"Droga tego tytułu od Spółdzielni do kieszeni Franza Xaviera Hitreitera, choć zawiła i niezmiernie ciekawa, nie jest przedmiotem niniejszych rozważań. Natomiast sprawą wołającą o pomstę do nieba jest uporczywe, zapoczątkowane w 1970 roku przez redakcję komunistycznej „Gazety Olsztyńskiej” i trwające do dzisiaj, powoływanie się na tradycję przedwojennej „Gazety Olsztyńskiej”- pisze Bogdan Bachmura
O Sewerynie Pieniężnym, redaktorze i wydawcy „Gazety Olsztyńskiej”, usłyszałem po raz pierwszy 1 września 1966 r., gdy w tłumie takich jak ja, świeżo upieczonych pierwszoklasistów, uczestniczyłem w uroczystości otwarcia Szkoły Podstawowej nr 17 im. Seweryna Pieniężnego. W tym czasie w Olsztynie jako jedyna gazeta codzienna ukazywał się „Głos Olsztyński”, organ KW PZPR założony 1 września 1951 r.
Oczywiście im. Seweryna Pieniężnego. Z winiety znikają „Proletariusze wszystkich krajów…”, a pojawia się motto z Gazety Pieniężnych: „Ojców mowy, ojców wiary. Brońmy zgodnie: młody, stary”. Po proteście dziennikarzy „Posłańca Warmińskiego” ostatecznie motto z winiety znika. Przeciwko zawłaszczeniu katolicko-narodowej tradycji Pieniężnych zaprotestował w czerwcu 1989 r. olsztyński oddział reaktywowanego SDP, przypominając o kłamliwych i haniebnych tekstach na temat „Solidarności” i jej działaczy (po śmierci Marcina Antonowicza „Gazeta” odmówiła rodzinie zamieszczenia nekrologu). Droga tego tytułu od Spółdzielni do kieszeni Franza Xaviera Hitreitera, choć zawiła i niezmiernie ciekawa, nie jest przedmiotem niniejszych rozważań. Natomiast sprawą wołającą o pomstę do nieba jest uporczywe, zapoczątkowane w 1970 roku przez redakcję komunistycznej „Gazety Olsztyńskiej” i trwające do dzisiaj, powoływanie się na tradycję przedwojennej „Gazety Olsztyńskiej”. Kolejną ku temu okazję znaleziono w kwietniu tego roku w 125 rocznicę pierwszego wydania „Gazety”.
Na zorganizowaną przez redakcję „GO” uroczystą debatę przybyli m.in. arcybiskup senior Edmund Piszcz, wojewoda Marian Podziewski, marszałek Jacek Protas i rektor UWM prof. Józef Górniewicz. Okazało się, że dla Pana wojewody „Gazeta Olsztyńska jest jak nowoczesna staruszka, choć ma 125 lat”, a według marszałka Protasa „niewiele tytułów w Europie może poszczycić się tak bogatą historią”. O 125 – letniej tradycji „GO” napisał do uczestników debaty Piotr Żuchowski, sekretarz stanu, wiceminister kultury. Jeżeli tak jest w istocie, jeżeli ciągłość tradycji „GO” wykracza poza likwidację tytułu przez hitlerowców, to trzeba dać jasną odpowiedź na pytanie, co o tej ciągłości zaświadcza. Niewątpliwie po przejęciu „Gazety” przez spółdzielnię dziennikarzy w 1989 r., mamy do czynienia z ciągłością bandyckiej tradycji zapoczątkowanej zawłaszczeniem tytułu w 1970 r. I do takiej tradycji obecni właściciele „GO” niewątpliwie mają prawo. Ale rzeczywista tradycja to przecież nie puste słowo, ale potężny ładunek wartości, idei i czynów mających swoją ciągłość i świadczących o zrozumieniu oraz dialogu z Ojcami Założycielami. Budowla, której fundamentów się nie niszczy, lecz dokładna nowe, spójne z całością elementy. Z dwoma najważniejszymi depozytariuszkami tak rozumianej tradycji, żoną i córką Seweryna Pieniężnego, władza komunistyczna, a następnie demokratyczna, nie chciała rozmawiać. Tym bardziej nikt o zdanie nie pytał samego Pieniężnego. Bo przecież od dawna nie żył, a autorytet i dialog z umarłymi w postępowej logice dziejów się nie mieści. Dzięki tak rozumianej „tradycji” Seweryn Pieniężny junior, właściciel gazety katolickiej i narodowej, symbol niezłomnej odwagi i przywiązania do wartości, po wybiórczym liftingu robił najpierw za rzecznika państwa ateistycznego internacjonalizmu, a teraz firmuje serwilizm wobec władzy i moralny relatywizm. „Dobro” stworzone przez Pieniężnych straciło swój ideowy, normatywny charakter. Stało się towarem, który można wymienić na inne, bardziej praktyczne wartości.
O tym wszystkim przypominać trzeba zawsze, gdy dziennikarze „Gazety Olsztyńskiej” biorą się za plątanie Pieniężnych w postkomunistyczną tradycję swojej gazety. Na przekór zorganizowanej niepamięci tamtej i obecnej władzy. Osobiście czuję się do tego zobowiązany jako absolwent nieistniejącej już Szkoły Podstawowej im. Seweryna Pieniężnego.
Bogdan Bachmura
Tekst pochodzi z majowego numeru miesięcznika Debata
Skomentuj
Komentuj jako gość