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY
Przestaje istnieć.
Kompetencje Trybunału Konstytucyjnego przejmuje Sąd Najwyższy.
SĄD NAJWYŻSZY
Sędziów Sądu Najwyższego powołuje Prezydent RP spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.
Sędziowie Sądu Najwyższego sprawują swoje funkcje do osiągnięcia wieku emerytalnego z możliwością przedłużenia przez Prezydenta RP.
– Pierwszy skład powinien być wybrany w wyborach powszechnych (patrz projekt WEI)
Uważny czytelnik powinien zauważyć kilka fundamentalnych zmian w stosunku do obecnej Konstytucji.
Po pierwsze, naszym zdaniem atrybut suwerena powinien dzierżyć Prezydent, jako jednoosobowa, podlegająca kontroli prawa i zdolna do ponoszenia moralnej odpowiedzialności Głowa Państwa.
Po drugie, kadencja Prezydenta musi być możliwie długa, aby położyć kres ośmieszającemu instytucję Prezydenta uzależnieniu od partii politycznej.
Po trzecie, władza wykonawcza powinna być podporządkowana prezydentowi. Wynika to nie tylko z zasady równoważenia władz, ale także z potrzeby zapewnienia prężnej władzy wykonawczej, zabezpieczającej realizację prawa i stabilność rządów.
Po czwarte, kurialna i kooptacyjna metoda wyborów do Senatu ma zapewnić mu rzeczywisty status „izby refleksji” nad prawem stanowionym przez Sejm.
Po piąte, likwidacji ulega Trybunał Konstytucyjny, a jego kompetencje jako organu badającego zgodność prawa z Konstytucją przejmuje Sąd Najwyższy.
Po szóste, realizowana konsekwentnie zasada równoważenia władz, silna prezydentura i prawdziwy Senat pozwalają skończyć z pozakonstytucyjną, patologiczną wszechwładzą partii politycznych.
Trudno powiedzieć na ile serio prezydent Andrzej Duda traktuje swoje deklaracje zmian w Konstytucji. Na ile jest to działanie któremu towarzyszy świadomość dysfunkcyjności obecnej ustawy zasadniczej i jej zupełnej nieprzystawalności zarówno do wyzwań zewnętrznych i wewnętrznych przed jakimi stoi państwo polskie, a na ile mają to być zmiany kosmetyczne, wynikające z bieżącej walki o wpływy i kompetencje.
Podobnie jak w Olsztynie, konsultacje prowadzone w kolejnych miastach wojewódzkich pod hasłem „Wspólnie o Konstytucji” można nazwać obywatelskim wysłuchaniem z udziałem urzędników prezydenta, sformalizowanym przez wypełnienie rozdanej uczestnikom debaty ankiety. Wyższą niż zapowiadaliśmy rangę olsztyńskiemu spotkaniu nadała obecność szefowej Kancelarii Prezydenta RP. Poważną ułomnością było odwołanie w ostatniej chwili przyjazdu wybitnego konstytucjonalisty prof. Dariusza Dudka, co bez wątpienia miało wpływ na merytoryczną stronę debaty. Według mnie najważniejsze pytanie debaty padło z ust Stefana Śnieżki, byłego senatora i wieloletniego zastępcy Prokuratora Generalnego. Dotyczyło ono istnienia koniecznych do przeprowadzenia zmian w Konstytucji warunków politycznych i społecznych. Niestety, odpowiedź na to pytanie nie sprawia zbytniego kłopotu. Gołym okiem bowiem widać, że minimum koniecznej zgody i woli w tej sprawie obecnie nie istnieje. PiS od czasu referendalnej inicjatywy prezydenta do zmiany Konstytucji stracił serce, a opozycji do życia wystarczy powtarzana niczym mantra konieczność przestrzegania obecnej.
Można oczywiście argumentować, że Konstytucję 3 Maja również uchwalono w atmosferze skrajnych podziałów i zewnętrznego zagrożenia. Ale w odróżnieniu od tamtej sytuacji, dzisiejszym podziałom towarzyszy brak wyraźnego, zdeterminowanego w działaniu reformatorskiego ośrodka. Czy prezydent Andrzej Duda jest w stanie, podobnie jak król Stanisław August Poniatowski, stanąć na czele „łagodnej rewolucji” i zgromadzić wokół siebie, ponad istniejącymi podziałami, ludzi „gorliwych o dobro publiczne”?
Z jednej strony optymizmem napawają deklaracje jakie usłyszeliśmy ostatnio przed Zgromadzeniem Narodowym z okazji 150 urodzin Józefa Piłsudskiego, gdzie prezydent jednoznacznie opowiedział się za ładem ustrojowym, w którym kompetencje władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej będą jasno rozgraniczone. Jak jednak w praktyce ma wyglądać to rozgraniczenie, skoro jedno z pytań rozdawanej podczas konsultacji ankiety dotyczy Zakresu kompetencji Prezydenta w relacji do Rady Ministrów... co z góry przesądza o pozostawieniu Rady Ministrów, czyli władzy wykonawczej w rękach władzy ustawodawczej czyli Sejmu (czytaj: partii rządzącej).
Nie bez powodu tak często wracam do Konstytucji 3 Maja. Prof. Dorota Lis – Staranowicz opowiadając się podczas debaty za systemem parlamentarno-gabinetowym, odwołała się do braku w Polsce konstytucyjnych tradycji silnej głowy państwa. Nie jest to oczywiście pogląd odosobniony. Tym bardziej wielka szkoda, iż fetując każdego roku rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, chwaląc się nią jako drugą, uchwaloną 4 lata po amerykańskiej ustawą zasadniczą, traktujemy ją jedynie jako chwalebny relikt przeszłości. Tymczasem to Konstytucja 3 Maja ustanawiając monarchię konstytucyjną, odwołała się do monteskiuszowskiej zasady trójpodziału władz, przekazując nam cenny depozyt w postaci silnej głowy państwa, władzę wykonawczą powierzyła królowi, a Senat, składający się z elity narodu, uczyniła rzeczywistą „izbą wyższą”. Jej Ojcowie Założyciele zdawali sobie także sprawę z niezbędności aksjologicznego fundamentu narodu i państwa. Dlatego, gwarantując swobodę wyznania, jasno określili rolę religii katolickiej jako źródła moralności i prawa naturalnego będącego gwarantem stabilności prawa.
Czy nie są to filary na których możemy budować nową konstytucję?
Dla mnie wniosek z odbytej dzięki współpracy z Kancelarią Prezydenta RP debaty jest taki, że o Konstytucji, niezależnie od realnych możliwości jej zmiany, trzeba rozmawiać, żeby, jak w 1791 r. nie było za późno. Dlatego cieszę się, że na nasze zaproszenie pozytywnie odpowiedziało i wzięło udział w debacie kilka osób z Komitetu Obrony Demokracji. Wszak ulica na której tak chętnie demonstruje KOD to dobre miejsce ekspresji, ale tylko za pomocą argumentów siły. My postaramy się o kontynuację sporu konstytucyjnego w miejscu nieco spokojniejszym, co nie znaczy że wolnym od siły argumentów.
Bogdan Bachmura
Prezes Stowarzyszenia „Święta Warmia” i „Fundacji Debata”, politolog, publicysta
Skomentuj
Komentuj jako gość