Blackmetalowy Behemoth odwołał swoje najbliższe występy, gdyż jego wokalista jest poważnie chory. Potrzebuje naszej modlitwy.
Adam Darski – Nergal – znany jest przede wszystkim ze względu na swoje radykalnie antychrześcijańskie wystąpienia. Kilkakrotnie podarł na scenie Pismo Święte, regularnie obraża w swoich wystąpieniach Jezusa Chrystusa i jego wyznawców. Także muzyka, którą tworzy, zawiera treści wrogie wobec Boga i jego wyznawców. Nic więc dziwnego, że nie cieszy się zbytnią sympatią wierzących, zaś Ryszard Nowak z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami kilkakrotnie składał zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa obrazy uczuć religijnych przez niego. Do tej pory sąd nie skazał go ani razu.
Jednak tym razem satanistyczny muzyk przeżywa prawdziwą tragedię. - Nie chcę was zanudzać szczegółami, ale nie mogę dłużej ukrywać faktu, ze jestem poważnie chory i czeka mnie wieloetapowe leczenie, które może potrwać nawet do kilku miesięcy. Tym samym odwołujemy najbliższe letnie festiwale, planowaną na wrzesień i październik trasę po Rosji i krajach Bałtyckich oraz listopadowy tour po USA – napisał Nergal w oświadczeniu zamieszczonym 8 sierpnia 2010 roku na oficjalnej stronie internetowej zespołu Behemoth.
Oficjalnie nie wiadomo, jaka choroba dręczy muzyka. Jednak jest pewne, że jest to schorzenie poważne, z którego niełatwo mu będzie wyjść. Czy jest nadzieja dla Nergala?
„Pan Bóg nie życzy niczego złego grzesznikowi”
Jest, i to bardzo duża. Co więcej, nie tylko dla poprawy jego zdrowia fizycznego, ale także jego duchowości. - Gdy przebywałem w szpitalu, moi bracia pocieszali mnie, że Pan Bóg nigdy nie życzy niczego złego grzesznikowi – mówi portalowi Fronda.pl Robert „Litza” Friedrich. Muzyk, uznawany kilkakrotnie przez redakcję miesięcznika „Tylko Rock” za najlepszego polskiego gitarzystę roku, na początku lat 90-tych XX wieku miał poważne problemy zdrowotne, przeszedł skomplikowaną operację serca.
- Gdy leżałem w szpitalu, było we mnie dużo buntu. Szukałem odpowiedzi na pytania o życie tu, na Ziemi i o to, co będzie potem. Wiele odpowiedzi otrzymałem później w mojej wspólnocie. Gdyby nie moja choroba, nigdy nie wstąpiłbym na Drogę Neokatechumenalną – dodaje artysta.
Litza nie jest jedynym muzykiem, kojarzonym ze sceną rockową i metalową, którego historia nawrócenia związana jest z chorobą. Także Dave Mustaine, lider zaliczanego do „Wielkiej Czwórki” thrash metalu grupy Megadeth, w 2002 roku wrócił do Chrystusa po tym, jak wypadek spowodował, że nie mógł nawet zacisnąć dłoni w pięść – nie mówiąc już o grze na gitarze. Zastanowienie przyszło, gdy wchodził na pewną górę. - Na szczycie stał krzyż. Patrzyłem na ten krzyż i powiedziałem kilka prostych słów: Co mam do stracenia? I wtedy całe moje życie się zmieniło – mówił dziennikarzom o swojej przemianie.
Przemiana nie potwierdzona czynami nie jest przemianą
Od tego czasu zaprzestał śpiewania podczas koncertów starszych utworów, które byłyby antychrześcijańskie. Pewnego razu zagroził organizatorom koncertu w Grecji, że jeśli, jak planowano, przed Megadeth zagra satanistyczne zespoły Rotting Christ i Dissection, jego grupa nie wyjdzie na scenę. Zapytany, dlaczego tak bardzo przeszkadza mu ich przesłanie, które jest tylko artystycznym sztafażem, stwierdził: - To wszystko jest prawdziwe. Słowa są prawdziwe. Zaś na stronie internetowej swojego zespołu napisał: - Przeszedłem przemianę, która zmieniła moje życie. Gdyby teraz nie miało to wpływu na moje działania, to nie byłaby prawdziwa przemiana, prawda?
Alice Cooper to z kolei człowiek, który kilkanaście lat wcześniej pomógł Mustaine'owi i muzykom Megadeth wyjść z alkoholowego nałogu. Sam powrócił do Chrystusa, gdy walczył z uzależnieniem i dziś twierdzi, że jego powołaniem jest mówienie, że Szatan nie jest mitem. On także wykreślił ze swego repertuaru utwory nawołujące do nadużywania alkoholu i uprawianiu seksu z kim popadnie. - Picie piwa jest łatwe. Demolowanie pokoju hotelowego jest łatwe. Ale bycie chrześcijaninem jest trudnym zadaniem. Oto prawdziwa rebelia! - mówi teraz. Prowadzi także chrześcijańską fundacje charytatywną „Solid Rock”, której „pierwszym celem jest czczenie Chrystusa poprzez realizację duchowych, ekonomicznych, fizycznych i społecznych potrzeb nastolatków z naszej społeczności” - w Phoenix w stanie Arizona.
Nergal wyjdzie z choroby silniejszy?
W przypadku Litzy, Mustaine'a i Coopera, choroba spowodowała zwrócenie się w kierunku poważnych kwestii duchowych. Choć ciężko porównywać „niegrzecznych” metalowców do nieprzejednanego wroga Boga i Kościoła, jakim jest Nergal, to być może jego poważna choroba będzie początkiem jego nawrócenia. - Czeka mnie niełatwy okres i dużo pracy ale stal hartuje się w ogniu, czyż nie? Znacie mnie na tyle, że wiecie, ze wyjdę z tego silniejszy niż kiedykolwiek – mówi wokalista i gitarzysta Behemotha. Silniejszy Bogiem?
- Życzę chłopakowi wszystkiego dobrego – mówi portalowi Fronda.pl Litza po tym, jak dowiedział się o chorobie Nergala. W jego trudnej sytuacji pomóc mu może także modlitwa tych, których uważa za żywcem wyciągniętych z „mrocznego, zabobonnego” średniowiecza.
Skomentuj
Komentuj jako gość