Następuje złamanie pewnego obyczaju mówił Andrzej Duda w rozmowie z Polsatem.

 

Wywiad został przeprowadzony przez red. Dorotę Gawryluk tuż po uroczystości w Pałacu w Wilanowie, gdzie prezydent elekt otrzymał oświadczenie o wynikach wyborów prezydenckich.

Bardzo się cieszę, że wszyscy zebraliśmy się w jednym miejscu. Patrzę na to z urzędu prezydenta - jako instytucji, gdzie ja przez lata starałem się robić wszystko, by szacunek do urzędu i tego, kto go piastuje był utrzymywany. I dlatego tak też prowadziłem kampanię wyborczą. (…) Oczywiście były dyskusje i debaty, ale mieściło się to w ramach szacunku do głowy państwa mimo, że był to też kandydat w wyborach

— podkreślał Duda.

Prezydent nawiązał też do swojego apelu do rządzących z piątkowej uroczystości.

Chodzi mi o takie działania, które byłyby działaniami istotnie ustrojowymi. Mamy jeszcze dwa miesiące do czasu, kiedy urząd prezydenta będzie mi przekazany. Przez dwa miesiące w Sejmie może się wiele zdarzyć - znamy sytuacje, gdy ustawy w Sejmie były procedowane w kilka dni. Apeluję, by nie dokonywać zmian, które nie są przedmiotem konsensusu politycznego

— mówił.

I dodawał:

Następuje złamanie pewnego obyczaju. Pan prezydent Bronisław Komorowski i jego obóz polityczny wiedzą, że urząd prezydenta przejdzie w inne ręce i podejmowanie takich działań jest nie na miejscu. Podobnie jak zmienianie ustaw, które wpływają na kwestie ustrojowe

— tłumaczył prezydent elekt.

Choć Duda nie wskazał konkretnych zagrożeń, zgodził się z red. Gawryluk, że jedną z kwestii jest wybór prezesa NBP.

Różne rzeczy się mówi, różne plotki docierają z kuluarów. Trudno tutaj mówić o konkretach, dlatego nie mówiłem o konkretach. Zwróciłem się do pani premier i przedstawicieli koalicji i pana prezydenta, by uszanowali ten specyficzny czas, w którym jest prezydent elekt i jest prezydent, który dopełnia swoją kadencję

— zaznaczył.

Duda mówi też o „pilnych” projektach dotyczących obniżenia wieku emerytalnego oraz podwyższenia kwoty wolnej od podatku. Prezydent elekt zapowiedział, że w tych sprawach dopracowywane są projekty.

Nie wykluczam, że do pracy weźmiemy się jeszcze przed sierpniem, by jeszcze przed zaprzysiężeniem projekt był gotowy

— zapowiedział.

Prezydent elekt mówił też sporo o potrzebie wykorzystania potencjału polskiej nauki.

Jak to jest, że nasi naukowcy po wyjeździe za granicę są w stanie wymyślić genialne rzeczy? (…) Jeżeli mówimy o otwartej prezydenturze, to trzeba wykorzystywać nasze własne zasoby - nie czerpiąc z zewnątrz, ale z nas. Jeśli chodzi o otwartość - jest wiele środowisk, które chcą aktywnie uczestniczyć w życiu publicznym

— mówił Duda.

W wywiadzie wróciła też kwestia referendum ws. JOW-ów oraz dyskusji o zmianach konstytucji.

Uważam, że taki pomysł powinien zostać poprzedzony dyskusją, debatą i wypowiedziami ekspertów. Dziś, już po tym, gdy zostało to wniesione przez prezydenta, słyszymy, że jest to wręcz niezgodne z konstytucją. (…) Potrzebne są analizy. Zajmowałem się prawem konstytucyjnym, ale chciałbym, by to zrobili eksperci, którzy mają renomę i na ten głos będę czekał

— ocenił.

Prowadząca rozmowę pytała też o kwestie związane ze Smoleńskiem - czy Duda zapyta Amerykanów na temat materiałów, które mogą udostępnić.

Bardzo chciałbym, byśmy wreszcie z poziomu dyskusji medialnych czy społecznych na temat śledztwa ws. wyjaśnienia przyczyn, zeszli na rzeczywiste działania. Mniej mówić - więcej robić. Jest takie wrażenie i nie tylko moje, że temat Smoleńska stanowi iskierkę - by doszło do zamieszania i eksplozji nastrojów społecznych. To bardzo mi się nie podoba. Chciałbym, by podstawowe dowody znalazły się w Polsce, by został przeprowadzone ekspertyzy, nie mam nic przeciwko konferencjom naukowców na ten temat, nawet jeśli mają odmienne zdania. Niech weryfikują, porównują… Chciałbym, by to się odbywało w atmosferze wzajemnego szacunku i dyskusji

— mówił Duda.

Prezydent elekt zapowiedział, że będzie rozmawiał na temat wyjaśnienia przyczyn 10/04.

To była narodowa tragedia - zginęła elita państwa, prezydent RP, jego małżonka. Stała się rzecz straszna, której pamięć pójdzie na pokolenia i jest też naszą odpowiedzialnością, na ile my będziemy chcieli tę kwestię wyjaśnić. To przechodzi do historii i ta historia nas w tej sprawie oceni

— zaznaczył.

Pytany o priorytety w polityce zagranicznej, Duda mówił o tym, że chce, by dążyć do stosunków partnerskich z Niemcami.

Niemcy są naszym ogromnym partnerem - w sferze gospodarczej i politycznej, ale chciałbym, by te stosunki były oparte o poszanowanie naszych interesów. Mamy prawo ich pilnować i bronić. (…) Mam nadzieję, że nasza polityka się zmieni - zrobię wszystko, by tak było, ale chciałbym, by ta zmiana nie była bardzo dostrzegalna. Dyplomacja ma działać, a nasze interesy idą dobrze

— podkreślał.

Raz jeszcze zadeklarował, że powoła Narodową Radę Rozwoju oraz coś na kształt rady ws. dialogu, o którą postulują związki zawodowe. Prezydent elekt mówił, że najważniejsze decyzje powinny powstawać właśnie w atmosferze rozmowy.

Pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, że to Andrzej Duda jest politykiem numer 1 w Polsce, prezydent odparł, że nie uważa się za lidera, ale polityka, który ma sprawować urząd prezydenta RP.

Zobaczymy, co będzie się działo na rynku politycznym, wyborczym. Trzeba mieć świadomość, że ja wyszedłem z ugrupowania politycznego, którego już nie jestem członkiem, natomiast byłem w tym ugrupowaniu ze względu na kwestie programowe i idei, której służyliśmy

— tłumaczył.

Na koniec Duda ujawnił, że w Kancelarii Prezydenta znajdzie się Adam Kwiatkowski.

Chciałbym, by w Kancelarii było jak najwięcej młodych polityków. Uważam, że taka jest wola wyborców

— zakończył prezydent elekt.

maf, Polsat, wpolityce.pl